Radio Białystok | Wiadomości | Wiadomości - Byle gdzie, aby za darmo - dziki parking przy szpitalu zakaźnym
Twierdzą, że nie mają gdzie zaparkować, więc parkują tam, gdzie im się podoba. Kierowcy, którzy przyjeżdżają do szpitala zakaźnego przy ul. Żurawiej w Białymstoku, urządzili sobie dziki parking na pobliskim trawniku. Straż Miejska ostrzega, że to wykroczenie i grozi mandatami.
Tłumaczenia, kierowców którzy zdecydowali się przejechać po chodniku, by zaparkować swój samochód na rozrytym przez inne samochody trawniku, za każdym razem są takie same: inni też parkują, dlatego ja też mogę, utwardzony parking przy szpitalu jest płatny, a tu jest za dramo oraz nie ma gdzie parkować, pod szpitalami i to wszystko wina miasta.
Kilku kierowców wykazało się nawet taką arogancją, że swoimi samochodami zablokowali chodnik dla pieszych, by częściowo parkując na trawniku, nie utknąć w błocie i nie pobrudzić samochodu.
Białostocka Straż Miejska zna problem, bo regularnie odwiedza to miejsce po zgłoszeniach od mieszkańców miasta.
To, że nie ma tam zakazu zatrzymywania się i postoju, nie oznacza, że kierowcy mogą uprawiać „wolną amerykankę” - mówi Krzysztof Tyszka ze Straży Miejskiej.
Parkowanie na trawniku to wykroczenie, za które godzi mandat od 20 do 500 zł. Niewłaściwe parkowanie na chodniku, bez pozostawienia pieszym przejścia to punkt karny i 100 zł mandatu, a przejechanie po chodniku w miejscy niedozwolonym to nawet 1500 zł mandatu. Jednak w tych ostatnich przypadkach, karanie kierowców jest kompetencją policji.
Tymczasem okazuje się, ze parkowanie pod szpitalem zakaźnym jest możliwe, bo jest tam 250 miejsc parkingowych, ale za wjazd trzeba zapłacić 10 zł za cały dzień.
Z opłaty zwolnione są osoby z niepełnosprawnością. Za darmo wjeżdżają tam też taksówki, a do szpitala można dojechać kilkoma liniami autobusowymi - wylicza rzecznik Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego Katarzyna Malinowska-Olczyk.
Przyznaje, że opłata za parkowanie została wprowadzona niedawno, bo kierowcy przyszpitalny teren traktowali jak własny, stawiając samochody tam gdzie było im wygodniej - utrudniając przejazd innym pojazdom. Teraz, by uniknąć opłat, kierowcy niszczą pobliski trawnik.
Problem parkowania przy szpitalach jest znany władzom miasta. Podobne kłopoty - ale bez niszczenia zieleni - występują na ul. Waszyngtona przy USK i UDSK oraz na ul. Ogrodowej niedaleko Białostockiego Centrum Onkologii.
W przypadku okolic szpitala zakaźnego przy ul. Żurawiej, planowane jest zamienienie niszczonego trawnika na parking dla prawie 70 pojazdów, kolejne miejsca parkingowe powstaną też przy UDSK, ale na to trzeba będzie poczekać d końca 2026 roku lub do początku 2027 - mówi zastępca prezydenta Białegostoku Tomasz Klim.
Zastępca prezydenta dodaje, że nie zmienia to faktu, że trawnik przy ul. Żurawiej nie jest parkingiem i stawianie tam samochodów jest wykroczeniem.
| red: tk