Radio Białystok | Gość | Karol Karski - europoseł PiS
- Europejskość to dla nas nie wprowadzanie euro, tylko podnoszenie wynagrodzeń w ramach programów społecznych.
Karol Karski, profesor prawa międzynarodowego, poseł do europarlamentu ubiegający się o reelekcję z okręgu obejmującego m.in. województwo podlaskie, odwiedził w ostatnich dniach kilka miast regionu.
Spotkania te miały związek przede wszystkim z prezentacją kandydatów do Parlamentu Europejskiego z listy Prawa i Sprawiedliwości, której Karol Karski jest liderem. Korzystając z jego pobytu w Łomży, Adam Dąbrowski rozmawiał z nim też o ostatnich wydarzeniach w Polsce i w Europie.
Adam Dąbrowski: Jako specjalista od prawa międzynarodowego, jak pan odbiera ostatnią wypowiedź prezydenta Macrona, że strefa Schengen powinna zostać przebudowana?
Karol Karski: Prezydent Macron jest już osobą mało poważną we własnym państwie, więc to, co mówi także na arenie zewnętrznej, ma również o wiele słabszy wymiar. Jest to osoba, która roztrwoniła ogromne poparcie wyborcze, które otrzymała na samym początku. Mówi, co mu ślina na język przyniesie, natomiast nie ma to żadnego realnego przełożenia.
W myśl zapisów prawa międzynarodowego nie ma takiej możliwości?
W świetle traktatu z Schengen, w świetle traktatów unijnych strefa Schengen jest zbudowana w ten sposób, iż należą do niej konkretne państwa i wyłączenie poszczególnych z nich po prostu nie jest możliwe bez zgody wszystkich sygnatariuszy traktatu.
Prezydent Macron ma ogromne problemy wewnętrzne. Trwają demonstracje "żółtych kamizelek" - z jednej strony przeciwko podnoszeniu podatków i danin publicznych, a z drugiej strony przeciwko wydatkowaniu tych środków na rzecz migrantów z państw w południowej części basenu Morza Śródziemnego.
W ramach poprawności politycznej zazwyczaj nie podaje się tej drugiej części przesłania protestów, natomiast tym właśnie w tej chwili żyje Francja. Francja, w której płoną kościoły, ale i synagogi. Jest to państwo, w którym przepisy stanu wyjątkowego przeniesiono do normalnego ustawodawstwa. Państwo, w którym arbitralnie zabrania się przeprowadzania demonstracji. Państwo, w którym na podstawie tych przepisów można człowieka aresztować bez zgody sądu, można przeszukać mieszkanie, siedzibę firmy, zabronić wyrażania swoich poglądów w ramach demonstracji.
To nie jest ten wzór, do którego ktokolwiek powinien dążyć, i to nie jest ten przywódca europejski, który powinien kogokolwiek czegokolwiek uczyć.
Kilka dni temu w Polsce też skończył się protest - strajk nauczycieli. Według pana to już koniec protestów? Uda się dojść do porozumienia? Czy jest to zawieszenie na czas wakacji?
Mamy do czynienia z sytuacją, w której te kwestie generalnie powinny być wyłączone z zakresu sporu politycznego - kwestie edukacji, oświaty, nauki. Jest to sprawa dobra naszych dzieci. One się stały mimowolnymi zakładnikami w sporze, uważam, że słusznym sporze płacowym, bo każdy powinien więcej zarabiać. Taki jest program Prawa i Sprawiedliwości. Europejskość dla nas to właśnie nie wprowadzanie euro, tylko podnoszenie wynagrodzeń w ramach programów społecznych; najpierw "piątki Morawieckiego", potem "piątki Kaczyńskiego".
My przekazujemy cały czas Polakom owoce wzrostu gospodarczego. Za chwilę znowu na skutek procesów gospodarczych i tego, iż programy społeczne same napędzają gospodarkę, powstaną nowe środki finansowe i one będą dalej przeznaczane na różnego rodzaju cele społeczne, w tym także podnoszenie wynagrodzeń.
Ciągle jest aktualne ponad 15 proc. podwyżki dla nauczycieli w tym roku. Ja też pochodzę z rodziny nauczycielskiej, rozmawiam z nauczycielami. Oni również czują się w dużej części oszukani, że nie mówiono im, że ten strajk ma tyle trwać, że to właśnie będzie także wymierzone w dzieci, że miałby mieć miejsce bojkot egzaminów gimnazjalnych i maturalnych.
Ten spór zakończył się, natomiast rząd podchodzi do tego w ten sposób, iż chcemy, aby był rozwiązany całościowo. Temu miał służyć "okrągły stół", który się odbył w piątek na Stadionie Narodowym.
Rozmawiamy w ogóle o tym, jak usprawnić polski system edukacji. Tutaj także istotna jest kwestia bonu oświatowego - docelowego rozwiązania, które ma powodować, że rodzice będą decydowali, jak ich dzieci mają być kształcone.
Nie mniej ważna jest kwestia wynagrodzeń nauczycieli. Tak jak powiedziałem; już na stole w tej chwili leży ponad 15 proc. w tym roku. Możliwe są dalsze rozmowy. My się na to nie zamykamy. Chcemy rozmawiać. Natomiast bardzo dobrze, że ten strajk się zakończył, że dzieci nie są już zakładnikami pana Broniarza.
Czyli według pana strajk się zakończył, a nie został zawieszony?
To jest tylko frazeologia. On się faktycznie zakończył. A czy się kiedyś wznowi, to jest inna kwestia. Natomiast nie sądzę. Sądzę, że te sprawy zostaną rozwiązane. Wiem, że wielu nauczycieli z ulgą przyjęło to, że strajk został zakończony.