Król Jan i królowa Anna - felieton Adama Dąbrowskiego

Wśród danych upublicznianych przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji są i statystyki nadawania imion dzieciom w ostatnim roku, ale są i te mówiące o liczbie osób, które już te imiona noszą.

I okazuje się, że mamy w Polsce ponad 1 mln 300 tys. pań o imieniu Anna i ponad milion panów o imieniu Jan. I sytuacja ta jeszcze długo się nie zmieni biorąc pod uwagę, że nawet tych najpopularniejszych imion przybywa rocznie zaledwie po około 8,5 tysiąca. A przecież i nowe Anny i nowi Janowie także co roku się pojawiają. W 2019 np. imię Jan było drugim najpopularniejszym w kraju i trzecim wyborem w województwie podlaskim. Także Annie nie grozi utrata miejsca na podium. Co prawda w ubiegłym roku imię to było w trzeciej dziesiątce popularności, ale i tak przybyło ich ponad 2,5 tys.. W województwie podlaskim – prawie 80. Poza tym to imię jest drugim w kolejności najchętniej wybieranym na drugie imię dla dziewczynek (pierwsze to Maria). Następne pod względem popularności, czyli Zofia jest trzecia we wszystkich kategoriach – i wśród wszystkich imion żeńskich w bazie PESEL, i wyboru dla nowo narodzonych dziewczynek i jako drugie imię dla tychże. Jeśli więc tendencje się nie zmienią, to za jakiś czas to właśnie Zofia może Annę zastąpić u boku Jana, który tak poważnych rywali nie ma. 

Na przeciwnym skraju są imiona kiedyś często występujące, teraz już coraz bardziej w zaniku. Tu niestety, musiałem kierować się subiektywnym wyborem, więc przykłady będą tylko przykładami. 

Prościej było z panami, bo są imiona na dźwięk których młodym rodzicom cierpnie skóra. I moje przypuszczenia się potwierdziły: nikt w 2019 r. nie  zdecydował się "naznaczyć” synka imieniem Adolf lub Alfons. Ani jako pierwszym, ani nawet jako drugim. Niemniej w bazie PESEL nadal figuruje ponad 15 tys. Adolfów i niewiele mniej Alfonsów. Co trochę mnie zdziwiło, o dwa tysiące mniej jest tam Benedyktów; no ale od 2019 r. przynajmniej o 23 więcej. Jedno z najstarszych polskich imion – Bolesław wybrano dla swoich męskich potomków w 40 przypadkach. Nie przybył natomiast, do ponad 92 tys. już noszących to imię Polaków, ani jeden Wacław.

Imiona żeńskie może nie są tak stygmatyzujące jak te dwa na literę "A”, które sprawdziłem jako pierwsze w przypadku mężczyzn, ale nie musiałem długo się zastanawiać, żeby wytypować bez pudła te obumierające. W 2019  r. nie przybyła nam w Polsce ani jedna Genowefa, Pelagia, Scholastyka czy Świętosława (to ostatnie może trochę wydumane, ale akurat takie imię żeńskie znałem). Zresztą akurat okazało się, że Świętosława, może mało popularna, bo wszystkich jest ich tylko 86, ale dwukrotnie pojawiła się w tym rejestrze jako imię wybrane w 2019 r. dla dziewczynki jako drugie, podczas gdy na Scholastykę, nawet jako dodatek do pierwszego, nikt się nie zdecydował. 

Inne popularne dawniej imiona, które jeszcze – rzadko, bo rzadko - ale rodzice jednak wybierają jako pierwsze to: Teresa i Danuta. W 2019 r. na któreś z tych imion zdecydowało się raptem po kilkadziesiąt rodzin w całym kraju, tymczasem w ogólnopolskiej bazie Danut figuruje ponad 150 tys., a Teres nawet trzykrotnie więcej.

Tymczasem mamy w Polsce prawie 5 tys. istot żeńskich (nie chce mówić, że dziewczynek, bo może jakaś jedna dorosła się trafi) o imieniu Mia. Co piąta z nich urodziła się w ubiegłym roku.

| red: mag