Radio Białystok | Gość | Łukasz Prokorym - przewodniczący rady miejskiej w Białymstoku
Rada Miasta uchwaliła zmiany przy wykupie mieszkań komunalnych w Białymstoku. "W naszej ocenie w dzisiejszych czasach pewnych kłopotów finansowych, z którymi się na pewno będzie miasto borykało, zasób mieszkaniowy powinien być w jak największym władaniu miasta Białegostoku".
Przy wykupie mieszkania komunalnego w Białymstoku obowiązuje 30-procentowa bonifikata, a do sprzedaży jest połowa wszystkich niewykupionych lokali. Takie zmiany uchwaliła Rada Miasta Białystok. Wcześniej zniżka wynosiła od 50 do 90 proc. wartości wskazanej przez rzeczoznawcę - uzależniona była od długości zamieszkiwania.
Z przewodniczącym rady miejskiej Łukaszem Prokorymem rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Dlaczego trzeba było zmienić bonifikaty? Grupa ludzi, która chciała wykupić mieszkania komunalne, szczególnie te po rodzicach, dziadkach, była spora.
Łukasz Prokorym: Mieszkania komunalne, które znajdują się w mieszkaniowym zasobie miasta Białegostoku, nie są prywatną własnością rady miasta, przewodniczącego czy pana prezydenta. Są to mieszkania, które zostały wybudowane za 100 proc. ich wartości z pieniędzy z budżetu miasta, na który się składają wszyscy mieszkańcy. Panu prezydentowi i radzie miasta przypadł ustawowy obowiązek zarządzania tym zasobem.
W naszej ocenie w dzisiejszych czasach pewnych kłopotów finansowych, z którymi się na pewno będzie miasto borykało, zasób mieszkaniowy powinien być w jak największym władaniu miasta Białegostoku.
Zgłaszali się do nas zarówno mieszkańcy, którzy chcieliby wykupywać mieszkania za symboliczną złotówkę, ale zgłaszała się też bardzo duża liczba mieszkańców, którzy mówili, że nieodpowiedzialnym jest wyprzedawanie majątku gminy za jakąś niewielką kwotę ich rzeczywistej wartości. Podnosili argumenty, że są właścicielami prywatnych mieszkań, które musieli wykupywać za 100 proc. ich wartości, a nie za połowę czy jakąś inną ułamkową wartość. Dlatego propozycja, którą w imieniu pana prezydenta Tadeusza Truskolaskiego przygotował wiceprezydent Zbigniew Nikitorowicz, w mojej ocenie - bo wypowiadam się tylko w swoim imieniu - jest takim kompromisem.
Sytuacja wygląda tak, że ktoś uzyskuje mieszkanie komunalne, długo w nim mieszka, potem lokal otrzymują po nim dzieci itd. W związku z tym, jeśli ktoś raz zamieszkał w mieszkaniu komunalnym, to później czuję się prawie właścicielem - takie są przepisy - i można by ułatwić wykup tych mieszkań, bo przecież pieniądze te można by przeznaczyć na budowę nowych mieszkań komunalnych.
Racją jest także to, że łatwo wchodzić w posiadanie tego mieszkania także w drodze następstwa prawnego, ale cały czas mieszkanie to jest własnością miasta. Miasto pobiera z niego czynsz najmu i w ten sposób pieniądze wpływają do budżetu. Jest to też równe traktowanie mieszkańców Białegostoku, tych, którzy mieszkają w blokach.
Sporo mieszkań jest zajmowanych przez lata i w związku z tym można by było im umożliwić wykupy mieszkań i budować nowe. Cały czas problemem jest to, że w miastach - nie tylko w Białymstoku - brak jest mieszkań, które można by było udostępnić tym, którzy uzyskują niskie dochody.
Warto też podkreślić, że wszystkie osoby, które do 25 maja złożyły wnioski o wykup mieszkań, będą mogły je wykupić na starych zasadach. Oczywiście każda decyzja o sprzedaży jest indywidualną decyzją pana prezydenta. Taka możliwość przez wiele lat była.
Wczoraj podjęliśmy decyzję, że chcemy w sposób równy traktować wszystkich mieszkańców, którzy w jakiś sposób wynajmują mieszkania od miasta - czy to w postaci mieszkań komunalnych, czy chociażby mieszkań będących w zasobie spółki TBS. Mimo że jest to spółka miejska, to tam w ogóle nie ma takiej możliwości, by te mieszkania wykupić.
Jest to zrównanie wszystkich białostoczan, którzy korzystają z mieszkań będących we władaniu miasta, a pieniądze, które miasto pozyskuje z najmu, zasilają budżet miasta, dzięki czemu z pieniędzy tych miasto może inwestować też między innymi w budowę nowych mieszkań.
Dobrze, by odbyła się debata na temat mieszkań komunalnych. Są opinie, że mieszkania komunalne są za drogie, że w ogóle Towarzystwa Budownictwa Społecznego to jeden z najdroższych sposobów zapewniania mieszkań socjalnych na świecie itd. W związku z tym pytanie, czy nie przyjrzeć się dokładniej polityce komunalnej po to, żeby ustalić być może trochę zdrowsze zasady funkcjonowania tego rynku? Bo - zgodnie z zasadami, które można znaleźć na stronie miasta - mówimy o ludziach, którzy osiągają dochody w granicach 1200 zł na głowę.
Oczywiście, że będziemy się przyglądali. Wczoraj podczas sesji rady miasta pan radny Marcin Moskwa złożył taką deklarację w sposób publiczny.
Prywatnie jestem zdania, że kwoty czynszu, które są płacone za mieszkania komunalne, powinny być uzależnione od lokalizacji - czy są to mieszkania w centrum miasta, czy gdzieś na uboczach. Jeżeli mówimy o mieszkaniach, które znajdują się w ścisłym centrum Białegostoku, to w moim przekonaniu te kwoty są niższe niż na komercyjnym rynku. Sytuacja trochę odwrotnie wygląda, jeżeli mówimy o mieszkaniach gdzieś na osiedlach będących na peryferiach naszego miasta.
Kwestia ogródków gastronomicznych. W Wilnie postanowiono, że wszystkie ogródki będą darmowe, udostępniono nawet najmniejsze placyki. Chodzi o to, żeby przyciągnąć turystów. Dlaczego my obniżamy ceny tylko o 50 proc.?
Na razie przyjęliśmy 50-procentowe kwoty wartości, która została ustalona dla tego sezonu jeszcze przed epidemią. Jesteśmy w stałym kontakcie z przedsiębiorcami. Jeżeli nie będzie zapotrzebowania wśród białostoczan na korzystanie z ogródków, to będziemy starali się tę kwotę zmieniać w dalszej przyszłości.
Na chwilę obecną wydaje, że kwota zmniejszona o 50 proc. jest adekwatną pomocą, z jaką miasto wychodzi do białostockich restauratorów.
Czy w Białymstoku jest pomnik ostatniego prezydenta Polski na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego?
Wiem, że na pewno jest ulica i tablica pamiątkowa. Nie kojarzę pomnika.
To dlaczego chcemy zbudować pomnik Władysława Bartoszewskiego, skoro nie chcemy upamiętnić tak znaczącego mieszkańca Białegostoku?
Myślę, że prezydent Kaczorowski jest w bardzo mocny sposób widoczny w Białymstoku. Jest ulica, jest tablica pamiątkowa. Pamiętajmy, że na Uniwersytecie w Białymstoku jest gabinet pana prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego. Władze miasta również utrzymują stały kontakt z małżonką pana prezydenta, z dziećmi. Osoby te raz na jakiś czas przyjeżdżają do Białegostoku, więc o więź i pamięć o prezydencie Ryszardzie Kaczorowskim bardzo mocno dbamy.
Myślę, że pomnik Władysława Bartoszewskiego będzie fajną pamiątką dla przyszłych pokoleń, symbolem, że w Białymstoku, w naszym dialogu ekumenicznym, dialogu różnych narodowości wyznajemy takie wartości, jakim pan profesor swoim życiem przyświecał i o jakie walczył - jak otwartość na drugiego człowieka, jak bycie odważnym w trudnych czasach czy to hasło bycia przyzwoitym.
Nie upamiętniliśmy zamordowanych żydowskich mieszkańców Białegostoku - to ponad 100 tys. ludzi. Nie mamy muzeum, żeby ich upamiętnić. Nie stworzyliśmy przestrzeni, która pozwoliłaby nam zagłębiać się w historię miasta, a chcemy wznosić pomniki postaci, które są ważne w historii Polski, ale w przestrzeni miasta są inni, być może ważniejsi do uczczenia.
Decyzja rady miasta o lokalizacji pomnika jest tylko początkiem drogi do jego powstania. Tak jak powiedział pan prezydent; miasto czy rada miasta nie podejmie decyzji, aby pomnik ten budować ze swoich środków. Jeżeli nie będzie woli mieszkańców, wyrażonej czy to w budżecie obywatelskim, czy nawet w prywatny zbiórce, to ten pomnik nie powstanie.
Wczoraj otworzyliśmy drogę, aby ten pomnik mógł powstać, ale teraz decyzja o tym, jest po stronie mieszkańców.
Czy zatem gdyby mieszkańcy zawnioskowali, by wznieść pomnik Ryszarda Kaczorowskiego, to czy radni również poprą taki projekt i otworzą taką możliwość?
Każdy radny ma równy głos, więc mogę mówić tylko za siebie. Nie widzę żadnych przeszkód, żeby kolejnymi miejscami w Białymstoku po ulicy, po tablicy pamiątkowej, po gabinecie pana prezydenta uhonorować ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie. To osoba wybitna, symbol Białegostoku, wspaniały ambasador miasta za życia. Mogę mówić jedynie w samych superlatywach i o panu prezydencie Kaczorowskim, i o wszystkich inicjatywach, które mogłyby jego postać jeszcze bardziej w naszym mieście upamiętnić.