Radio Białystok | Gość | prof. Andrzej Górniak [wideo] - z Uniwersytetu w Białymstoku
"Każdy powinien, nie patrząc na ekologów, co wywalczą, ale każdy sam powinien się zastanowić, jak w swoim gospodarstwie może zagospodarować wodę".
22 marca to Światowy Dzień Wody. Ma nam przypominać, że np. ponad miliard ludzi na świecie ma problem z dostępem do zdrowej, czystej wody.
Polska jest też krajem ubogim w zasoby wodne. Nazywana jest Egiptem Północy, bo są one na poziomie owego kraju - tak oceniają eksperci.
O zasobach wody w Polsce i sposobach na jej oszczędzanie i racjonalne gospodarowanie z profesorem Andrzejem Górniakiem z Uniwersytetu w Białymstoku rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Czy w tym roku będzie susza? Jak pan to ocenia?
prof. Andrzej Górniak: Jak na razie wszystko wskazuje, że przynajmniej do lipca, sierpnia nie spodziewam się, żeby były jakieś intensywne niedobory wody. Są duże zasoby zimowe i w poprzednim roku mieliśmy dosyć dobrą retencję. Po części zostały uzupełnione niedobory, które były w poprzednich latach.
W związku z tym przynajmniej w naszym regionie jak na razie nie widzę takich szans. Chociaż teraz bardzo trudno prorokować na długie odległości, bo klimat się zmienia, staje się nieprzewidywalny. Mamy okresy wielkich nadmiarów wody i niestety pojawiających się coraz częstszych susz, które zaczynają w dużym stopniu limitować produkcję rolniczą i nie tylko.
Przeczytałem, że w Wielkiej Brytanii za 25 lat może zabraknąć wody dla mieszkańców. To nie jest straszenie Brexitem, ale to jest komunikat agencji środowiska w Wielkiej Brytanii. Czy podobnie można powiedzieć o Polsce, że też w niedługim czasie może zabraknąć nam wody?
O niedoborach na terenie Polski już rozpoczęto dyskusję w połowie lat 50., 60. Mówiło się o tym, że Wielkopolska stepowieje. I jeżeli Brytyjczycy mówią - przy tak dużych opadach rocznych w porównaniu do polskich - że im zabraknie wody, to co możemy powiedzieć u nas?
Ponoć jesteśmy Egiptem Północy, jeżeli chodzi o zasoby wodne. Są one porównywalne właśnie do tego kraju.
Tak. Niestety z jednej strony nasze położenie geograficzne jest ciekawe z punktu widzenia historycznego. Natomiast z punktu widzenia przyrodniczego i bilansu wodnego w Europie rzeczywiście jesteśmy w takim dołku. Bo im bardziej na wschód i bardziej na zachód, to sytuacja jest zdecydowanie lepsza, bądź na północ. Na południu już jest właśnie troszeczkę gorzej, bo bilans i różnica pomiędzy opadami i parowaniem na naszym terenie jest najniższa w stosunku do sąsiadów. W związku z tym rzeczywiście jest mało wody.
W przeliczeniu na mieszkańca lokujemy się daleko, daleko w klasyfikacjach, stąd też konieczność zmiany naszego myślenia na temat zasobów wodnych, oszczędzania, racjonalnego gospodarowania wodą.
Jak oszczędzać wodę? Z jednej strony powinniśmy budować zbiorniki, w których będziemy gromadzić wodę, ale wiadomo, że ekolodzy, że przekształcenia środowiska, że nie powinniśmy pójść w tę stronę. To jaką metodę zastosować, żeby wodę magazynować? Bo w szczycie, kiedy jest bardzo dużo deszczów, to jest około 100 tys. metrów sześciennych wody, a jak jest susza, to spada do nawet 50 tys. Duża różnica i nie potrafimy w tej górce oszczędzać.
Mamy określone uwarunkowania przyrodnicze. I rzeczywiście ten nadmiar jest trudny do zagospodarowania, bo najczęściej wiąże się z katastrofami, z klęską powodzi, która była, jest i niestety będzie, bo tak jest w klimacie i takie są uwarunkowania. Ale tu chodzi przede wszystkim o to, żebyśmy tak gospodarowali środowiskiem, żeby nie ograniczać możliwości naturalnej retencji wody w gruncie i wody w głębokich wodach podziemnych.
Powinniśmy tak prowadzić organizowanie przestrzeni, żeby poprawiać ten bilans, szczególnie możliwości infiltracji wody. A nie tak jak u nas w Białymstoku 80 proc. całej powierzchni jest nieprzepuszczalna dla wody, w związku z tym od czasu do czasu, nawet przy niewielkim deszczu, zaczynają się pojawiać burze.
Czyli nie betonujemy, nie brukujemy.
Tak, wystarczy przyjść do nas na kampus i zobaczyć nowe idee przyrodnicze a nawet sposób gospodarowania środowiskiem. Na przykład wszystkie nasze parkingi są zielone, dachy mamy też zielone, w związku z tym praktycznie nie generujemy spływu powierzchniowego. To jest właśnie jedna z przyszłości.
Ale tutaj musimy pamiętać o tym, że z jednej strony powinniśmy zwiększać możliwości retencyjne, ale z drugiej strony powinniśmy racjonalnie gospodarować wodą. I każdy, każdy powtarzam, nie powinien patrzeć na ekologów, co wywalczą, ale każdy sam powinien się zastanowić, jak w swoim gospodarstwie, tym najbliższym, szczególnie właściciele domów jednorodzinnych czy też na obszarach rolniczych, jak możemy zagospodarować wodę.
Czyli jak oszczędzać.
Oszczędzać, ale jak ją gospodarować, nie generować spływu powierzchniowego, który natychmiast odpłynie. W związku z tym trzeba budować studnie chłonne, na przykład zbierać deszczówkę, przede wszystkim w takich małych studzienkach, żeby ta woda nie odpływała, żeby nie zalewała sąsiada. I to już jest bardzo dużo.
Myślę, że te plany, które są związane z dostosowaniem klimatyczny miasta, uwzględniają właśnie takie drobne praktyki, które przy dużym natężeniu stają się dużą ilością wody.
Równocześnie na naszym terenie wykorzystuje się na przykład podpiętrza wody. Wiemy, że Jezioro Rajgrodzkie jest podpiętrzane. Różnie jest z gospodarowaniem wody z tego jeziora. Nawet park narodowy ma problemy z korzystaniem z niego.
Ale niestety trzeba powiedzieć jedno, że zanim zaczniemy narodową dyskusję o wodach, to musimy dobrze poznać te zasoby. A z tą znajomością jest nie najlepiej. Nie zawsze wiemy, ile mamy wody. Żeby gospodarować, trzeba wiedzieć, ile się ma.
Chociażby taki stary przykład z Kanału Augustowskiego, gdzie większość wody odpływa na teren Białorusi, a przecież część tej wody - jest taka możliwość - żeby skierować w kierunku Biebrzy.
Tutaj tez jest duża rola gospodarstw rolnych, rolników - jak zagospodarujemy obszary zmeliorowane. Niestety, na naszym terenie mamy dużo terenów zmeliorowanych i gospodarowanie wodą na terenach odwodnionych sztucznie, zmienionych wymaga nadzoru. A one niestety w wielu w przypadkach nie są poza nadzorem. Infrastruktura piętrząca jest zniszczona, bo okazuje się, że śrubki od niektórych zastawek dobrze kiedyś pasowały do bizonów, w związku z tym zostały rozebrane.
A zatem pamiętajmy o wodzie. Światowy Dzień Wody ma przypominać nam, że mamy tej wody nie za dużo, powinniśmy oszczędzać i rozsądnie nią gospodarować.
Tak, a może być ona dla nas wybawieniem, bogactwem i przyjemnością.