Radio Białystok | Wiadomości | Będzie ciąg dalszy procesu ws. wypadku na budowie galerii handlowej
Obrońca zaskarżył wyrok skazujący w procesie projektanta konstrukcji obiektu, oskarżonego w związku z wypadkiem przy budowie galerii handlowej w centrum Białegostoku.
W wypadku, który miał miejsce 10 lat temu, zginął jeden z robotników, drugi został ranny. Apelacja wraz z aktami sprawy w najbliższych dniach trafi do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku - wynika z informacji uzyskanych we wtorek (13.03) w sądzie okręgowym.
Projektant budowli skazany na 60 tys. zł grzywny
W listopadzie ubiegłego roku ten sąd skazał oskarżonego projektanta na 60 tys. zł grzywny.
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku chciała dla oskarżonego 2 lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat, 10 tys. zł grzywny oraz 3-letniego zakazu wykonywania zawodu inżyniera budowlanego. Ostatecznie apelacji nie złożyła.
Uznaliśmy ten wyrok za odpowiadający zasadom słuszności
- powiedział rzecznik prokuratury Łukasz Janyst.
Śledczy ocenili, że nie ma w tym przypadku rażącej niewspółmierności kary, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę, iż skazany miałby zapłacić nie tylko grzywnę, ale też wysokie koszty sądowe.
Wypadek miał miejsce 10 lat temu
Do wypadku doszło w marcu 2008 r., w czasie budowy galerii handlowej Alfa Centrum w Białymstoku, wzniesionej w miejscu dawnej fabryki włókienniczej. Jej stare zabudowania - niektóre nawet stuletnie - zostały wkomponowane w nową część obiektu.
W czasie prac budowlanych w adaptowanej, zabytkowej części budynku, zawaliła się 15-metrowa ściana oraz stropy na wysokości trzech kondygnacji. W wypadku zginął jeden robotnik, drugi został ranny.
Projektant konstrukcji nie przyznaje się do zarzutów
Projektanta konstrukcji Andrzeja M. prokuratura oskarżyła o nieumyślne doprowadzenie do katastrofy budowlanej. Według śledczych, nieprawidłowo obliczył on nośność ściany.
Oskarżony, który od lat projektuje konstrukcje budowlane i ma na swoim koncie m.in. przebudowy zabytkowych obiektów w Gdańsku, od początku nie przyznaje się do zarzutów.
W ocenie projektanta do wypadku doszło nie z powodu niewłaściwie wyliczonej nośności, ale w wyniku nieprawidłowego prowadzenia prac na budowie.
Po trwającym kilka lat procesie, w grudniu 2013 r. Sąd Okręgowy w Białymstoku - jako sąd I instancji - uniewinnił Andrzeja M. Ten wyrok prokuratura skutecznie zaskarżyła, w czerwcu 2014 r. sąd apelacyjny go uchylił i sprawę zwrócił do ponownego rozpoznania.
Ponowny proces w I instancji trwał od początku 2015 r. Sąd m.in. zlecił wykonanie dodatkowych opinii, w sumie w sprawie powołano 3 zespoły specjalistów.
Sąd uznał winę konstruktora, a skazując go na grzywnę, skorzystał z przepisów, które zezwalają orzec tylko taką karę finansową. Wziął pod uwagę nieumyślność działania oskarżonego, zwrócił też uwagę, że przy katastrofie budowlanej odpowiedzialność zwykle rozkłada się na wiele osób.
W tej sprawie biegli ocenili, że były też błędy w samym wykonaniu muru.