Mężczyzna wyrzucił śmieci w lesie w okolicach Sokółki - musiał zapłacić 1000 zł mandatu

Odpady znaleźli strażnicy leśni z nadleśnictwa Czarna Białostocka podczas rutynowej kontroli. Rzecznik regionalnej dyrekcji lasów państwowych Jarosław Krawczyk mówi, że leśnicy szybko wykryli sprawcę.

Przeglądając te odpady zorientowali się do kogo mogły należeć. Tam były też konkretne dane na podstawie których mogli dotrzeć do osoby, która te śmieci posiadała. Dotarli do niej. Pokazali i powiedzieli co się stało jednocześnie wystawiając mandat na kwotę 1000 złotych. Ta osoba przyjęła mandat i zadeklarowała, że te śmieci posprząta

 - tłumaczy Jarosław Krawczyk.

Aby stwierdzić czy faktycznie śmieci zostaną uprzątnięte strażnicy ustawili w lesie fotopułapkę, która zarejestrowała moment porządkowania terenu.

Jarosław Krawczyk podkreśla, że taki sprzęt jest bardzo często wykorzystywany do wykrycia łamania prawa w lesie.

Strażnicy leśni nie mówią o tym jak te fotopułapki i kamery wyglądają, a już na pewno nie informują gdzie są umieszczane. Mogę zapewnić, że ten sprzęt może znajdować się w takich miejscach, że idąc do lasu nawet byśmy się nie spodziewali, że tam może być fotopułapka. W taki sposób strażnicy bardzo często odkrywają różne nieprawidłowości

- dodaje Jarosław Krawczyk.

To kolejny przypadek pozbywania się odpadów w nadleśnictwie Czarna Białostocka. Kilka tygodni temu leśnicy nagrali moment wylewania szamba do lasu w okolicach Wasilkowa. Sprawę zgłosili policji.

| red: mag