Polacy i Litwini na kongresie w Sejnach: potrzebujemy inwestycji

 Burmistrz Sejn Dorian Krause podkreśla, że takie spotkania są ważne i potrzebne, również ze względu na obawy związane z położeniem Sejneńszczyzny.

Ten kongres też odpowiada na proste pytanie - czy tu są czołgi? Bo często takie pytanie od przedsiębiorców szczególnie zainteresowanych naszymi terenami pada. Nie ma czołgów, dlatego chcemy pokazać, że mamy bardzo dużo do zaoferowania i pomożemy zainteresowanym inwestowaniem w naszym regionie we wszystkim - mówi Dorian Krause.

Prezes Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Cezary Cieślukowski wyjaśnia, że przedsiębiorcy z Litwy inwestują w suwalskiej strefie.

To branża medyczna, rolno-spożywcza czy maszynowa. Wiadomo, że mamy tu pewne ograniczenia, szczególnie w dzisiejszej sytuacji geopolitycznej, i to widać. Ktoś, kto już zainwestował, widzi, że to ma sens i dalej inwestuje, ale ktoś, kto wcześniej nie inwestował – waha się czy tutaj przyjechać - mówi Cezary Cieślukowski.

W tym regionie brakuje ciągle inwestorów – zauważa konsul litewski w Polsce Genadijus Mackelis.

Na to ma wpływ i ta sytuacja geopolityczna, i wojna na Ukrainie. Wielu inwestorów boi się, dlatego ten kongres może być takim początkiem wspólnych rozmów o przyszłości - twierdzi Genadijus Mackelis.

Wicewojewoda Podlaski Paweł Krutul stawia na rozwój Sejneńszczyzny.

To ważne oczywiście z punktu ekonomicznego, żeby przedsiębiorstwa litewskie i polskie współpracowały ze sobą, żeby wymieniały się technologiami. Chodzi też o to, żeby powstawały nowe miejsca pracy, zwłaszcza dla młodych ludzi, żeby mieli zatrudnienie i chcieli tu zostać – podkreśla Paweł Krutul.

Kongresowi towarzyszyły także specjalistyczne panele dyskusyjne, prowadzone przez ekspertów w dziedzinie biznesu i wsparcia przedsiębiorców.

| red: tk, art