Radio Białystok | Wiadomości | Włamywali się do gospodarstw i kradli ciągniki - teraz grozi im do 10 lat więzienia
Do 10 lat więzienia grozi mężczyznom, którzy w powiecie wysokomazowieckim mieli włamywać się do gospodarstw i kraść ciągniki i sprzęt rolniczy.
Pokrzywdzeni oszacowali straty na blisko ćwierć miliona złotych. Zatrzymani to mężczyźni w wieku od 18 do 29 lat.
Jak ustalili policjanci - do licznych kradzieży i włamań dochodziło w ciągu ostatnich pięciu miesięcy.
Od października policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Wysokiem Mazowieckiem otrzymywali zgłoszenia o kradzieżach sprzętu rolniczego. Do tych zdarzeń najczęściej dochodziło w nocy i na niezamieszkałych posesjach w powiecie wysokomazowieckim. Sprawcy wykorzystując nieobecność właścicieli lub ich sen, kradli z posesji i budynków gospodarczych między innymi ciągniki rolnicze, sprzęt rolniczy, olej napędowy, elektronarzędzia, a nawet materiały budowlane. Pokrzywdzeni oszacowali straty na łączną kwotę blisko 240 tys. zł - mówi podkom. Edyta Wilczyńska z zespołu prasowego podlaskiej policji.
Policjanci ustalili kto może odpowiadać za kradzież i gdzie mogą być skradzione maszyny.
Okazali się nimi 4 mężczyźni w wieku od 18 do 29 lat. Mieszkańcy powiatu wysokomazowieckiego zostali zatrzymani w swoich domach. Policjanci odzyskali większość skradzionych przedmiotów. Mężczyźni przechowywali skradzione przedmioty na swoich posesjach, ale także ukryli je w opuszczonych budynkach na terenie powiatu wysokomazowieckiego - dodaje podkom. Edyta Wilczyńska.
Wszyscy usłyszeli zarzuty kradzieży lub kradzieży z włamanie za co grozi odpowiednio do 5 lub do 10 lat więzienia.
To jedno z największych oszustw na policjanta w województwie podlaskim. Prawie milion złotych przekazało starsze małżeństwo z Białegostoku przestępcom podającym się za funkcjonariuszy.
Na kary po 10 miesięcy więzienia skazał we wtorek (23.03) białostocki sąd rejonowy dwóch mężczyzn oskarżonych o nieudzielenie pomocy ofiarom pożaru domu, który miał miejsce blisko dwa lata temu.
Na wniosek policji, białostocka prokuratura sprawdza działania przedsiębiorców otwierających lokale mimo zakazu. Chodzi o klub nocny oraz dwa lokale gastronomiczne w centrum Białegostoku, które wbrew zakazowi wznowiły stacjonarną działalność.
Gdyby kontrabanda trafiła na rynek, Skarb Państwa straciłby ponad 7,5 miliona złotych.