Radio Białystok | Wiadomości | Śledztwo w sprawie okoliczności użycia broni hukowej przez funkcjonariuszkę SG będzie wznowione
Nieprawomocnie umorzone śledztwo, w którym prokuratura badała okoliczności użycia przez funkcjonariuszkę SG jej prywatnej broni hukowej, w pobliżu grupy aktywistów zajmujących się pomocą humanitarną przy granicy z Białorusią, będzie wznowione - zdecydował sąd. Uwzględnił on zażalenia złożone przez pokrzywdzonych.
Prokuratura Rejonowa w Białymstoku uznała, że to użycie broni nie miało znamion czynu zabronionego i w lipcu ub. roku umorzyła śledztwo. Postanowienie było nieprawomocne, bo wpłynęły na nie zażalenia; sprawa trafiła do sądu - właściwym miejscowo był sąd w Hajnówce.
Jak wynika z informacji uzyskanych we wtorek (24.06) przez PAP, sąd ten uwzględnił zażalenie dwójki osób, które mają w sprawie status pokrzywdzonych oraz pełnomocnika jednej z nich, zaskarżone postanowienie o umorzeniu śledztwa uchylił i sprawę przekazał prokuratorowi do jej kontynuowania w postępowaniu przygotowawczym.
Szczegóły uzasadnienia tego postanowienia nie są jeszcze znane, m.in. to, jakie czynności - w ocenie sądu - powinny być dodatkowo wykonane przez prokuraturę.
Okoliczności zdarzenia
Chodzi o incydent z 9 listopada 2023 roku, do którego doszło w okolicach Hajnówki. Aktywiści związani z Podlaskim Ochotniczym Pogotowiem Humanitarnym podali wówczas na swoim profilu w portalu społecznościowym, że gdy ich grupa odbywała w lesie rutynowy patrol w poszukiwaniu osób potrzebujących pomocy - jego uczestnicy głośno rozmawiali po polsku - padł w ich pobliżu strzał. Według relacji jednego z aktywistów, funkcjonariuszka SG oddała strzał ok. 10 metrów od niego i nie uprzedziła tego wezwaniem np. "Stój, bo strzelam!".
Aktywiści opublikowali też wtedy nagranie, na którym widać było kilka osób idących po lesie i słychać odgłos wystrzału, ale później kolejne, gdzie jest zapis rozmowy z dwójką funkcjonariuszy. Słychać tam jak funkcjonariuszka SG, pytana przez aktywistę czy oddała strzał "ślepakiem", potwierdza to. "Nie strzelamy do ludzi" - mówi w nagraniu funkcjonariuszka.
Z kontekstu rozmowy wynikało, że grupa aktywistów została wzięta za grupę nielegalnych migrantów. Służby prasowe SG oświadczyły wówczas, że patrol nie strzelał z broni służbowej w kierunku aktywistów, którzy pojawili się w miejscu, gdzie była prowadzona "niejawna obserwacja w związku z poszukiwaniem osób, które nielegalnie przekroczyły granicę z Białorusi do Polski". SG podała, że w komendzie policji w Hajnówce przeliczona została ostra amunicja do broni służbowej funkcjonariuszy z tego patrolu oraz że SG na wyposażeniu nie ma broni hukowej.
Śledztwo zostało nieprawomocnie umorzone
Śledczy ustalali, czy doszło do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszkę poprzez niezasadne oddanie strzału i do narażenia w ten sposób innych osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Użyta broń hukowa była prywatną własnością funkcjonariuszki i nie potrzebowała na nią pozwolenia. W śledztwie powoływani byli biegli, m.in. z zakresu użycia broni hukowej.
Po zebraniu dowodów śledztwo zostało nieprawomocnie umorzone. Śledczy ocenili bowiem, że w zachowaniu funkcjonariuszki nie było umyślnego przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu prywatnego, w żadnych przepisach dotyczących działania Straży Granicznej nie ma zakazu posiadania i używania na służbie takiego wyposażenia (opisanego przez śledczych jako broń alarmowa i sygnałowa), nie jest też na broń hukową potrzebne pozwolenie.
Prokuratura zwracała uwagę, że patrol SG omyłkowo wziął aktywistów za grupę migrantów, strzał miał charakter ostrzegawczy, a używając broni hukowej funkcjonariuszka nie chciała nikomu zrobić krzywdy.