Radio Białystok | Wiadomości | Mężczyzna, który w Surażu zwyzywał Białorusinkę, spędzi w więzieniu pół roku
Pół roku więzienia bez zawieszenia i 800 zł nawiązki na rzecz poszkodowanej - taki prawomocny wyrok zapadł w poniedziałek (17.06) przed Sądem Okręgowym w Białymstoku w sprawie mężczyzny, który na tle narodowościowym zwyzywał Białorusinkę pracującą w sklepie. Kobieta nie chciała sprzedać mu alkoholu.
W trakcie incydentu mężczyzna był nietrzeźwy
Zdarzenie miało miejsce w marcu 2018 roku w Surażu. Mężczyzna był nietrzeźwy; gdy sprzedawczyni - Białorusinka od 20 lat przebywająca i legalnie pracująca w Polsce - nie chciała mu sprzedać alkoholu, zaczął ją wyzywać publicznie "słowami powszechnie uznanymi za obelżywe z powodu jej przynależności narodowej".
Sąd uznał za udowodnione (przede wszystkim w oparciu o zeznania świadków), że padły słowa "wyp... na Ukrainę, ty ruska k...". Sam sprawca twierdził, że powiedział jedynie "ot, ruska", przyznał że wiedział, iż sprzedawczyni jest - jak to określił - "narodowości zza granicy wschodniej". Sąd Rejonowy w Białymstoku kilka miesięcy temu skazał go na pół roku więzienia bez zawieszenia.
Apelację złożyła prokuratura, która uznała - w związku z tym, że czyn miał charakter chuligański - za konieczne zasądzenie również 800 zł nawiązki na rzecz poszkodowanej. Sąd odwoławczy uznał tę apelacją za zasadną i nawiązkę zasądził.
Doszło do znieważenia z powodu przynależności narodowej
Uzasadniając wyrok sędzia Wiesław Oksiuta mówił, że doszło do znieważenia z powodu przynależności narodowej kobiety. Zwracał uwagę, że to przestępstwo o charakterze formalnym, do którego zaistnienia nie jest konieczny konkretny skutek. W tej sprawie skutek był, bo kobieta poczuła się dotknięta tymi słowami; okazało się też, że niedługo potem ten sam mężczyzna również zwyzywał ją w sklepie.
- Nikt nie odbiera nikomu prawa do ewentualnej krytyki, ale są pewne ograniczenia, które wynikają również z Konstytucji - mówił sędzia Oksiuta, przywołując zarówno zapis o wolności wyrażania swoich poglądów, które to słowa nie powinny jednak naruszać dobrego imienia osób trzecich, ale również o obowiązku przestrzegania prawa.
Sąd ocenił, że sprawca wiedział, iż sprzedawczyni pochodzi zza wschodniej granicy i chciał naruszyć jej godność. Skazanego na rozprawie apelacyjnej nie było. Z informacji, którą przesłał do sądu, wynika, że przebywa na leczeniu odwykowym z choroby alkoholowej.