Radio Białystok | Wiadomości | Wiadomości - Białostocki sąd rozpatruje apelację byłej głównej księgowej jednej z łomżyńskich uczelni
Sąd Apelacyjny w Białymstoku uzupełnił w czwartek (23.10) postępowanie dowodowe w sprawie byłej głównej księgowej jednej z łomżyńskich uczelni, nieprawomocnie skazanej na trzy lata więzienia za przywłaszczenie blisko 1,2 mln zł z kont tej szkoły.
Po uwzględnieniu przez Sąd Najwyższy kasacji obrońców, sąd apelacyjny jeszcze raz zajmuje się ich apelacjami. W czwartek (23.10) przesłuchał dwoje świadków; na wniosek obrońcy przerwał rozprawę do drugiej połowy listopada.
Nie doszło do zamknięcia przewodu sądowego i wygłoszenia mów końcowych, bo z powodu choroby nieobecna była na rozprawie oskarżona. A chce ona skorzystać ze swego prawa do ostatniego słowa przed ogłoszeniem wyroku.
Trzy lata więzienia za przywłaszczenie 1,2 mln zł
W marcu 2023 r. białostocki sąd apelacyjny już raz utrzymał w tej sprawie wyrok trzech lat więzienia za przywłaszczenie blisko 1,2 mln zł z kont uczelni. Skazana miała też zwrócić te pieniądze i zapłacić 20 tys. zł grzywny. Po uwzględnionej kasacji obrońców, sprawa wróciła do ponownego rozpoznania w drugiej instancji.
Obrońcy chcą uniewinnienia od zarzutu przywłaszczenia pieniędzy, a co najwyżej przypisania oskarżonej nierzetelnego prowadzenia ksiąg rachunkowych, ewentualnie kary łagodniejszej albo uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do pierwszej instancji.
Zarzuty dotyczą okresu od stycznia 2011 do lutego 2013 roku. Według prokuratury ówczesna główna księgowa (formalnie zajmująca stanowisko kwestora) szkoły wyższej w Łomży działała z zamiarem bezpośrednim i w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Organa ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zawiadomił pełnomocnik właściciela placówki. Wcześniej audytorzy przejrzeli jej księgowość. Wykryli wiele finansowych nieprawidłowości.
Oskarżona nie przyznaje się do winy
Księgowa nie przyznała się do zarzutów przywłaszczenia pieniędzy. Twierdzi, że operacje finansowe na kontach uczelni były wykonywane za wiedzą i poleceniem osoby pełniącej w tej szkole wyższej rolę pełnomocnika i że to tej osobie pieniądze były wypłacane - w gotówce - na różne cele.
Biegli powołani w śledztwie ustalili, że kobieta wydawała pieniądze np. na spłatę kredytów, opłacała rachunki, czy sfinansowała zakup samochodu. Ustalili też, że w ciągu dwóch lat wzięła ponad sto razy zaliczki i ich nie rozliczyła.
W trakcie poprzedniego postępowania przed sądem odwoławczym przedstawiciel uczelni podawał, że kobieta przelewała każdego miesiąca trzykrotność swoich zarobków. Do tego były to też m.in. kwoty z rzekomych umów cywilnoprawnych i z fikcyjnych ryczałtów.
W czwartek białostocki sąd apelacyjny przesłuchał dwoje świadków, w tym syna oskarżonej. Mówił on m.in., że praktyką na uczelni były rozliczenia gotówkowe, a pełnomocnik nią de facto zarządzający, który był osobą charyzmatyczną i władczą, sam podejmował decyzje finansowe, które inne osoby miały jedynie wykonywać.
Praktyka znana na uczelni od lat
Mówił też, że wiedza o takim sposobie działania była na uczelni powszechna. Jak zeznał, jego matka - ciesząca się dużym zaufaniem tej osoby - była jednak pod dużym jej wpływem, a wykonując polecenia finansowe, wypłacała gotówkę i ją tej osobie przekazywała nie prosząc o pokwitowania.
W latach poprzedzających zarzuty praktyka miała być podobna, ale - na przekazywane mu w ten sposób pieniądze - pełnomocnik ostatecznie przedłożył dokumenty stanowiące rozliczenie tych kwot.
źródło: PAP | red: sk