Radio Białystok | Gość | Artur Kosicki [wideo] - były marszałek województwa podlaskiego
"Marszałkiem się bywa, a człowiekiem trzeba być. Dlatego dziękuję za wszystkie słowa wsparcia. Za - nie tylko to poparcie - 23 tys. głosów, które zostały na mnie oddane, ale też za ten odzew po tej sytuacji, która zaistniała we wtorek i zmianie w zarządzie" - mówił w Polskim Radiu Białystok były marszałek województwa podlaskiego Artur Kosicki.
Emocje po wtorkowej (7.05) sesji sejmiku, na której władze przejęła Koalicja Obywatelska i Trzecia Droga przy udziale dwóch radnych, którzy dostali się do sejmiku z list PiS-u, jeszcze nie opadły. Trwają rozliczenia i przejmowanie władzy w urzędzie marszałkowskim.
O tym z Arturem Kosickim rozmawia Renata Reda.
Renata Reda: Dlaczego dwóch pana najbliższych współpracowników, członków zarządu przeszło na drugą stronę?
Artur Kosicki: Pani redaktor, to jest pytanie do nich.
Nie tłumaczyli się?
Później próbowali jakoś się tłumaczyć.
Przed sesją? Albo jeszcze na początku sesji?
Przed sesją nie było żadnych sygnałów. Po to chcieliśmy przerwę zrobić, żeby dyskutować o kwestiach personalnych. Kto, gdzie, co i jak. Oni nam nawet nie dali takiej szansy.
Składał pan wniosek, żeby była przerwa do 11 czerwca i wtedy, przy tym wniosku dopiero się pan dowiedział?
Tak. Dowiedzieliśmy się przy tym wniosku. Wcześniej nikt nie powiedział. Z tego, co teraz wiadomo, to już oni wcześniej biegali do rodziny Truskolaskich, żeby sobie załatwić pracę. Słuchy od dziennikarzy znajomych są takie, że to chodzi nie tylko też o nich, ale też o ich rodziny. Ale zobaczymy, życie to pokaże. W naszej ocenie - poszli za stołki. Taka jest polityka.
Taka jest polityka? Bardzo dużo się słyszało o tym, że Prawo i Sprawiedliwość przekupuje różne osoby.
Też tego nie popieram. W jedną, czy w drugą stronę zawsze wypowiadałem się tak samo. Zdrada jest zawsze zdradą. Nie ma co tutaj tej sytuacji roztrząsać. Taką decyzję podjęli. Mogli tylko nam to uświadomić, powiedzieć, a nie zrobić w taki sposób jak to zrobili i teraz szukać jakichś głupich wymówek mówiąc o tym, że nie było współpracy.
Marek Malinowski tak powiedział, że źle współpraca mu się układała z marszałkiem.
Tak, jeżeli się wszystko za pana Marka Malinowskiego robiło, to się trudno dziwić, że mu się źle współpraca układała. Ale takie jest życie. Ja bym już tego nie ruszał. Trzeba iść do przodu. Jesteśmy w takim miejscu politycznym w jakim jesteśmy. Trzeba pracować na rzecz województwa. Dużo rzeczy zaczęliśmy, będziemy to realizować.
PiS mówi o zdradzie, ale koalicja 15 października mówi o bohaterach. O wielkiej odwadze.
Jest pani redaktor taki panteon bohaterów Koalicji Obywatelskiej. Pierwszym takim jest oczywiście pan wiceprezydent Rafał Rudnicki, który kiedyś też kolegom na klubie powiedział, że idziemy głosować na salę i poszedł później zagłosował za absolutorium dla prezydenta Truskolaskiego. Później się okazało - został wiceprezydentem.
Każdy ma prawo zmienić zdanie...
Ma prawo, tylko w mojej ocenie trzeba uczciwie to powiedzieć. Bo to, co zostało zrobione ja - politycznie, chociaż się nie zgadzam, ale podchodzę do tego z pewnym zrozumieniem. Ale w jaki sposób to zostało zrobione i jak jest argumentowane, to jest po prostu świadectwo tych osób. Można sobie odpowiedzieć na pytanie, o co właściwie chodzi.
Ale coś musiało być przyczyną takiego zachowania dwóch radnych. Kto i gdzie popełnił błąd?
My chcieliśmy dopiero zacząć dyskusję o personaliach, a oni już tę dyskusję z rodziną Truskolaskich przeprowadzili wcześniej. Po to by być może sobie, ale może też swoim rodzinom zabezpieczyć stołki. I to jest właśnie clou tej sytuacji. Tylko jeszcze raz powtórzę - można nam było to powiedzieć, że chcą wybrać inną drogę.
Spodziewa się pan w najbliższym czasie zmian personalnych w urzędzie marszałkowskim albo w instytucjach podległych samorządowi województwa podlaskiego?
Pani redaktor, to jest już decyzja obecnego marszałka. Ma prawo dobierać sobie zespół, ja to szanuję też. Tylko pamiętajmy, że jest bardzo duże grono osób, które faktycznie są specjalistami, które mają potężne doświadczenie, które też mnie wspomagały chociażby w negocjacjach funduszy europejskich czy w innych aspektach zarządzania województwem. Ale to zostawiam obecnemu marszałkowi, obecnej koalicji.
Marszałek Łukasz Prokorym zapowiada audyt w Urzędzie Marszałkowskim, co jest naturalne po przejęciu władzy. Jaki będzie wynik?
O to trzeba pytać pana marszałka Łukasza Prokoryma....
Czy jest pan spokojny o wynik?
Oczywiście że jestem spokojny. Nie ma tutaj żadnych problemów. Ja mam nadzieję tylko, że to co rozpoczęliśmy, czyli Xylopolis, te wszystkie drogi wojewódzkie, te historyczne inwestycje, których w takiej skali i o takiej wartości nigdy w województwie podlaskim nie było - będą kontynuowane.
W ostatnich latach w prezydium sejmiku był przedstawiciel Polskiego Stronnictwa Ludowego Cezary Cieślukowski. Teraz w prezydium nie ma nikogo z opozycji.
Mamy nowe standardy. Zobaczymy jak będzie przy budżecie.
A może się to jeszcze zmieni. Liczy pan na to?
Pani redaktor, może to brzydko zabrzmi, ale ja tutaj nie oczekuję żadnej litości ani taryfy ulgowej. Janie potrzebuję ani tego prezydium, ani żadnych innych miejsc. Będziemy robili to, co obiecaliśmy mieszkańcom.
Chcę tylko zaznaczyć, że poparcie społeczne obecnego zarządu jest tylko trochę wyższe niż moje w okręgu białostockim. Bo oni wspólnie około 30 tys. głosów mają, ja miałem 23. To mnie zobowiązuje do dalszej, ciężkiej pracy. Na stołkach żadnych mi nie zależy.
To jaka to będzie praca, jaką pan będzie opozycją?
Taką, jaką byłem przed tym jak szedłem do sejmiku. Merytoryczną. Przede wszystkim merytoryczną. Dbającą o to, że jeżeli są dobre projekty, czy są kontynuowane te rzeczy, które zaczęliśmy, to jak najbardziej będę to popierał. Nie wyobrażam sobie działania w taki sposób, że nie, bo nie, tak jak to było w tej kadencji. I zobaczymy jak będzie teraz przy budżecie. Bo było to zobowiązanie pana marszałka Piorunka, który mówił, że chcą tę tradycję uwzględniania tych uwag podtrzymać. Ja nad budżetem już zaczynam pracę w sierpniu.
Czyli co by ewentualnie w tym budżecie - z waszej strony - się pojawiło?
Przede wszystkim kontynuacja tych najważniejszych dróg wojewódzkich, na które uzyskaliśmy pieniądze z zewnątrz. To jest też Xylopolis. Czekam na podpisanie umowy na Breast Cancer Unit. To jest kwestia rozstrzygnięcia konkursu na przychodnie i szpital wojewódzki w Białymstoku.
Czyli liczycie też, że nowy zarząd województwa pójdzie tą drogą o której pan teraz wspomniał. A jakie jeszcze inne zadania w najbliższym czasie?
Rzeczą priorytetową jest dla nas kwestia lotniska. I tutaj się zgadzamy z prezydentem Truskolaskim. W rozmowie jeden na jeden to powtórzyłem, w publicznej rozmowie tak samo. Uważam, że tę sprawę trzeba rozwiązań. W taki bądź inny sposób, ale za pomocą nie tylko własnych środków, ale przede wszystkim środków zewnętrznych. I czekam nie tylko na to, że będzie zespół pracował, ale na to, że będą te środki ściągnięte do województw podlaskiego, bo taki był zamiar, jak myśmy jeszcze działali z tamtym rządem.
A jeśli pieniądze się pojawią, to kiedy pierwsze samoloty pasażerskie wystartują? Bo tutaj zdania są podzielone.
Ja bym był ostrożny z tymi samolotami, z tego powodu, że jestem nauczony jako ekspert od inwestycji, żeby najpierw rozwiązywać bieżące problemy. Czekam na kwestię drzew, które pan prezydent powinien w końcu rozwiązać. A później myślę - rok, dwa, już będziemy na etapie takim - bym powiedział - gdzie będziemy mogli dokładnie określić kiedy pierwszy samolot wystartuje. Ja tylko chcę, żeby to były środki z zewnątrz, a nie żebyśmy na takie rzeczy wydawali środki z naszego budżetu.
Skoro nie jest już pan marszałkiem, to jaka ścieżka zawodowa?
Ja jestem prawnikiem, jestem wykładowcą akademickim, także już mam zajęcie. Tutaj nie narzekam na brak kwestii zawodowych. Ale tak jak powiedziałem i to powtarzałem w swoich wystąpieniach publicznych - marszałkiem się bywa, a człowiekiem trzeba być. Dlatego dziękuję za te wszystkie słowa wsparcia. Za - nie tylko to poparcie - 23 tys. głosów, które zostały na mnie oddane, ale też za ten odzew po tej sytuacji, która zaistniała we wtorek i zmianie w zarządzie. Jestem tym zbudowany, cieszę się. Tego potencjału nie chcę zmarnować.