Radio Białystok | Gość | dr Magdalena Grassmann [wideo] - kierownik Muzeum Historii Medycyny i Farmacji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku
W dawnych aptekach było czuć zapach składników, z których powstawały leki, bo aptekarze robili je ręcznie na miejscu. Każda fiolka z lekarstwem była ręcznie opisana - mówi dr Magdalena Grassmann.
Tuż przed Nocą Muzeów rozmawiamy o magii starej apteki, która diametralnie różniła się od dzisiejszej - sterylnie czystej i bezosobowej. O Muzeum Historii Medycyny i Farmacji z jego szefową dr Magdaleną Grassmann rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Kiedyś wchodziło się do apteki i przede wszystkim ten zapach - to jest moje pierwsze wspomnienie z apteki. Teraz, współcześnie jest to raczej niemożliwe.
dr Magdalena Grassmann: Jest to niemożliwe, ale jest to możliwe właśnie w naszym Muzeum w Pałacu Branickich, ponieważ u nas odtwarzając aptekę z przełomu XIX i XX wieku z masą fiolek, które są jeszcze napełnione lekami, nawet sprzed 100 lat - apteka utrzymała swój oryginalny zapach, z mebli i fiolek.
I faktycznie kiedyś ta apteka przede wszystkim różniła się tym, że gros leków robiło się na miejscu i stąd ten zapach. Pamiętajmy, że były to leki nie tylko dla ludzi, ale również i dla zwierząt, i o tym możemy poczytać w starych manuałach aptecznych, które dzisiaj również w Muzeum przechowujemy. Co ciekawe - apteka kiedyś była zdecydowanie bardziej multifunkcjonalna, bo tam można było nie tylko zamówić leki, ale można było zamówić na przykład sobie atrament do pisania, można było sobie zamówić lak do lakowania butelek.
Farmaceuta był chemikiem na miejscu i robił wszystko co potrzebne.
Był guru.
A teraz współcześnie wszystko jest już przygotowane i właściwie ma się takie wrażenie wchodząc do apteki, że wchodzi się najpierw do drogerii, a potem po lekarstwa.
W dzisiejszej aptece troszkę brakuje mi tej historycznej estetyki i to można nawet zobaczyć na starych sygnaturkach, jak leki kiedyś były robione w aptece - każdy lek otrzymywał sygnaturkę z przepisami, jak należy ten lek zażyć, taką karteczkę która była przytwierdzana. Ale pamiętajmy, że te karteczki sprzed 150 lat były indywidualne dla każdej apteki, przepiękna grafika, której dzisiaj niestety nie uświadczymy.
Czyli standaryzacja wzięła górę?
Tak, dzisiaj jak zamawiamy czasem lek w aptece, to dostajemy po prostu wydruk z drukarki i tyle.
W Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku mamy do czynienia nie tylko z Muzeum Farmacji, ale także z Muzeum Historii Medycyny.
Jest to jedno muzeum. Faktycznie z racji tego, że Uniwersytet Medyczny od prawie już 70 lat jest właścicielem Pałacu Branickich w Białymstoku, jednego z głównych zabytków tej części Europy, dlatego dokładamy wszelkich starań, aby po pierwsze dbać o zabytek, a po drugie, żeby w tym zabytku pokazywać historię sprzed iluś tam lat.
I faktycznie te historie nam się pięknie nakładają, bo pamiętajmy, że medycyna w Pałacu już funkcjonowała od czasów Branickich, od czasu kiedy Izabela Branicka sprowadziła Jakuba Feliksa de Michelisa - znanego akuszera, założył tam instytut akuszerii, czyli pierwszą pałacową szkołę położnych, mieliśmy pierwszą fundację szpitala przytułku, mieliśmy sprowadzony siostry miłosierdzia - to wszystko wokół pałacu się kręciło. Pierwsza wojna światowa to z kolei niemiecki szpital polowy.
I my dzisiaj pokazujemy w prawym skrzydle pałacu, w którym niegdyś mieszkali medycy dworscy Branickich, historię zarówno farmacji, bo tego się nasze muzeum zaczęło, ale też dzisiaj większą część jednak powierzchni zajmuje historia medycyny, z gabinetami chociażby poświęconymi właśnie historii chirurgii, przepiękny gabinet stomatologiczny z lat 30. XX wieku, radiologia - jeszcze z aparatami z 1921 roku. W każdym gabinecie znajdziemy coś niezwykle ciekawego, fascynującego, ale też często możemy się przekonać, że ta dawna medycyna wcale nie jest aż tak bardzo odległa. Owszem jest ogromny postęp w medycynie, ale na przykład wszelkiego rodzaju narzędzia chirurgiczne - one często od starożytności nie zmieniły swojego kształtu i funkcjonalności, mogły zmienić tylko estetykę wykonania, mogły zmienić materiał, z którego były wykonane, ale funkcja pozostała ta sama.
I na tej estetyce czasem się skupiano, te narzędzia są po prostu piękne, natomiast współcześnie są tylko utylitarne - potrzebne jest piła, to jest piła i koniec.
U nas największą grozę chyba wzbudza gabinet stomatologiczny, gdzie są przepiękne wiertarki stomatologiczne, nożne, bezprądowe jeszcze, wymyślone na przełomie XVIII i XIX wieku, więc stosunkowo niedawno, jeśli chodzi o tę dziedzinę nauki. Żeby było ciekawiej wiertarka stomatologiczna, którą mamy u nas w Muzeum powstała w Stanach Zjednoczonych i ten sam konstruktor - z jednej strony wymyślił wiertarkę stomatologiczną, a z drugiej maszynę do robienia waty cukrowej.
Dostaliście ostatnio podziemia.
Te podziemia mieliśmy, ale w innej funkcji, natomiast od dwóch lat prowadzone były prace konserwatorskie w piwnicach, pod korpusem główny pałacu i dzisiaj możemy zwiedzać te przestrzenie i poznawać od podszewki historię pałacu. Pamiętajmy, że pałac w podczas II wojny światowej był zniszczony i tak naprawdę piwnice zachowały się totalnie oryginalne. Tam znajdziemy i ślady Wiesiołowskich w postaci komnaty z początku XVII wieku z oryginalną posadzką, oryginalnym tynkiem, jak idziemy dalej zobaczymy ślady pożaru z II wojny światowej, czy też ślady schronu z lat 50. czy 60.
I co tam pokazujecie w tych piwnicach?
Bazujemy na tej tkance zabytkowej, czyli na elementach jeszcze z XVII wieku, następnie też odkrywamy światki, które poświadczają nam poszczególne remonty, przebudowy pałacu w następnych latach i oprócz tego jest tam cała masa też multimediów, przez które pokazujemy historię pałacu. Te multimedia, filmy, między nimi też włączyli się nasi rekonstruktorzy historyczni tutaj z Podlasia, więc często możemy sobie zobaczyć kogoś znajomego, jakąś znajomą twarz.
Czyli warto odwiedzić Muzeum. Ale dlaczego pokazujecie studentom, którzy marzą na przykład o pracy przy udziale robota medycznego, historię, początki medycyny, początki farmacji.
Pamiętajmy, że medycyna to tak naprawdę jest humanistyka. W swoich początkach lekarz z czasów z Hipokratesa był tak naprawdę genialnym humanistą i musiał tak psychologicznie podejść do pacjenta, aby całą informację o jego stanie zdrowia z niego wyłuskać, bez oczywiście narzędzi. Dzisiaj przez pryzmat historii medycyny uczymy studentów przede wszystkim krytycyzmu do ich zawodu, przede wszystkim otwartości serca, uważnego słuchania i obserwacji, bo dzisiaj medycyna bardzo mocno się specjalizuje, a lekarz musi jednak mieć bardzo otwarty umysł i również otwarty na te inne aspekty.
Zapraszamy do Muzeum Farmacji, rozmawiamy dzisiaj dlatego, że jutro będzie Noc Muzeów i nie tylko duchy będą do podziwiania, ale również całkiem realne obiekty historyczne.
Przygotowaliśmy po raz 10. na Uniwersytecie Medycznym Noc Muzeów i szereg atrakcji. W każdej z części Pałacu będzie coś się działo. Zapraszamy zarówno do Muzeum, jak też i do auli, gdzie będzie rozbrzmiewać muzyka. Natomiast niewątpliwą gratką będzie możliwość bezpłatnego zwiedzania piwnicy w tę szczególną noc, będzie można też odwiedzić salonik pań, które będą stylizowane na XIX wiek, w westybulu głównym tuż obok stoiska Radia Białystok. Będziemy mieli szereg atrakcji, na które serdecznie zapraszamy od 18:00 do północy.