Rośnie liczba skarg dotyczących mobbingu w województwie podlaskim

To, na co skarzą się pracownicy, to najczęściej fakt, że nagle zostali odstawieni na boczny tor przez pracodawcę lub współpracowników, to także przypadki poniżania czy wyśmiewania w trakcie firmowych spotkań czy narad - mówi Okręgowy Inspektor Pracy w Białymstoku Karol Łapiński.

Inspektor dodaje, że udowodnienie mobbingu jest jednak niezwykle trudne i w praktyce zdarza się tylko w pojedynczych, najbardziej rażących przypadkach.

Nieprecyzyjne przepisy

Dzieje się tak z powodu samych przepisów, które są nieprecyzyjne. Chodzi o długotrwałe i uporczywe nękanie, chodzi też o brak świadków - bo współpracownicy nie chcą zeznawać w takich sprawach, chodzi też o fakt, że to ofiara musi udowodnić winę pracodawcy - przyznaje profesor Iwona Sierocka z Uniwersytetu w Białymstoku.

Dodatkowo ewentualne postepowania sądowe są wyjątkowo czasochłonne i nie raz wymagają dużej determinacji poszkodowanych. W praktyce bardzo niewiele spraw kończy się uznaniem, że w firmie doszło do mobbingu. Zdarza się też, ze w czasie procesu okazuje się, że pracownicy odczuwają mobbing, bo na przykład mają problemy emocjonalne i są przewrażliwieni - wyjaśnia sędzia Sądu Rejonowego w Białymstoku Tomasz Kałużny. Sędzia dodaje jednak, że ewidentne przypadki nękania podwładnych udowadniane są bardzo szybko i wtedy sąd zawsze staje po stronie ofiary.

| red: pp