Radio Białystok | Wiadomości | Mieszkańcy suwalskich blokowisk zapłacą więcej za wywóz śmieci
Ratusz tłumaczy zwiększenie opłat tym, że wielu suwalczan nie segreguje odpadów. Generuje to dla miasta dodatkowe koszty, które wkrótce przekroczyć mają milion złotych.
Przeciwko podwyżce zagłosowali radni Prawa i Sprawiedliwości. Lider klubu Jacek Juszkiewicz zwrócił uwagę, że ciężar nałożono na grupę, która razem płaci najwięcej.
System ustalania metody pobierania opłat jest niesprawiedliwy. Obojętnie, czy mieszkańcy bloków segregują, czy nie, to i tak płacą podobne kwoty. Nie ma dla nich żadnej zachęty. Uważamy, że podwyżka to próba reperowania budżetu miasta i zajmującej się odpadami spółki.
Nie poparli jej również radni z klubu Mieszkańcy Suwałk. Sławomir Sieczkowski zwrócił uwagę, że miasto ma z czego wyrównać deficyt.
Mieszkańcy w ubiegłych latach nadpłacili 1,5 mln zł, a żeby pokryć różnicę potrzeba 1,1 mln zł. Uczciwie byłoby więc tej podwyżki nie robić. Przedsiębiorstwo Gospodarki Odpadami uzyskuje przychody z tytułu przyjmowania śmieci na składowisko i z tego zysku doprowadza dywidendę. Ta działalność generuje dla miasta kolejne środki.
Podwyżka oznacza, że osoby segregujące zapłacą miesięcznie 20 zł od gospodarstwa domowego. A ci, którzy tego nie robią - 28 zł. Dla jednych i drugich koszt ten wzrośnie o niemal 50 zł rocznie. Ratusz wyjaśnia, że takiego problemu nie ma na osiedlach domków jednorodzinnych i dlatego wzrostu cen tam nie będzie.
- Nie można nie przejmować się komunikatami o zanieczyszczeniu powietrza — powiedział w Studiu Suwałki naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Suwałkach Jerzy Gałązka.
Choć to dopiero początek sezonu grzewczego, rano i wieczorem jakość powietrza w Suwałkach pozostawia wiele do życzenia.
To smutny i niepokojący wynik obserwacji lokalnych przyrodników. Na śmieci można się natknąć nie tylko przy głównych drogach, ale i w środku lasu.