Radio Białystok | Gość | Stefan Krajewski [wideo] - poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego - Trzeciej Drogi
- Od początku mówimy, że jesteśmy po stronie rolników, tych, którzy dzisiaj protestują - mówił na antenie Polskiego Radia Białystok Stefan Krajewski.
W poniedziałek (26.02) mają rozpocząć się rozmowy z protestującymi rolnikami. Na razie resort rolnictwa prowadzi rozmowy robocze i zbiera postulaty m.in. unijnego Zielonego Ładu.
Tymczasem Komisja Europejska ugina się pod presją rolników i zgodziła się na wycofanie projektu przepisów o ograniczeniu pestycydów o połowę do 2030 roku.
Rolnicy sprzeciwiają się też bezcłowemu importowi do Polski produktów z Ukrainy. Czy jest szansa na porozumienie i koniec rolniczych blokad? O tym ze swoim gościem - posłem Polskiego Stronnictwa Ludowego - Trzeciej Drogi Stefanem Krajewskim rozmawia Renata Reda.
Renata Reda: Jak rząd zareaguje na propozycję prezydenta Ukrainy, by spotkać się na granicy w sprawie blokad przejść?
Stefan Krajewski: Każde spotkanie, które poprawia relacje polsko-ukraińskie, które pozwala na utrzymanie dobrych relacji polsko-ukraińskich jest potrzebne i ważne. Blokada granicy to z jednej strony taki symbol bezsilności polskich rolników i próba zwrócenia uwagi na to, że mają dzisiaj ogromne zapasy zboża w Polsce, których nie mogą sprzedać ze względu i na niską cenę, i tak naprawdę na to, że na rynku nie ma dużego zapotrzebowania na zboże.
Z drugiej strony widząc zboże, które wjeżdża, nawet jeśli mówimy o zbożu, które jedzie tranzytem przez Polskę, ale zajmuje polskie porty, zajmuje porty w krajach sąsiadujących z Polską, to oczywiście rolnicy chcą zwrócić uwagę na ten problem i od początku tutaj mówimy, że jesteśmy po stronie rolników, tych, którzy dzisiaj protestują.
Natomiast musimy sobie też zdawać sprawę z tego, że granice działają w obie strony, bo z jednej strony możemy zablokować to, co wjeżdża do Polski, ale też ktoś w drugą stronę może zacząć blokować to, co chcemy wyeksportować.
Czyli myśli pan, że takie spotkanie polskich władz z przedstawicielami ukraińskiego rządu i z prezydentem Ukrainy pomoże w rozwiązaniu sytuacji?
My rozmawiamy już od grudnia o tym, żeby unormować kwestię relacji handlowych, mówiąc z jednej strony o tych ATM-ach, czyli automatycznych środkach zapobiegawczych, jeśli chodzi o tranzyt, o wjazd na teren Polski produktów z Ukrainy, ale z drugiej strony mówimy też o licencjonowaniu, czyli konkretnym ustaleniu co i w jakiej ilości może wjechać.
Na razie utrzymujemy oczywiście embargo na te cztery podstawowe towary: pszenica, kukurydza, słonecznik i rzepak i to oczywiście nie ma prawa wjechać do Polski, aczkolwiek próby obejścia tych przepisów, obejścia prawa się pojawiają, bo jest deklaracja w dokumentach, że to są wszystko produkty, które są objęte tranzytem i mają tylko przez Polskę przejechać. Są próby wwiezienia tych produktów do Polski przez inne kraje Unii Europejskiej, bo słyszymy o tym, że gdzieś od strony Litwy, Słowacji, Czech były podejmowane próby wwiezienia.
Mamy tu informacje, a codziennie w tej chwili dostaję raporty od służb, że zboże na rynek polski nie wjeżdża, a te, które wjeżdża i jedzie jako tranzyt ma przejechać tylko przez Polskę.
Czyli nie ma już takiego problemu, jak było jeszcze kilka miesięcy temu, że faktycznie zalewa nas ukraińskie zboże?
Rekordowe ilości zboża wpłynęły w 2022 roku i do kwietnia 2023 roku – wtedy, kiedy nie było embarga, kiedy wszystko, też często bez kontroli – pamiętamy też kwestię tzw. zboża technicznego. Więc dzisiaj nie ma takiej możliwości, że każde zboże w sposób niekontrolowany wjedzie do Polski. Ja bezpośrednio nadzoruję GIJHARS (Główny Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno Spożywczych – przyp. red.), więc tutaj jeżeli te produkty nie spełniają norm, zostają zatrzymane transporty na granicy i wracają z powrotem do kraju pochodzenia. Były maliny zatrzymane, len.
A co rząd planuje zrobić w sprawie niskich cen zbóż? Bo te są na całym świecie, podobno tutaj steruje Rosja, a analitycy mówią o dumpingowych cenach rosyjskiej pszenicy na światowych giełdach. Poza tym w ogóle doszło do nadprodukcji zboża. Jakie tu działania, jakie wsparcie dla rolników szykujecie?
Zdajemy sobie doskonale sprawę z tego, że Rosja nie tylko militarnie walczy z Ukrainą, z sąsiadami, bo to też jest kwestia właśnie produktów, które trafiają na rynki europejskie różnymi drogami, różnymi kanałami, bo też mamy dzisiaj informację, że chociażby cukier trafia w dużej mierze na rynek europejski z Indii, z Brazylii – z tych krajów, które gdzieś tam współpracują też z Rosją. Więc to wszystko jest oczywiście sytuacja trudna nie tylko dla Polski, bo to też pokazują protesty – protesty, które zalewają dziś całą Europę, bo przecież i Francja, i Belgia, i Niemcy, i Chorwacja, Litwa. Wiele krajów członkowskich można by wymienić, gdzie te protesty się odbywają, bo to też rolnicy widzą, że te produkty spoza Unii Europejskiej wpływają i zajmują nasz rynek. Ale to też się wiąże z Europejskim Zielonym Ładem.
I Komisja Europejska już pod presją rolniczych protestów ugina się i wycofuje się, kroczek po kroczku, np. z ugoru ziemi czasowo się wycofuje, a także w sprawie pestycydów.
Rolnicy europejscy buntują się przeciw zaostrzaniu tych norm do spełnienia, bo już w wielu aspektach jest bardzo trudno wypełnić te wszystkie zobowiązania, a koszta produkcji przez to rosną coraz bardziej. Dlatego jako rząd polski występujemy na rok obecny o derogację, czyli o odejście od tych zapisów, ale na kolejne lata chcemy, by te wszystkie nielogiczne zapisy wyrzucić do kosza, podjąć próbę naprawy Europejskiego Zielonego Ładu, który tak naprawdę okazał się bezładem komisarza Wojciechowskiego, a nie Europejskim Zielonym Ładem i przeciwko temu się buntujemy od wielu już miesięcy.
Zwracaliśmy na to uwagę będąc w opozycji, ale dzisiaj jest to czas na działanie i kolejne uzgodnienia, kolejne rozmowy, które podejmujemy z Komisją Europejską mają służyć temu, by wszystkie te nielogiczne zapisy nie do spełnienia wyrzucić z Europejskiego Zielonego Ładu i zająć się tak naprawdę rewizją i naprawą tego Europejskiego Zielonego Ładu.
Panie ministrze, ostatnie pytanie. Czy będą wyjaśniane kwestie pojawienia się na blokadzie rolniczej antyukraińskich haseł wysławiających Władimira Putina i chwalących jego postępowanie?
Tu jest ten problem, że nie wszyscy tak naprawdę zdajemy sobie sprawę z konsekwencji takich haseł. Bo później słyszymy, że rolnik trafia na listę wrogów Ukrainy, więc to jest oczywiście kwestia dla nas bardzo ważna i my musimy reagować na takie wpisy, bo one nikomu i niczemu nie służą.
Przypomnę, że dziś w naszym regionie mamy dwie blokady – trasy S8 w Jeżewie i DK 19 koło Bociek. Na jutro rolnicy planują kolejne protesty.
Jesteśmy w kontakcie z rolnikami i szukamy wspólnych rozwiązań.