Radio Białystok | Wiadomości | Od ofiary do oskarżonej. Martyna G. z Łomży odpowie za milionowe oszustwo
Wyłudzenie pieniędzy wygranych na loterii, przetrzymywanie mężczyzny, a także wątek podłożenia bomby pod samochodem. To wszystko związane jest ze sprawą Martyny G. z Łomży.
Początkowo kobieta twierdziła, że jest ofiarą porachunków. Później okazało się, że jest podejrzana. Teraz - jak mówi Prokurator Rejonowy w Łomży Małgorzata Kosiorek-Soboń - do sądu trafił akt oskarżenia w sprawie Martyny G.
Oskarżonej m.in. o to, że doprowadziła pokrzywdzonego Zdzisława M. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w postaci pieniędzy oraz złota w kwocie nie mniejszej niż 250 tys. zł za pomocą wprowadzenia go w błąd co do choroby córki, oraz trudnej sytuacji życiowej, a także co do łączącej ich relacji uczuciowej i wykorzystała jego zależność psychiczną od siebie wynikającą z tej relacji - mówi Małgorzata Kosiorek-Soboń.
Kobieta miała również przetrzymywać mężczyznę i grozić mu.
Także m.in. Martyna G. oskarżona jest o przywłaszczenie rzeczy ruchomych należących do Zdzisława M. o wartości nie mniejszej niż 50 tysięcy złotych, a także przywłaszczenie dwóch samochodów o wartości co najmniej 60 tysięcy złotych oraz kierowania wobec Zdzisława M. gróźb karalnych uszkodzenia ciała - dodaje Małgorzata Kosiorek-Soboń.
W sumie mężczyzna miał stracić około miliona złotych. W sprawie oskarżone są także inne osoby, które miały działać razem z Martyną G. Kobieta początkowo trafiła do aresztu tymczasowego. Teraz nie jest już zatrzymana.
Wcześniej kobieta twierdziła, że jest ofiarą porachunków. W listopadzie ubiegłego roku doszło do podpalenia samochodu, ktoś miał strzelać do okien mieszkania śrutem, a w lutym Martyna G. zgłosiła policjantom, że pod jej samochodem jest podejrzany pakunek. Sprawą zajęli się policyjni pirotechnicy, ale okazało się, że nie był to materiał wybuchowy. Kobieta skarżyła się na bezradność policji i twierdziła, że jest ofiarą, między innymi, byłego partnera, który odebrał jej dziecko.