Radio Białystok | Wiadomości | Wiadomości - Sąd ocenił, że doszło do mobbingu. Jest wyrok za uporczywe nękanie pracowników
Była kierownik kadr w szpitalu MSWiA w Białymstoku uporczywie nękała część pracowników - ocenił sąd i skazał ją na rok więzienia w zawieszeniu i 3-letni zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych. Kazał też zapłacić czterem pokrzywdzonym po 10 tys. zł nawiązki.
Akt oskarżenia dotyczył wydarzeń z lat 2003-2019. Oskarżona nie przyznawała się do winy.
W 2019 r. jedna z pokrzywdzonych zgłosiła sprawę dyrektorowi szpitala, a ten zawiadomił prokuraturę. Śledczy ocenili, że inne kobiety przesłuchane w charakterze świadków, również są w tej sprawie poszkodowane, a do mobbingu dochodziło już dużo wcześniej. Miało to trwać ponad 15 lat i w różnych okresach dotyczyć łącznie czterech osób.
Według relacji pokrzywdzonych - przełożona utrudniała im wykonywanie obowiązków np., blokując dostęp do akt, czy zlecając czasochłonne raportowanie każdej czynności. Ponieważ ich zdaniem podział obowiązków był nierówny, one wielokrotnie musiały zostawać po godzinach, a za swoją pracę były nieustannie krytykowane, często podniesionym głosem.
Mówią też o złośliwych uwagach dotyczących ubioru, problemach z uzyskaniem urlopu, konieczności meldowania każdego wyjścia do toalety, próbach skonfliktowania zespołu, pomijaniu przy udzielaniu premii i awansów. Jak podkreślają, cała ta sytuacja odbiła się na ich zdrowiu fizycznym i psychicznym.
Sąd ocenił, że doszło do mobbingu.
Zachowanie oskarżonej było dla pokrzywdzonych traumatyzujące, ukierunkowane na zaznaczenie dominującej pozycji oskarżonej oraz okazanie lekceważenia lub poniżenia pokrzywdzonych. Zachowanie oskarżonej odznaczało się złośliwością, uporczywością - mówiła sędzia Alina Dryl.
Z rozstrzygnięciem nie zgadza się reprezentująca oskarżoną mec. Monika Matulewicz-Rutkowska.
Uzasadnienie wyroku było w zasadzie cytowaniem przepisów, które wszyscy znamy, nie poznałam tak naprawdę argumentacji dowodowej - powiedziała po ogłoszeniu wyroku mec. Monika Matulewicz-Rutkowska.
Wyrok jest nieprawomocny, obrona zapowiedziała apelację. Zaskarżenia orzeczenia nie wyklucza też pełnomocnik oskarżycielek posiłkowych.
Myślę, że z perspektywy pokrzywdzonych najważniejszy jest fakt, że po ponad czterech latach procesu, niemal pięćdziesięciu terminach rozpraw i kilkuset godzinach spędzonych na sali sądowej, zapadł wyrok skazujący. Już sama długość tego procesu świadczy o tym, jak duży był zakres zachowań noszących znamiona mobbingu ze strony Pani oskarżonej. Wyrok nie jest w pełni zgodny z tym, o co wnosiły oskarżycielki posiłkowe, a zatem po uzyskaniu pisemnego uzasadnienia, prawdopodobne jest sporządzenie przez nas środka zaskarżenia - komentuje mec. Grzegorz Kuczyński.
Oskarżycielki posiłkowe wnosiły o karę dwóch lat więzienia, 15-letni zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych i po 20 tys. zł na ich rzecz. Prokurator żądał zaś kary ograniczenia wolności i rocznego zakazu zajmowania stanowisk kierowniczych.
| red: at, sk