Radio Białystok | Gość | Stanisław Derehajło [wideo] - wicemarszałek województwa podlaskiego
Marzy mi się stworzenie centrum sprzedaży produktów lokalnych w Warszawie, wokół którego będzie można kupić sękacz, mrowisko, ser wspomniany, kumpiak i inne rzeczy.
Samorząd województwa podlaskiego zaprasza do udziału w wojewódzkiej akcji identyfikacji producentów w ramach Podlaskiego Centrum Produktu Lokalnego. Warunkiem udziału w akcji jest wypełnienie ankiety on-line. O tradycyjnym produkcie lokalnym z wicemarszałkiem województwa podlaskiego Stanisławem Derehajłą rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Rozmawiamy dzisiaj o kuchni regionalnej. Jest jakaś ulubiona pana potrawa z podlaskiej kuchni?
Stanisław Derehajło: Tak, jest. Okres, który zaczynamy - to śledź z ziemniakiem gotowanym.
No, ale to nie nasz wytwór.
Ale jest tak powszechny właśnie w tym okresie, że dla mnie to jest jakby to nasz.
Ale będziemy promowali naszą kuchnię regionalną. Sporo produktów jest na liście, zajrzałem do ministerstwa rolnictwa.
Około 70.
No właśnie, dużo jest tych produktów. Od pierekaczewnika do sera korycińskiego, po drodze mięsa, miody i tym podobne rzeczy.
No zgadza się. Podlasie smakuje, tak więc jest to nasz pewien dorobek składający się na środowisko kulturowe naszego regionu. My chcemy to bardziej wypromować, bardziej rozpowszechnić, do tej listy dopisać jeszcze wiele innych i dlatego zachęcamy mieszkańców Podlasia, którzy znają takie produkty lokalne, którzy wytwarzają je, żeby rejestrować się na naszej liście produktu lokalnego, żebyśmy mieli do tego dostęp.
Czy będą jakieś instytucje wspierające te poszukiwania?
Mamy Centrum Promocji Produktu Lokalnego, to też będzie się rozwijało. Będziemy na pewno poszerzali możliwość wspierania tego typu działalności, ale też będziemy promowali w naszej strategii promocji Podlasia kulinaria, będą zajmowały istotne miejsce.
Czyli szukamy produktów, mamy te co mamy już zarejestrowane, chodzi o to, żeby smak ów podlaski się rozprzestrzeniał.
Tak, żeby Podlasie kojarzyło się nie tylko z przyrodą, ale też ze smacznym przebywaniem w naszym regionie.
Bo ta kuchnia regionalna, to się wydaje takie troszeczkę działanie jakby poboczne, ale ona może mieć istotny wpływ na dochód mieszkańców naszego regionu.
Kuchnią regionalną będą zajmować się osoby, które mają niewielkie gospodarstwa rolne, szukają swojego miejsca na rynku pracy. Jest to świetny pomysł na małą taką działalność gospodarczą, gdzie można tym się zająć, mieć satysfakcję z tego, ale też jakiś pieniądz.
Tym bardziej, że są i pieniądze na wsparcie tego rodzaju wytworów, a poza tym wprowadzane są przepisy, które mają ułatwić handel.
Tak, ułatwiają, np. to że można sprzedawać bez podatku, chyba do 40 tys. zł i później mamy ten podatek niski. Myślę, że to będzie nadal się ten kierunek rozwijał w kraju całym i warto z tego skorzystać. To jest pomysł na ten styl życia też, jeżeli ktoś ucieka też i z dużego miasta, przyjeżdża na Podlasie. Znam takiego pana, który wspaniałe w gminie Kołaki Kościelne robi sery, są to fantastyczne smakowo rzeczy, a był osobą, która nawet zarządzała dużymi przedsiębiorstwami. Produkt lokalny, oprócz standardowego naszego o nim myślenia, to też jest sposób na życie, z którego warto też skorzystać.
Moja sąsiadka na wsi wytwarza ser typu korycińskiego i wysyła te sery co jakiś czas a to do Warszawy, a to gdzieś do Krakowa, przez internet po prostu ta sprzedaż funkcjonuje.
My chcemy to wzmocnić, na razie liczymy, cały czas staramy się dowiedzieć i tu zawiodłem się na gminach, myślałem, że gminy będą chciały też nas wesprzeć w tym policzeniu tego produktu lokalnego, natomiast samorządy w ogóle, może nie w ogóle, tylko w niskim stopniu, są zainteresowane tego typu działalnościami.
Natomiast musimy wiedzieć jakie partie mamy materiału, a wówczas pomyśleć sobie o projekcie, który zawsze mi się tak marzył - stworzyć centrum sprzedaży produktów lokalnych w Warszawie, wokół którego będzie można kupić sękacz, mrowisko, ser wspomniany, kumpiak i inne rzeczy.
Pierekaczewnik...
Tak, ale oprócz tego w niedzielę przyjadą nasze zespoły ludowe, tam wokół tego wystąpią, w internecie będzie cały czas informacja, że słuchajcie dzisiaj mamy świeżą dostawę serów korycińskich z Podlasia. Na około 100 tys. telefonów warszawiaków pojawi się "Zapraszamy do podlaskiej gospodyni". Takie coś mi się marzy.
Czyli co - zaprzęgamy do tego tradycyjnego produktu nowoczesną technikę?
Oczywiście! Bez nowoczesnych technologii zostaniemy już tylko zapomnianym produktem.
Warto to wziąć pod uwagę i właśnie zaangażować się, czy wykorzystać te nowoczesne technologie, jak podawany tutaj przeze mnie przykład sąsiadki, która właśnie za pomocą internetu rozpropagowała swoją produkcję i całkiem dobrze z tego żyje.
Oczywiście, do tej produkcji też jest potrzebna energia, to warto też w tej chwili zamontować baterie słoneczne, skorzystać z ułatwień, które ku temu się pojawiają, podłączyć się do sieci internetowej. Wszystko ze sobą współgra i w oparciu o naszą tradycję, naszą tożsamość narodową możemy świetnie promować się na świecie.
No i przy okazji sprzedawać nasze produkty.
I smacznie żyć.
To jest najważniejsze, czyli próbujemy zaangażować nowoczesną technikę, liczymy na wsparcie nie tylko rządowe, ale również samorządowe, próbujmy się zjednoczyć, by promować ten produkt.
Ale nie tylko samorządu województwa, ja apeluję do samorządów gmin, do kolegów wójtów i burmistrzów, żeby zobaczyli co dzieje się wokół nich, żeby nie zostawiać z boku ten produkt lokalny, który może być nawet pewną dźwignią rozwoju ich gminy w pewnym takim aspekcie.
Weźmy ogórki Kruszewskie, któż by pomyślał, że taka niewielka miejscowość tuż obok Białegostoku może z ogórków żyć. Nasza kuchnia to nie jest kuchnia jednorodna, to jest kuchnia składająca się z wielu tradycji.
Przenikających się, wschodu i zachodu, no bo Podlasie się przenika w kuchni właśnie świetnie. Ma niesamowicie niepowtarzalny smak i dlatego to Podlasie to jest regionem smacznym.
No i pytanie jak wykorzystać to wszystko, żeby tradycje dawały dochód?
Po pierwsze trzeba produkować, trzeba więcej zarejestrować też tych produktów lokalnych. Musimy wiedzieć ile my w tygodniu wyprodukujemy. Rola województwa - pomóc to sprzedać i wypromować. Nie możemy zrobić wszystkiego za wszystkich, nasza rola - zebrać informacje i powiedzieć światu "Oto jesteśmy! Jesteśmy gotowi moi drodzy na to, żebyście smacznie jedli".
Na tej liście produktu regionalnego w ministerstwie rolnictwa jest 70 wytworów z naszego województwa, natomiast na unijnej liście produktów chronionych spotkałem bodajże tylko 2. Czyli musimy jeszcze ten eksport naszej myśli regionalnej wykonać.
Do tej pory brakowało takiego podejścia biznesowego, modelu biznesowego produktu lokalnego. Fajny temat teraz się pojawia właśnie w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Suwałkach, gdzie otwierają tam taki kierunek "Przetwórstwo produktów pochodzenia rolniczego" bodajże, mogę się pomylić, ale przede wszystkim w oparciu o małe przetwórnie, czyli jak wytwarzać ten produkt lokalny, w jaki sposób go rozwijać.
Czy nie sprzedawać surowca, ale go przetworzyć i wtedy mieć większy dochód.
W ODR w Szepietowie stoją całe przetwórnie małe, które można sobie zajechać, zrobić produkt lokalny i go legalnie wtedy sprzedać, bo zrobiony będzie w warunkach odpowiadających do sprzedaży, więc takie tematy się pojawiają, musimy to pospinać, dodać do tego oczywiście, okręcić to medialnie i informacyjnie, i zachęcić Polskę i cały świat do kupowania tego.
I smakowania podlaskiej kuchni.
Bo Podlaskie smakuje.