Dmuchańce, skakańce - felieton Adama Dąbrowskiego

Zresztą - jak sam argumentował prezydent miasta podczas spotkania z dziennikarzami - chodzi głównie o bezpieczeństwo najmłodszych.

Dzieciom nie wypada odmawiać - chyba taką maksymą kierował się Mariusz Chrzanowski informując za pośrednictwem m.in. portali o tym, co radni usłyszą dopiero podczas sesji.

-Chcemy, żeby komfort i bezpieczeństwo dzieci było na jak najwyższym poziomie. Stąd m.in. wniosek do radych, o zabezpieczenie kwoty 85 tys. złotych na zakup nowych dmuchanych atrakcji dla dzieci.

Tu pojawił się nawet bardzo delikatny element szantażu.

-Liczymy na to, że radni przychylą się do tej propozycji i będziemy mogli niebawem otworzyć już Letni Park Zabaw.

To znaczy, że co? Że jak się nie zgodzą, to nie będzie w tym roku otwarty? Ale przecież:

-Widzimy w ostatnich latach, jak dużym zainteresowaniem cieszy się Letni Park Zabaw. Mimo, że w tym okresie pandemicznym liczba wejść była mniejsza, to te dmuchańce kupione przez miasto, były bardzo mocno użytkowane. W ostatnim roku część z nich musiała być wyłączona z użytkowania.

Letni Plac Zabaw to od kilku lat teren nieużytkowanego boiska przy Szkole Podstawowej nr 1.. A że sąsiaduje także z parkiem wodnym, którym zarządza MOSiR, ta miejska instytucja urządza tam tenże plac. Tzn. na dwa letnie miesiące wysypuje podłoże rzecznym piaskiem, wystawia dwa spore pojemniki z wodą basenową i nadmuchuje kilka plastikowych obiektów, na których mogą bawić się dzieci. I żeby było jasne - wcale nie za darmo.

-Warto podkreślić to, że w najlepszych latach - kiedy Park funkcjonował - to dochody wynosiły nawet ponad 50 tys., przy niskich kosztach użytkowania, bo bilet kosztował 5 złotych.

To znaczy, że przez dwa – trzy lata sam mógł zarobić na zakup takich nowych zabawek.

Według cennika na stronie MOSiR-u obecnie półgodzinna sesja skakania przez dziecko ma kosztować już 10 zł. (chyba, że ktoś ma kartę dużej rodziny, to połowę). Zresztą na stronie internetowej miasta dyrektor tej instytucji stwierdza, że zakup nowych zabawek szybko się zwróci. Ale komu? Pieniądze zarobione w Letnim Parku Zabaw wrócą do miejskiej kasy, żeby radni mogli je przekazać gdzie indziej? Np. do miejskich przedszkoli, w których pojawiły się pogłoski o redukcji etatów? A może do szkół, w których zaczyna brakować pieniędzy nawet na środki czystości, bo na papier do ksero uczniowie od dawna muszą się składać.

Przecież to także kwestie komfortu i bezpieczeństwa dzieci. Tyle, że mało atrakcyjne. A to chyba - zdaniem prezydenta Łomży - jest jednak najważniejsze.

-Mam nadzieję, że radni przychylą się do tej propozycji, by zwiększyć atrakcyjność naszych atrakcji.

A dzieciom atrakcje przecież się należą.

Tej zimy Łomża nie zakupiła żadnych nowych świątecznych iluminacji i być może dlatego po pięciu latach zwycięstw utraciła tytuł „świetlnej stolicy województwa podlaskiego”. 

Może - jeśli kiedyś ktoś wymyśli podobny ranking dotyczący udostępnianych przez miasto takich urządzeń, to - dzięki tym nowym zakupom - Łomża zostanie „skakańcową stolicą Polski”? Albo przynajmniej „dmuchańcową stolicą województwa”.
 

| red: mark