Radio Białystok | Gość | Joanna Cur - prawniczka, specjalistka od prawa pracy
"Praca zdalna to będzie porozumienie pomiędzy pracodawcą a pracownikiem. Z tego przywileju będą mogli skorzystać pracownicy, którzy mają odpowiednie warunki techniczne i lokalowe, żeby z takiej formy pracy skorzystać" - mówi Joanna Cur.
Rząd chce na stałe wprowadzić do Kodeksu pracy możliwość wykonywania pracy zdalnej. Przyjął już projekt odpowiednich przepisów. W czerwcu nowelizacją ma się zająć Sejm. Jakie nowe możliwości dają pracownikom te nowe rozwiązania i kto na nich najbardziej skorzysta? M.in. o tym z prawniczką, specjalistką od prawa pracy Joanną Cur rozmawia Iza Serafin.
Iza Serafin: Do tej pory mieliśmy w Kodeksie pracy telepracę. Teraz mamy mieć pracę zdalną. To zdecydowanie nowe i bardziej elastyczne niż wcześniej możliwości dla pracowników?
Joanna Cur: Wydaje się, że jak najbardziej tak, bo jeśli chodzi o telepracę, to nie jest to takie proste, trzeba to wprowadzać jakimiś porozumieniami, to nie jest do końca tak samo elastyczna praca, jak praca zdalna.
Na tych nowych przepisach mają najbardziej skorzystać osoby znajdujące się w szczególnej sytuacji na rynku pracy, czyli na przykład rodzice małych dzieci, samotnie wychowujący dzieci, to są najczęściej matki. W jaki sposób te rozwiązania mają ułatwić im pracę i godzenie tych obowiązków zawodowych z rodzinnymi?
Ten projekt zmian do Kodeksu pracy w kontekście właśnie pracy zdalnej zakłada, że rodzice dzieci do lat czterech będą mogli właśnie skorzystać z pracy zdalnej. Generalnie to pracodawca nie do końca będzie mógł odmówić takiej pracy zdalnej, jeśli oczywiście organizacja pracy będzie pozwalała na taką pracę zdalną. Rzeczywiście to ma być grupa, która ma najbardziej skorzystać. Jak mówimy w ogóle o tej grupie, to od sierpnia czekają nas kolejne zmiany w Kodeksie pracy i tam nawet rodzice dzieci do lat ośmiu będą korzystały z dużo większych przywilejów jak do tej pory, bo to nie będzie tylko praca zdalna, ale też tak zwana elastyczna praca, czyli na przykład praca, która dotyczy takiego systemu, który się nazywa skrócony system czasu pracy, czyli że się pracuje tylko od poniedziałku do czwartku albo tak zwany system weekendowy, czyli że się pracuje tylko w piątki, soboty i niedziele. Ta praca zdalna to jest rzeczywiście taki plus dla rodziców tych mniejszych dzieci.
Wydaje się, że w czasie pandemii bardzo dobrze przetestowaliśmy tę pracę zdalną i okazało się, że sporym problemem jest ta cała infrastruktura z nią związana, czyli na przykład dobry komputer, dobre łącza, a nawet ergonomiczne biurko. To wszystko pracownik musiał sobie "sam załatwiać ", o to się zatroszczyć. Teraz już nie będzie musiał? To będzie w gestii pracodawcy?
Nie, będzie musiał. Dlatego że projekt przewiduje, że żeby w ogóle mógł pracownik wykonywać taką pracę zdalną, to będzie musiał mieć tak zwane warunki techniczne i lokalowe. I to pracownik będzie musiał o to zadbać, czyli od strony takiej BHP, od strony właśnie takiej ergonomicznej, o której pani wspominała to to będzie po stronie pracownika. Natomiast oczywiście pracodawca będzie musiał partycypować w pewnych kosztach i właśnie na to bardzo czekaliśmy, na ten projekt w kontekście wykorzystania narzędzi i wykorzystania materiałów, czyli na przykład komputera, łącza internetowego, energii elektrycznej to tutaj rzeczywiście są bardzo duże zmiany, dlatego że wprost przepisy mówią o tym, że pracodawca będzie musiał pokryć te koszty.
I to jest obowiązek pracodawcy? To nie jest tak, że to jest jego dobra wola.
Obowiązek. Już sama specustawa, czyli to, co my mamy w tej chwili, te przepisy też zakładały, że narzędzia i materiały powinien dostarczyć pracodawca, natomiast jeżeli pracodawca ich nie dostarczy to, żeby je zapewnił tutaj sobie sam pracownik, natomiast nie było właśnie takiego przepisu, który by mówił o tym, że te koszty musi pracodawca pokryć. Teraz mamy wprost takie założenia, że właśnie zwrot wydatków, ekwiwalent, ryczałt będzie musiał być pokryty przez pracodawcę.
Czyli o dobry sprzęt i dobre łącza musi wręcz zatroszczyć się pracodawca?
Tak, czyli właśnie to jest kwestia energii elektrycznej, łącza internetowego, właśnie takich narzędzi i materiałów, chociażby prozaicznych, jak toner do drukarki czy papier do kserokopiarki. Te koszty będzie pokrywał pracodawca.
To duży plus. Same przywileje jak na razie. Są jakieś ograniczenia, jakieś pułapki, jakieś minusy tych nowych rozwiązań?
Myślę, że właśnie jest bardzo dużo plusów, bo coś, o czym jeszcze nie powiedziałyśmy, a myślę, że to warto, żeby wybrzmiało, to ta praca zdalna ona nie będzie polecana, czyli jak to się w tej chwili odbywa, bo w tej chwili to jest tak naprawdę jednostronne polecenie pracodawcy. To będzie porozumienie pomiędzy pracodawcą a pracownikiem. W tych firmach, gdzie są związki zawodowe, ma być to porozumienie pomiędzy pracodawcą a właśnie związkami zawodowymi, natomiast tam, gdzie tych związków nie ma, będzie pracodawca wprowadzał pracę zdalną do regulaminu pracy i z tego będą mogli właśnie skorzystać pracownicy tacy, którzy rzeczywiście mają te warunki techniczne i lokalowe, żeby z takiej pracy skorzystać. Czyli jak najbardziej przywilej.
Ale może być też tak, że na przykład pracodawca w jakiejś firmie powie "A ja u siebie nie wprowadzam pracy zdalnej", bo tak też może się wydarzyć. To wtedy tutaj pojawia się pytanie, co z tym pracownikiem, czy on jest w ogóle pozbawiony możliwości pracy zdalnej? I odpowiedź brzmi: nie jest pozbawiony, dlatego że ustawodawca przewidział taką możliwość, coś takiego, jak taka praca zdalna na żądanie. Czyli jeśli ja, jako pracownik, mogę wykonywać swoje czynności zdalnie, to będę mogła poprosić pracodawcę o właśnie taką pracę zdalną na żądanie i ona może być wykonywana do 12 dni w roku. 12 dni wydaje się dość sporą liczbą, natomiast biorąc pod uwagę, że to jest wartość taka roczna i mamy 12 miesięcy w roku, jest to tylko średnio jeden dzień w miesiącu, więc to naprawdę jest niewiele, ale dobrze, że w ogóle jest taka możliwość, bo w tym dzisiejszym stanie prawnym, jeżeli pracodawca nie poleci tej pracy zdalnej, to pracownik nie może jej wykonać.
Mówiła pani, że ma możliwość, a w przypadku nie daj Boże takich klęsk żywiołowych, chociażby jak stan pandemii to wtedy też będzie możliwość czy po prostu pracodawca może delegować pracownika na pracę zdalną i koniec?
Tak, wtedy może delegować. Bardzo trafnie pani to ujęła, dlatego że rzeczywiście ten projekt zmian do Kodeksu pracy przewiduje, że pomimo tego, że taką najważniejszą sprawą będzie to porozumienie, to też będzie można tę pracę polecać, ale właśnie w takich wyjątkowych sytuacjach, czyli stan pandemii, stan zagrożenia epidemicznego oraz również wtedy, kiedy będzie to niezbędne, żeby pracodawca zapewnił pracownikowi bezpieczne i higieniczne warunki pracy, tylko w takich wypadkach.
I jeszcze jedno, wiadomo, że nie są to niestety rozwiązania dla wszystkich zawodów.
Będzie tak naprawdę bardzo podobnie, jak jest dzisiaj, to już trwa 2 lata. Będą pewne takie zawody, stanowiska pracy, gdzie się tej pracy zdalnej po prostu nie da wykonać. Chociażby pani, która pracuje w sklepie spożywczym, ona nie przyniesie tego sklepu i towaru do siebie do domu, więc siłą rzeczy ona dzisiaj nie może takiej pracy zdalnej wykonywać, jak i po zmianie przepisów będzie dokładnie tak samo.
Służby mundurowe też nie mogą pracować zdalnie, w domu, i chronić na przykład polsko-białoruskiej granicy.
Owszem.
Ale większość pracowników będzie mogła, jeśli te wszystkie przepisy wejdą w życie z nich skorzystać. Taka jest możliwość i to jest najważniejsze, trzeba to podkreślić. Pracownik będzie miał po prostu więcej możliwości. Bardzo dziękuję pani za rozmowę.