Podejrzany o porwanie żony i córki wyszedł na wolność - sąd uwzględnił zażalenie

Tymczasem zdaniem prokuratury mężczyzna wraz ze znajomym dopuścił się porwania rodzicielskiego do jakiego doszło kilka miesięcy temu w Białymstoku.

Na początku marca trzyletnia Amelka i jej 25-letnia mama zostały siłą wciągnięte do samochodu i wywiezione w nieznanym kierunku. Kilka ulic dalej porywacze przesiedli się do innego pojazdu. Wszystko wydarzyło się rankiem na białostockim osiedlu Dziesięciny. Poszukiwania uprowadzonej dziewczynki i jej mamy prowadzone były w całej Polsce, ostatecznie odnaleziono je kilkanaście godzin później. Zatrzymano też podejrzanych – 36-letniego ojca dziewczynki i jego znajomego, który miał pomagać w uprowadzeniu.

Decyzją sądu obaj trafili do aresztu. Kilka tygodni temu uchylono areszt dla pomocnika Cezarego R. bo ten przyznał się do winny i postanowił dobrowolnie poddać  się karze. Teraz z aresztu wyszedł także główny podejrzany. Jak wyjaśnia rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Białymstoku sędzia Dariusz Gąsowski – sąd uznał, że na tym etapie śledztwa nie zachodzi już ryzyko matactwa, utrudniania postępowania ani ukrywania się przed wymiarem sprawiedliwości. Innego zdania jest prokuratura okręgowa, która przedłużając śledztwo do końca listopada wnioskowała także o przedłużenie tymczasowego aresztu powołując się właśnie na te same okoliczności.

Główny podejrzany nie przyznaje się do zarzutów. Według jego wersji zdarzeń, żona dobrowolnie wsiadła do auta i podróżowała z nim. Podejrzanemu grozi do 5 lat więzienia.

| red: rbon