Radio Białystok | Wiadomości | Suwalski sąd jeszcze raz zajmie się sprawą odszkodowania za internowanie Mirosława Basiewicza
Znany suwalski działacz opozycyjny nie otrzyma wysokiego odszkodowania za represje jakich doznał w stanie wojennym. Białostocki Sąd uznał, że przyznane mu przez Sąd Okręgowy w Suwałkach 300 tysięcy zadośćuczynienia jest rażąco niewspółmierne w stosunku do podobnych wyroków. Dlatego też sprawa trafi do ponownego rozpatrzenia przez sąd pierwszej instancji.
Pokrzywdzonemu nie udało się udowodnić, że późniejsza utrata majątku miedzy innymi z powodu kredytów, była bezpośrednią konsekwencją wcześniejszego internowania - uzasadniała wyrok sędzia Halina Czaban. Dodała też, że zadośćuczynienie powinno być adekwatne do krzywd, ale nie może być podstawą nieuzasadnionego wzbogacenia się. Sędzia przypomniała też, że w podobnych sprawach inne sądy przyznawały kwoty sięgające kilkunastu tysięcy złotych.
Mirosław Basiewicz nie krył rozczarowania ogłoszonym wyrokiem. "Jest mi przykro, że prokuratura występuje przeciwko pokrzywdzonym. Nie zazdroszczę nikomu pieniędzy, ale teraz moi oprawcy mają wysokie emerytury i śmieją mi się w twarz, że po co to było. Ale przecież teraz żyjemy w zupełnie innym kraju, między innymi przez takich ludzi jak ja" - mówił dziennikarzom po wyjściu z sali rozpraw.
Mirosław Basiewicz był działaczem związkowym w Milicji Obywatelskiej. W stanie wojennym przez 7 miesięcy był internowany. Jak mówi później nie mógł znaleźć pracy i popadł w długi, w konsekwencji zlicytowano mu gospodarstwo i dziś jest bez domu. Znany jest ze swojej działalności w Obywatelskim Komitecie Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w lipcu 1945 roku w tzw. Obławie Augustowskiej. (rm/wsz)
Zobacz też:
Suwalski opozycjonista walczy o odszkodowanie i zadośćuczynienie
Sąd przyznał odszkodowanie byłemu opozycjoniście Mirosławowi Basiewiczowi
Suwałki: były opozycjonista walczy o wyższe odszkodowanie za represje w stanie wojennym