Radio Białystok | Gość | Zdzisław Kunicki [wideo] - prezes Zakładów Mięsnych Białystok
"Obecną podwyżkę cen mięsa spowodowały problemy z pogłowiem w Chinach. Z tego co mówi się na rynku - w Chinach mają ogromny problem z ASF, prawdopodobnie musieli wybić pogłowie wielkości hodowli europejskiej".
Pierwszy od wielu tygodni deszcz na razie nic nie zmienia w rolnictwie, susza może wpłynąć na podwyżkę cen warzyw. Na razie wysokie są ceny paliw, rosną też ceny wędlin. O tym z prezesem Zakładów Mięsnych Białystok Zdzisławem Kunickim rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Zajrzałem do sklepu i zobaczyłem, że rzeczywiście ruch cen jest nawet 20%, to sporo.
Zdzisław Kunicki: Tak, zdecydowanie. Ale proszę zwrócić uwagę, że w ostatnim okresie - mam tu na myśli mniej więcej około półtora miesiąca - zdecydowanie wzrosła cena surowca, czyli mięsa.
Z jakiego powodu cena mięsa rośnie? Jeszcze do niedawna rolnicy wręcz mówili - kończymy z hodowlą, bo się nie opłaca, ceny za niskie za surowiec, a tu się okazuje, że ceny surowca wzrastają, czyli należałoby sądzić, że powinna wzrosnąć produkcja i powinno być mięso na rynku.
Prosto rozmawia się w studio, gospodarka rządzi się swoimi prawami. Generalnie obecną podwyżkę spowodowały problemy z pogłowiem w Chinach. Z tego co na rynku mówi się - w Chinach mają ogromny problem z ASF i jeszcze jakaś choroba dodatkowo, która spowodowała, że Chińczycy prawdopodobnie musieli wybić pogłowie wielkości hodowli europejskiej.
Czyli wszystkie kraje ,Europy gdyby zsumować, to oni musieli tyle świń u siebie w Chinach unicestwić?
Tak. Wiadomo, taka duża populacja potrzebuje żywności, więc Chińczycy wybrali Europę i zaczęli dokonywać zakupów.
Czyli my do tej pory mieliśmy trochę nadmiar tego mięsa w Europie, ceny mogły spokojnie spadać, teraz pojawił się nowy kraj, nowy popyt i to wpływa na wzrost ceny?
Tak, Polska również kupowała, polscy przetwórcy mięso w Hiszpanii, czy w Niemczech, natomiast Chińczycy zapłacili dużo więcej za ten sam surowiec, sprzedaży nie było w takim razie do Polski, czy to z Niemiec czy z Hiszpanii, stąd zaczęły się robić luki w dostawach, jednocześnie cena poszła w górę.
A my nie mieliśmy odpowiedniej liczby świń tutaj na miejscu, nie hodowaliśmy, bo mieliśmy akurat świński dołek i takie dwa niekorzystne zjawiska na siebie się nałożyły.
Świński dołek trwa już od kilku lat. Generalnie Polska od 5 lat bodajże, od wykrycia pierwszych przypadków ASF, ograniczenia w sprzedaży, stąd też i hodowcy nie zwiększają tego pogłowia...
...a wręcz szukają nowych kierunków, zamykają hodowle świń, przechodzą na bydło mięsne na przykład.
To poszukiwanie rozwiązań w tym przypadku i w związku z tym ograniczenia dostaw z Unii Europejskiej do Polski spowodowały, że mięsa i świń w Polsce jest niezbyt dużo i niestety automatycznie hodowcy też wykorzystali tę sytuację, też podnieśli ceny.
I to wszystko później widać. Jak pan szacuję - ten wzrost cen w najbliższym czasie jaki będzie i jak długo potrwa?
Trudno powiedzieć jaki będzie. Wczoraj rozmawiałem z naszym dostawcą, dosyć duża firma z Polski, prowadzą ubój tylko z polskich hodowli, więc też zależy nam na tym, żeby u nich kupować - informacje są dosyć niepokojące, ponieważ w przeciągu dwóch-trzech dni najbliższych ma się okazać, gdzie nadal Chińczycy będą robić zakupy. Prawdopodobnie trwają rozmowy, czy to będzie USA, czy gdzieś z Ameryki Południowej, czy Europa. Jeśli będzie to Europa, to spodziewam się w przeciągu dwóch tygodni następnych podwyżek cen. Trudno powiedzieć jaka będzie wysokość, to w zależności od tego jakie potrzeby będą miały Chiny.
Jedna piąta, 10% czy wyżej?
Z ostatnich takich cen, to można powiedzieć, że przed zakupami z Chin za jedną sztukę żywca ubojnie płaciły mniej więcej około 500 zł, obecnie to jest na poziomie, z tego co słyszę 700-750 zł w zależności od miejscowości, w której dokonuje się zakupu, więc tutaj już widać jaka jest skala wzrostu. Nawet warchlaki, które też hodowcy kupują po to, żeby je wyhodować i później sprzedać jako dorosłą świnię do ubojni, podrożały mniej więcej z przedziału około 240 zł za sztukę do około 400, więc nawet hodowcy, którzy kupują teraz warchlaki mają dosyć znaczący wzrost w zakupie małego.
Czyli tworzy się ta pętla cenowa i w związku z tym należy się spodziewać w najbliższym czasie sporych wzrostów, chyba że coś się stanie takiego, że pojawi się na rynku mięso, tylko pytanie skąd?
Nie przewiduję takiej sytuacji, bo nie ma skąd żeby to miejsce się pojawiło, więc w naszym przypadku ceny wzrosły ponad 10% w wyrobach gotowych, firmy konkurencyjne w podobnej skali też podnoszą w stosunku do odpowiednich gam produktów, do tego ile zawartości mięsa mają dane przetwory, ale zakładam, że jeśli dalej Chiny będą kupować, to podobna podwyżka za dwa-trzy miesiące nas czeka.
Czyli mamy kwartał, kolejny kwartał... jak pan sądzi, kiedy skończy się to podwyższanie cen, kiedy sytuacja na rynku może się odwrócić?
Trudno powiedzieć, to nie zależy od nas jako przetwórców czy od producentów w Polsce. To rynek chiński jest największym rynkiem i ma teraz duże potrzeby.
Czy my możemy w szybkim tempie odbudować pogłowie trzody chlewnej?
Można próbować, natomiast to jest proces długofalowy, tak jak pan wspomniał - niektórzy hodowcy zmienili profil działalności, w Polsce też te ceny nie były tak stabilne, bo gdyby było w miarę stabilnie, to nasi hodowcy by nadal produkowali, poza tym mamy mocne ograniczenia ze sprzedażą z racji ASF. Polskie firmy przed ASF również sprzedawały do Chin i stąd też przetwórcy mieli zapotrzebowanie, więc stada mogły być większe, w tym momencie nie ma tego.
Czyli musimy zacząć wszystko odbudowywać od początku, jeśli chcemy odpowiednio zareagować na ten wzrost cen, a przede wszystkim go powstrzymać. Na razie musimy trzymać rękę na kieszeni i dokładnie liczyć wszystko.
No niestety taka jest rzeczywistość w tym momencie. Podwyżka u producenta, przetwórcy 10% powoduje to, że produkt na półce staje się droższy niż te 10%, które ponosi sam przetwórca.
Czekają nas podwyżki, musimy się do tego przyzwyczaić, bo możliwości szybkiej reakcji na to zjawisko nie ma.