Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Przeciąga się proces dotyczący śmiertelnego wypadku na obwodnicy Suwałk
Choć od jednego z najtragiczniejszych wypadków, jakie miały miejsce w naszym regionie w ostatnich latach w lipcu miną dwa lata, sprawca wciąż nie został ukarany. W dodatku, wyjechał z Polski na Białoruś i na procesie się nie pojawia.
Chodzi o zdarzenie na obwodnicy Suwałk, w którym zginęły dwie osoby. Tir kierowany przez 64-letniego Białorusina najechał na dwóch pracowników drogowych, którzy na poboczu usuwali drobne usterki. Obaj zginęli na miejscu. Kierowca trafił do aresztu. Jednak po pewnym czasie z niego wyszedł, wpłacając 50 tys. zł kaucji. Wrócił na Białoruś i już do Polski nie wrócił.
Jak tłumaczy rzecznik prasowy suwalskiego sądu - Marcin Walczuk, oskarżony nie ma obowiązku uczestniczenia w procesie.
- W tej sprawie pierwszy termin został wyznaczony zaraz po wpłynięciu aktu oskarżenia. 12 lutego 2020 roku odbyła się pierwsza rozprawa. Oskarżony był jeszcze w tym czasie tymczasowo aresztowany i złożył wyjaśnienia. Sąd dysponuje więc jego zeznaniami. Rzeczywiście oskarżony obywatel Białorusi nie stawiał się na wyznaczone terminy rozpraw z uwagi na obostrzenia pandemiczne. Jednak jego obecność nie jest obowiązkowa i proces toczy bez udziały oskarżonego. W sądzie reprezentuje go obrońca.
Marcin Walczuk dodaje, że proces przeciąga się głównie ze względu na obostrzenia związane z pandemią.
- Ta sprawa jest o tyle skomplikowana, że głównym świadkiem zdarzenia również jest obcokrajowiec - obywatel Litwy. W stosunku do obywateli Litwy obowiązuje 14-dniowa kwarantanna po przyjeździe do Polski. Z uwagi na te ograniczenia proces toczy się dłużej niż normalnie. Dodatkowo należy zwrócić uwagę, że na początku 2020 roku sądy nie wyznaczały terminów rozpraw, a te już wyznaczone zostały zdjęte z wokandy z uwagi na krajowy lockdown. To również wpłynęło na to, że ta sprawa do tej pory nie została zakończona.
Kiedy to nastąpi, nikt nie wie. Na razie - do końca kwietnia obrońca Białorusina ma złożyć dowody dotyczące tego, że zabezpieczenie prac drogowych na obwodnicy Suwałk nie było wystarczające.
Bez tego proces w sprawie wypadku na obwodnicy miasta może szybko się nie zakończyć.
Oskarżonemu grozi do 8 lat więzienia. Obecnie przebywa on już na wolności, bo sąd zwolnił go z tymczasowego aresztu po wpłaceniu 50 tys. zł poręczenia majątkowego.
Zginęło wówczas dwóch pracowników, którzy usuwali drobne usterki na niedawno otwartej drodze.
Na trzy miesiące ma trafić do aresztu Białorusin, który spowodował śmiertelny wypadek na obwodnicy Suwałk. Tak zdecydował sąd.