Decyzja ta dotyczy placówek samorządowych i 8 niepublicznych, z którymi miasto ma podpisaną umowę.

"Chcemy wracać do normalności, ale nie za wszelką cenę, bo mamy ogromne wątpliwości, czy jesteśmy w stanie zapewnić bezpieczeństwo". M.in. tak prezydent Białegostoku - Tadeusz Truskolaski argumentował decyzję o nieotwieraniu od 6 maja żłobków i przedszkoli. Przynajmniej do 24 maja, jak mówił będą one nieczynne i do tego czasu będą trwały prace, by zapewnić odpowiednie warunki sanitarno - epidemiologiczne, bo na pierwszym miejscu musi być zdrowie i bezpieczeństwo dzieci i personelu, a w przypadku Białegostoku łącznie to kilkanaście tysięcy osób. 

Władze miasta powołają zespół do wypracowania wytycznych w zakresie pobytu dzieci w żłobkach i przedszkolach, ale też wystąpią do wojewody podlaskiego, by podległe mu służby sanitarne przekazały konkretne wytyczne, na jakich zasadach i z jakimi obostrzeniami placówki mają działać.

Decyzja o nieotwieraniu placówek do 24 maja dotyczy samorządowych żłobków i przedszkoli i 8 niepublicznych, z którymi miasto ma podpisana umowę i w których rodzice płaca tyle samo, co w publicznych. W przypadku innych niepublicznych placówek decyzje podejmują ich właściciele, choć władze Białegostoku apelują, by również do 24 maja nie przyjmowały one dzieci.

| red: lma