W Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym od początku roku odnotowano już 26 takich przypadków, podczas gdy w całym ubiegłym roku było ich 38.

Ojciec nastolatka: Chciał się tylko przejechać

Lekarze alarmują, że sytuacja jest bardzo poważna. I podają przykład 15-latka, który trafił do UDSK z poważnym urazem głowy. Jego ojciec mówi, że syn pożyczył hulajnogę od kolegi - tylko na chwilę, żeby się przejechać.

W życiu się z żoną na hulajnogę nie zgadzaliśmy, ale z kolegami wyszli i drugi kolega do nich dołączył na hulajnodze. I on wziął tę hulajnogę się przejechać tylko. I to były sekundy. Koledzy krzyknęli do niego: "Jakub zwolnij". On się odwrócił tylko na chwilę do nich, już samochód był przed nim. Żadnych obrażeń wewnętrznych, żadnych złamań. Parę obtarć tylko ma i głową zdzielił, uderzył.

Lekarze na początku dawali mu 50% szans na przeżycie. Trzy krwiaki i bardzo duży obrzęk mózgu. Najgorsze to było to jak na leżał na OIOM-ie. Lekarz stwierdził, że przeżyje, ale neurologicznie nie wiadomo co będzie. Mikrourazy w mózgu i już praktycznie dwa tygodnie, czasami no mówi składnie, logicznie, ale czasami jeszcze ma takie majaki, że nie mogę go zrozumieć. No strasznie, strasznie. 15 lat człowiek chowa i w szpitalu na łóżku - relacjonuje tata 15-latka.

Mama Kuby: Miał bardzo duże szczęście

Pojechał z kolegami na rowery. Do głowy by mi nie przeszło, że będzie jeździł hulajnogą. Po prostu pożyczył od kogoś tę hulajnogę i za bardzo się rozpędził. No i wywrócił się, wylądował twarzą na ulicę. Męczył nas o hulajnogę od dłuższego czasu, ale my się z mężem nie chcieliśmy zgodzić, bo wiedzieliśmy czym to może grozić. No to pożyczył od kolegi.

Kuba miał bardzo duże szczęście, bo skończyło się tylko na takich niezagrażających życiu urazach. Ma spuchniętą buzię i otarcia. Głowa jest cała, nie jest uszkodzona, ale co przeżyliśmy jak widzieliśmy po wypadku, jak on wygląda, jak ta głowa jest zdeformowana, to nie życzę żadnemu rodzicowi - mówi mama Kuby, także nastolatka.

Brak miejsc na intensywnej terapii

- Pierwszy raz odkąd pamiętam, mieliśmy sytuację na naszym oddziale intensywnej terapii, że nie mieliśmy miejsc. Musieliśmy organizować dodatkowe stanowiska. Nie pamiętam w swojej karierze zawodowej, żebyśmy mieli taki problem - informuje dyrektor Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku profesor Anna Wasilewska.

Jest coraz więcej tych urazów ciężkich w związku z tym, że te hulajnogi rozwijają bardzo duże prędkości. Są to głównie ciężkie urazy głowy i twarzoczaszki. W tym roku już mieliśmy kilku pacjentów, którzy byli operowani z powodu urazu czaszkowo-mózgowego, czyli krwiaków wewnątrzczaszkowych i z powodu pęknięcia śledziony po uderzeniu w kierownicę. Także są to urazy, które bezpośrednio zagrażają życiu tych dzieci - dodaje kierownik Kliniki Chirurgii i Urologii tegoż szpitala profesor Adam Hermanowicz.

99 kk/h na hulajnodze elektrycznej

- Hulajnoga elektryczna nie może poruszać się z prędkością większą niż 20 km/h. (...) Jeżeli prędkość na drodze jest większa, to osoba poruszająca się taką hulajnogą musi korzystać z chodnika, a jeżeli jest ścieżka rowerowa, to musi poruszać się ścieżką rowerową. Na ścieżce rowerowej ta prędkość również nie może przekraczać 20 km/h. Natomiast jeżeli osoba poruszająca się hulajnogą elektryczną korzysta z chodnika, to ta prędkość nie może być większa niż prędkość poruszających się osób pieszych - tłumaczy rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku młodszy inspektor Tomasz Krupa.

- Największy pomiar jaki wykonali policjanci osoby, która poruszała się hulajnogą elektryczną w Białymstoku, to blisko 90 km/h. No a z tych relacji, które przedstawiali policjanci wynikało, że ta hulajnoga rozpędziła się kiedyś do 99 km/h, więc jeżeli sobie wyobrazimy zdarzenie drogowe przy tej prędkości, to następstwa tutaj raczej będą tragiczne - dodaje Tomasz Krupa.

To jest młodzież. Oni dorastają, burza hormonów. Jeden przed drugim się popisuje, kto lepiej, kto szybciej - mówi mama Kuby.

A na pytanie - co należałoby zrobić, żeby do takich sytuacji nie dochodziło - mama Kuby odpowiada: "Przyprowadzić wszystkich rodziców i dzieci tu na oddział i żeby dzieci, przede wszystkim dzieci, ale też i rodzice zobaczyli w jakim stanie są te osoby, bo mój Kuba miał szczęście, to się zagoi, ale inne dzieci nie mają tyle szczęścia."

Krajowa Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego rekomenduje wprowadzenie obowiązku noszenia kasków dla osób do 16 roku życia jeżdżących na rowerach i hulajnogach.

Nowe przepisy mogą wejść w życie już jesienią.

| red: pp