Radio Białystok | Gość | Andrzej Mioduszewski - prezes PKS Nova
"Jeździłem po naszych oddziałach, obserwowałem jak to funkcjonuje, sytuacja na pewno wymaga poprawy i ja ze swojej strony zrobię wszystko, aby tę sytuację udało się poprawić, bo jest co poprawiać" - mówi nowy prezes PKS NOVA.
Manager z wieloletnim doświadczeniem w zarządzaniu, w przeszłości był odpowiedzialny na tworzenie strategii zrównoważonego rozwoju firm z sektora prywatnego i publicznego. Był też prezesem spółki Elewarr, zarządzał firmą handlową Agro-Plus. Prawie dwa tygodnie temu zarząd województwa podlaskiego powierzył mu zadanie kierowaniem PKS Nova. Z prezesem spółki Andrzejem Mioduszewskim rozmawia Edyta Wołosik.
Edyta Wołosik: Jak ten początek w spółce PKS Nova - firma, która jest stabilna czy niekoniecznie?
Andrzej Mioduszewski: To trudne pytanie i odpowiedź też jest trudna. Zapoznaję się w tej chwili ze specyfiką działania tej spółki. Jest tu na pewno wiele do poprawienia. Jeździłem po naszych oddziałach, obserwowałem jak to funkcjonuje, sytuacja na pewno wymaga poprawy i ja ze swojej strony zrobię wszystko, aby tę sytuację udało się poprawić, bo jest co poprawiać.
Kilka miesięcy temu wicemarszałek województwa podlaskiego Marek Olbryś mówił: "spółka potrzebuję pomysłów, które przełożą się na poprawę kondycji finansowej, a w efekcie na poprawę warunków transportu publicznego korzystających z niego podróżnych". To jakie pomysły te pierwsze na to, żeby to zrealizować, bo rozumiem po to został pan powołany.
Pomysły na rozwinięcie działalności, na poprawienie kondycji finansowej tej spółki już jakieś mam, ale nie chciałbym dzisiaj publicznie już o nich mówić, bo to też chciałbym przedyskutować z dyrektorami, pracownikami, jak również też z właścicielem, żeby tu nie rzucać słów na wiatr.
Ale zawsze są obawy przy różnych zmianach, że będą oszczędności - kosztem na przykład pracowników.
Tutaj te oszczędności kosztem pracowników w naszej spółce, jak już zdążyłem się zorientować, to trudno robić i jestem jak najdalszy od tego.
PKS NOVA to połączenie pięciu podlaskich spółek - Białystok, Suwałki, Łomża, Siemiatycze i Zambrów. To miało uchronić przed upadłością, ale pojawiały się za poprzedniego zarządu takie zarzuty związkowców, że te wszystkie byłe spółki, poza Białymstokiem, są marginalizowane, że one chylą się ku upadkowi.
Nie chciałbym już takich sądów wydawać, trudno mi o tak szczegółowych rzeczach mówić. Że sytuacja finansowa nie jest najlepsza, to jest powszechnie znana rzecz, ale jeśli chodzi o szczegóły, to naprawdę trochę za wcześnie, żebym ja jakieś sądy tak jednoznaczne wydawał.
Związkowcy z Suwałk między innymi oczekiwali odwołania poprzedniego zarządu, jak mówili placówka PKS w Suwałkach jest zwijana zamiast rozwoju, suwalska jednostka jest dyskryminowana przez białostocką centralę, tabor nie jest odnawiany, a kursy mają być likwidowane.
Te zarzuty po części poznałem, ja do nich się na pewno odniosę też, tylko dzisiaj bardzo trudno mi podejmować tak jednoznaczne deklaracje, ponieważ ja jeszcze jestem w tej fazie poznawania tej spółki, poznawania też problemów pracowniczych, współpracy ze związkami zawodowymi. Liczę na dobrą współpracę, bo każdemu w tej firmie powinno zależeć na tym, żeby ta firma funkcjonowała i miała się coraz lepiej tak naprawdę, a nie coraz gorzej. Sama tam restrukturyzacja majątkowa, bez takiej wizji dalszego rozwoju, to też nie jest moim zdaniem dobry kierunek.
Ale chce pan iść na początku w takim kierunku "ludzkim" - mówię o pracownikach, czy też w odnawianie taboru, czyli ten infrastrukturalnym, majątkowym, bo na wszystko pieniędzy pewnie nie będzie.
To jest oczywiste, że nie będzie. Tutaj duża rola na pewno jest naszego właściciela, żeby inwestycja w naszą spółkę spowodowała to, że ta spółka będzie w przyszłości się bilansowała po prostu, że nie będzie konieczne to wieczne do niej dokapitalizowanie. Liczę na to, że uda nam się stworzyć taki mechanizm, że PKS będzie funkcjonował w tej przestrzeni rynkowej, jak każda inna komercyjna spółka.
Ale czynnik ludzki, czy infrastrukturalny na początek?
Myślę, że tutaj jest dużo do zrobienia w obszarze infrastruktury, taboru naszego, który nieuchronnie się starzeje i trzeba go ciągle odnawiać. To jest na pewno już duże wyzwanie, a barierą są oczywiście finanse.
Czy barierą finansową w przypadku spółki PKS Nova będzie zapowiedź rządu, że do października mają zostać przywrócone połączenia do wielu miejscowości, jakie zostały odcięte od komunikacji publicznej? Pracujecie nad tym, czy nie będziecie tego realizować?
Oczywiście, że pracujemy, jest to na pewno słuszny kierunek i połączenie tych wykluczonych miejscowości z resztą województwa na pewno jest słusznym kierunkiem. My nie uchylamy się od tego, absolutnie, wprost przeciwnie, tylko też czekamy na rozporządzenie, które da nam większą jasność, jak to zrobić i kto za to zapłaci, bo niestety jak zwykle na koniec - rachunek musi się zgadzać.