Jak mówi koordynator oddziału położniczo-ginekologicznego Robert Pijagin - nie ma ograniczeń co do liczby tego typu znieczuleń.

 Mamy cztery stanowiska porodowe. Dzięki współpracy z blokiem już mamy je wyposażone, omonitorowane. Jest monitoring pełny, żeby pacjentka i jej stan zdrowia był cały czas na bieżąco monitorowany. Anestezjolog, który jest na dyżurze, na tych czterech salach będzie znieczulał pacjentki - mówi Robert Pijagin.

Ograniczeniem mogą być też przeciwskazania medyczne. Dlatego dopiero po badaniu lekarskim pacjentki dowiedzą się, czy mogą z takiego znieczulenia skorzystać.

Na razie znieczulenia zewnątrzoponowe będą wprowadzone w ramach testu. Jeżeli liczba porodów wzrośnie, będzie utrzymana - mówi dyrektor szpitala wojewódzkiego w Łomży Dariusz Domasiewicz.

 W tym roku spodziewamy się mniej więcej ok. 700 porodów. Żeby program naprawdę się opłacał i żebyśmy mogli go długoterminowo kontynuować, to powinno być ok. tysiąca porodów. Ten tysiąc jest taką magiczną liczbą, ale jeżeli to będzie 950 czy 1050, to jest to ten target, na którym nam zależy. Możemy zmniejszyć oddział i dopasować do tej zmniejszonej ilości porodów, albo dać szansę temu oddziałowi, wejść w znieczulenie porodowe i utrzymać go w podobnej wielkości - mówi Dariusz Domasiewicz.

To kolejna inwestycja, która ma poprawić jakość i komfort leczenia pacjentów - mówił obecny podczas konferencji prasowej członek zarządu województwa podlaskiego Jacek Piorunek. Podkreślał, że samorząd inwestuje w szpital dziesiątki milionów złotych.

To nie jedyna zmiana w funkcjonowaniu szpitala. Od 3 października rozpoczyna działalność poradnia chirurgii urazowo-ortopedycznej dla dzieci.

| red: sk