Radio Białystok | Gość | Janusz Korwin-Mikke - lider Partii Wolność
- Trzeba odebrać państwu pewne kompetencje, wtedy się tych ludzi pozwalnia i wreszcie będzie tanie państwo - twierdzi Janusz Korwin-Mikke.
Bardzo intensywny weekend spędził na Podlasiu lider Partii Wolność - Janusz Korwin Mikke. Spotykał się z działaczami i działaczami w wielu miejscach w całym województwie. Rozmawia z nim Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Lubi pan walczyć z wiatrakami?
Janusz Korwin-Mikke: Tak, to jest moje ulubione zajęcie, tak samo walenie głową w mur i wiadomo, że mur wtedy prędzej czy później pęka.
Pytam o to w kontekście oczywiście tej akcji, która odbyła się w piątek w Białymstoku, kiedy pan rozwalał mur biurokracji.
Tak, tak. Właśnie walnąłem.
Wszyscy walczą, a biurokracja, jak hydra się odradza.
Bo stosują złą technikę, trzeba odebrać państwu pewne kompetencje, czy większość kompetencji i wtedy się tych ludzi pozwalnia, wreszcie będzie tanie państwo.
Co to znaczy?
Chodzi o to, żeby nie istniało coś takiego, jak np. służba zdrowia. Chodzi o to, żeby dać ludziom pieniądze, które teraz są wydawane na służbę zdrowia, to jest jakieś 290 zł miesięcznie i wtedy biednych byłoby stać na lekarza. W tej chwili płacąc te 290, to bogaty zapłaci, a potem sobie pójdzie prywatnie do lekarza bez kolejki. A biednego nie stać już na to wtedy.
I tak dziedzina po dziedzinie?
Najlepiej od razu. Ja wyznaję zasadę, że o wiele bardziej humanitarnie jest obciąć kotu ogon w całości, niż w plasterkach. Niech pan sobie wyobrazi, że teraz są takie metody znieczulenia, że pan sobie leży na stole, pan jest przytomny i otwierają brzuch i mówią - panie Mikke, ma pan raka. Moglibyśmy go wyciąć w całości, ale po co tak radykalnie? Wytniemy połowę raka, zaszyjemy i za rok zobaczymy co będzie. No będzie dwa razy większy rak. Otóż, tu nie ma co się bawić, trzeba wyciąć w całości.
Pamiętam, jak żeśmy robili anszlus do wspólnoty europejskiej, 15 lat temu mniej więcej, to pan Romano Prodi - szef Komisji Europejskiej, oświadczył że będziemy musieli zwiększyć czterokrotnie liczbę urzędników i rzeczywiście jest większa.
Ale państwo musi funkcjonować.
Ale chciałem przypomnieć, że jak Królestwo Polskie jeszcze było i sięgało mniej więcej od Zbąszynia po Smoleńsk, to ilość urzędników królewskich wynosiła 500 sztuk i umieli rządzić tym państwem bez komputerów, bez radia, bez telefonu, bez niczego.
Ale mieli całą grupę kasztelanów, wojewodów.
A to jest inna para kaloszy. To byli samorządowi urzędnicy i sami się utrzymywali z tej swojej kasztelanii i jeszcze płacili za to, żeby być tymi urzędnikami, bo to był honor wielki być królewskim podczaszym.
Powinniśmy wrócić do monarchii?
Jestem monarchistą, oczywiście. Monarchia ma bardzo wiele zalet, choćby np. taką, że skarżyli się Amerykanie, że Rosja im wpływa na wybory. Ja się pytam dlaczego Polska może wpływać na wyniki wyborów na Ukrainie, a nie wolno Rosji w Ameryce? Ale pamiętajmy, że jedyny sposób, żeby uniknąć wpływu obcych mocarstw na wybór następcy tronu, jest monarchia dziedziczna. I wtedy wiadomo, że rodzi się następny dziedzic i koniec. I żadne obce mocarstwo nie może nic zmienić.
Aczkolwiek mamy przykład w Polsce jeden, gdzie przekonano Konstantego, który był złym kandydatem na cara, miał złe nawyki i rada koronna go przekonała, żeby odstąpił tron Mikołajowi z korzyścią dla Rosji, niestety w ramach rekompensaty, wysłano go do Polski i jego dzikie metody spowodowały, że mimo że kochał Polskę naprawdę i Polaków, mimo to tak się z nimi obchodził, że sprowokował wybuch powstania listopadowego.
Bardzo zagęścił pan wizyty na Podlasiu.
Pan Gonczaruk akurat chciał tu zorganizować, bo mamy tutaj nowego prezesa. Bardzo dobrze działa, bardzo dobre spotkania i to nawet w godzinach rannych w Łapach. Tam jest w ogóle ciekawa sytuacja, bo tam wszyscy wiedzą o cukrowni w Łapach. Przecież padła nie dlatego, że przegrała konkurencję, tylko dlatego, że Unia postanowiła ją zamknąć, absolutnie anty rynkowo. Teraz zresztą Unia zniesie ograniczenia w cukrze.
To jest absolutnie coś nieprawdopodobnego - stoi budynek niewykorzystany kompletnie, a po drugiej stronie buduje się teren pod inwestycję. Ja się pytam - zrobi się inwestycję, człowiek postawi pieczarkarnię na przykład, a tu Unia postanowi uregulować sytuację pieczarek i trzeba będzie zamknąć. Ludzie się boją w coś inwestować, jeżeli rząd czy Unia mogą zaingerować. Polska nie jest w tej chwili niepodległym państwem, unijne ustawodawstwo ma pierwszeństwo przed polskim, w wyniku tego mamy rocznie 135 tysięcy nowych ustaw, bo Unia to produkuje bez ładu i składu.
Czy internet wpisać właśnie z tego względu, że może zwalczyć biurokrację, na przykład do Konstytucji, że każdy obywatel musi mieć obowiązkowo dostęp do szerokopasmowego internetu?
A po co obowiązkowy? Niech sam sobie załatwia. Ja się boję czego innego. Ja się boję, że rządy zaczną nam zakazywać internetu. Dlatego, że ludzie będą mieli informacje bez telewizji, bez gazet itd., będą sobie słuchali czego będą chcieli, zakazanych audycji, a to amerykańskich, a to rosyjskich, a to chińskich.
Krótkie podsumowanie - co się dzieje w kraju?
W kraju w tej chwili PiS umacnia swoją władzę, ale mimo wszystko jestem wrogiem tego, co się dzieje i absolutnie się nie zgadzam, żeby sądy były podporządkowane PiS-owi. Obecne prawo jest złe, sądy są złe, ale to wcale nie znaczy, że jak PiS wyznaczy swoich sędziów to będzie lepiej.
(cała rozmowa do wysłuchania w załączonym pliku)