Radio Białystok | Gość | Marcin Smolik - dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej
Będzie mniej materiału do matury i egzaminu ósmoklasisty. - Mamy świadomość, że nauczanie zdalne, pomimo tego, że nauczyciele robią coraz lepszą robotę, zaangażowani są uczniowie i rodzice, nie daje tego samego, co nauczanie stacjonarne - mówi dyrektor CKE.
Przez pandemię i trwającą kilka miesięcy naukę zdalną matury i egzaminy ósmoklasistów w przyszłym roku mają być przeprowadzone w ograniczonym zakresie. Czego uczniowie powinni się spodziewać?
Z dyrektorem Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Marcinem Smolikiem rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Przyszłoroczne matury i egzaminy ósmoklasistów będą różnic się od dotychczasowych. Jakie będą główne różnice?
Marcin Smolik: Główna różnica polega na tym, że o ile w poprzednich latach egzamin był przeprowadzany na podstawie wymagań określonych w podstawie programowej, to w 2021 roku będzie się odbywał na podstawie wymagań egzaminacyjnych, które de facto są tak naprawdę trochę zawężonymi wymaganiami podstawy. Nie ma tam nic nowego, nie pojawią się rzeczy, których w podstawie programowej nie było. Nauczyciele nie są niczym zaskakiwani. Po prostu pewne wymagania podstawy zostały albo wycięte, albo zawężone. W tej chwili trwają prekonsultacje.
A w przypadku egzaminu ósmoklasisty druga różnica to taka, że odbędzie się on nie tak jak zazwyczaj w kwietniu tylko pod koniec maja 2021 roku. Matura będzie w normalnym terminie.
Rozumiem, że to po to, by ósmoklasiści mieli więcej czasu na przygotowanie się do tego egzaminu?
Tak. Bardzo często słyszeliśmy od nauczycieli, od dyrektorów szkół, że kwiecień to trochę za wcześnie na ten egzamin. Po pierwsze jest za mało czasu, żeby się przygotować, żeby zrealizować całą podstawę programową. Po drugie, po egzaminie następuje rozprężenie i trochę ciężej jest niektóre dzieci zmotywować do pracy. Ten rok pokazał nam też, że fizycznie, administracyjnie da się przeprowadzić egzaminy w czerwcu.
Skonstruowanie egzaminów na podstawie wymagań egzaminacyjnych, a nie podstawy programowej spowoduje, że zakres wiedzy ma być o 20-30 proc. mniejszy. Tak twierdzi Ministerstwo Nauki. Zespoły ekspertów ministra - jak pan to mówił zresztą w ubiegłym tygodniu - dokonały cieć lub lekkich modyfikacji podstawy programowej. W jaki sposób została odrzucona część materiału? Dlaczego na przykład na egzaminie ósmoklasisty odpadają Sonety krymskie Mickiewicza, a nie "Zemsta" Fredry?
Tutaj pewnie trzeba byłoby pytać już zespół, który zajmował się językiem polskim. To był zespół, który składał się i z nauczycieli praktyków na co dzień pracujących z dziećmi, i z akademików, i z ekspertów polonistów z Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Analizując całość materiału, doszli do wniosku, że w tym roku na egzaminie nie będzie na pewno zadań dotyczących Sonetów krymskich czy nie będzie zadań dotyczących "Syzyfowych prac", co nie oznacza, że jest to materiał, który należy zignorować w trakcie kształcenia. Natomiast sytuacja jest taka, jak jest, i nie sposób wszystkich wymagań podstawy programowej realizować z równą wnikliwością, stąd też propozycja, że nawet jeśli trzeba o czymś na lekcji wspomnieć, krótko omówić, to na egzaminie tego nie będzie.
Natomiast ogólne wytyczne dla zespołów były dwojakiego rodzaju. Pierwsza rzecz to redukcja wymagań, których realizacja jest utrudniona ze względu na nauczanie zdalne w przypadku takich przedmiotów jak biologia, fizyka czy chemia, gdzie realizacja jakiegoś wymagania z podstawy wymaga tak naprawdę obecności w klasie w celu przeprowadzenia jakiegoś doświadczenia czy obserwacji.
Druga wytyczna co do zasady mówiła o tym, że redukcji mogą ulec te wymagania, które stanowią znaczące obciążenie pamięciowe dla uczniów, natomiast możliwość wykorzystania ich czy to do jakiś konkretnych umiejętności, czy do nauki w kolejnych etapach kształcenia, czy ogólnie jest bardziej ograniczona niż innych wymagań. Oczywiście nie jest to jakaś złota zasada, ale bardziej taka zasada kciuka.
Wspomniał pan o biologii i chemii, czyli zmiany dotyczą także przedmiotów wybieranych na maturze jako dodatkowe, nie tylko tych podstawowych?
Zmiany dotyczą wszystkich przedmiotów - i trzech przedmiotów egzaminu ósmoklasisty, czyli polski, matematyka, język obcy, i przedmiotów obowiązkowych na maturze, czyli znowu polski, matematyka, język obcy, ale też przedmiotów dodatkowych. Tutaj zmiany te nie są może aż tak ogromne jak w przedmiotach obowiązkowych.
Ministerstwo informowało również, że będzie nie tylko mniej materiału, ale też na egzaminach będzie mniej zadań do rozwiązania. Czy to nie jest już za duże ułatwienie?
To dotyczy tak naprawdę głównie egzaminu ósmoklasisty. W egzaminie maturalnym będzie to dotyczyło tylko matematyki, pozostałych przedmiotów nie.
Proszę pamiętać, że podstawa programowa - trochę upraszczając - ma na przykład 100 wymagań, wymagania egzaminacyjne zostawią 85. Trzeba tu podkreślić, że chociaż zakres się zmniejszył, to pozostałe wymagania będzie sprawdzane z taką samą wnikliwością, w taki sam sposób, jak w latach ubiegłych.
Wszyscy mamy taką świadomość i naprawdę patrzymy na to, co się dzieje w szkołach, że nauczanie zdalne - pomimo tego, że nauczyciele naprawdę robią coraz lepszą robotę, zaangażowani są oczywiście i uczniowie, i rodzice - nie daje tego samego, co nauczanie stacjonarne. Stąd też propozycje, aby zwłaszcza w przypadku egzaminu ósmoklasisty, tego pierwszego egzaminu w życiu młodego człowieka, oprócz tej redukcji wymagań również zmniejszyć o pięć liczbę punktów, które można uzyskać za rozwiązanie wszystkich zadań. To jest redukcja o 10 proc., nie jest jakaś ogromna, natomiast być może będzie to istotne dla niektórych, że będą mieli trochę więcej czasu na rozwiązanie mniejszej liczby zadań.
Do piątku trwają konsultacje w sprawie egzaminów. Kto może się wypowiedzieć?
Wszyscy mogą się wypowiedzieć. Prekonsultacje są publiczne. Każdy może przysłać swoją opinię. Na stronie Ministerstwo Edukacji Narodowej jest dostępny e-dokument zawierający wymagania i adres, na który można te opinie przesyłać. Oczywiście prosimy o opinie merytoryczne, konkretne, wskazujące na to, co należałoby zostawić, a które wymagania usunąć, z jakimś krótkim uzasadnieniem, dlaczego właśnie tak myślimy.
Do kiedy Centralna Komisja Egzaminacyjna ma przygotować arkusze i informatory egzaminacyjne, czyli mówiąc wprost, kiedy uczniowie i nauczyciele dowiedzą się, czego spodziewać się na egzaminach?
Nie. To, co będzie na egzaminach, to są wymagania egzaminacyjne, także ta propozycja już jest w tej chwili. Ostateczna wersja będzie gdzieś do połowy grudnia. Natomiast zobaczymy, w jakim zakresie ona się zmieni. To zależy od tego, ile będzie uwag.
Informatory jako takie zostaną aneksowane i opublikowane w takim terminie, jak określa rozporządzenie ministra. A w marcu, na dwa miesiące przed egzaminem, pokażemy arkusze próbne, takie, które szkoła czy uczniowie będą mogli wykorzystać, aby spróbować swoich sił. Chcemy jeszcze dać trochę czasu na to, aby przygotować się do egzaminu. Pokazywanie tych arkuszy teraz byłoby za wczesne, zwłaszcza że sama forma jakoś istotnie się nie zmieni. Tutaj nie będzie żadnych zaskoczeń w porównaniu do lat ubiegłych.