Radio Białystok | Gość | prof. Konrad Trzonkowski - dyrektor Agencji Rozwoju Przemysłu
"Wszyscy marzymy o tym, żeby rok 2024 był już rokiem stabilności gospodarczej" - mówi prof. Konrad Trzonkowski.
Inflacja zbliża się do 18 procent, stopy procentowe pozostają na wysokim poziomie. Do tego od ponad 8 miesięcy za naszą wschodnią granicą toczy się wojna. Jak w takich warunkach prowadzi się biznes w Polsce? Jak w tej sytuacji radzą sobie przedsiębiorcy? O tym z prof. Konradem Trzonkowskim rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Panie dyrektorze, proszę o taką krótką, trafną, diagnozę stanu polskiej gospodarki i otoczenia, w którym przedsiębiorcy muszą w dzisiejszych czasach się poruszać.
prof. Konrad Trzonkowski: Myślę, że w sferze gospodarki zmaterializowała się taka suma wszystkich strachów. Przed rokiem 2020 rozwijaliśmy się bardzo płynnie, średnie PKB rosło w okolicach 4% rocznie przy bardzo niskiej inflacji na poziomie 1%, przy sukcesywnie spadającym bezrobociu. W tym samym czasie sprzedaż i inwestycje rosły w okolicach 4-5% rok do roku. Także gospodarka rozwijała się relatywnie stabilnie. W 2020 roku wszyscy doskonale pamiętamy, co się stało, czyli COVID, lock downy, zerwane łańcuchy dostaw, pracownicy w domach, widmo utraty płynności i możliwości kontynuacji rozwoju gospodarczego, funkcjonowania firmy — to wszystko stanęło przed przedsiębiorcami i nikt nie miał wtedy wypracowanego żadnego modelu ekonomicznego, żeby przeciwdziałać tej sytuacji.
Za chwilę potem, kiedy już myśleliśmy, że uporaliśmy się z Covidem, bardzo wysoka presja inflacyjna w czwartym kwartale ubiegłego roku spowodowała bardzo duże problemy w dwóch obszarach — w obszarze inwestycyjnym, bo ci przedsiębiorcy, którzy mieli już przygotowane określone plany inwestycyjne i zaczęli je realizować, tutaj rozjechała się strona kosztowa. Bardzo duży wzrost kosztów pracowniczych, bardzo duży wzrost kosztów transportów, kosztów produkcji, kosztów materiałów budowlanych i tak dalej, spowodował, że te plany inwestycyjne ciężko było zamknąć przy tym zasobie kapitałowym, który został zgromadzony.
Druga część tych przedsiębiorców, którzy może nie realizowali planów inwestycyjnych, ale chcieli normalnie funkcjonować w sferze obrotu gospodarczego, czyli podpisali wcześniej jakieś kontrakty, te kontakty były podpisane na realizację po określonej cenie, a tutaj niestety znowu ta strona kosztowa się rozjechała i trudno było domknąć te kontrakty z odpowiednią zyskownością, marżowością.
Trzeci element takiego smutnego scenariusza to wojna na Ukrainie, czyli przede wszystkim bardzo istotny wzrost surowców kopalnych, który nastąpił, a to wszystko implikuje bardzo mocno na sferę kosztową, bo te surowce kopalne czy to gaz, czy ropa naftowa, czy węgiel kamienny są niezwykle inflacjogenne, i to wszystko w tej chwili się kumuluje. Kumuluje się właśnie bardzo wysoką inflacją, podwyżkami stóp procentowych. To wszystko powoduje, że niezwykle ciężko jest w tej chwili prowadzić biznes.
Polscy przedsiębiorcy bardzo mocno o tym mówią, że jeżeli mają w tej chwili pożyczyć kapitał na rynku i ten kapitał na rynku kosztuje około 10%, dlatego że WIBOR jest powyżej 7%, do tego dochodzi jeszcze marża i jakieś inne koszty finansowania zewnętrznego, to wszystko powoduje, że 10% jest niezwykle trudne, żeby to odrobić, przy relatywnie ograniczonej marżowości przedsiębiorstw. Tych cen bardzo często nie da się przerzucić na stronę rynkową.
Jak pan powiedział, jest to suma zdarzeń. Też pewnie na pełne podsumowanie przyjdzie czas za kilka lat, analitycy będą się tym zajmować, ale co w pańskiej ocenie jest trudniejsze i bardziej problematyczne dla przedsiębiorców: pandemia, którą miejmy nadzieję już mamy definitywnie za sobą czy jednak ten konflikt za naszą granicą?
Wydaje się, że pandemia była chyba największym w ostatnim czasie od pewnie nawet wielkiego kryzysu w Stanach Zjednoczonych, na który nikt nie był przygotowany, to nastąpiło z dnia na dzień, nastąpiło z niesamowitą siłą. To o czym wspomniałem wcześniej, czyli konieczność zatrzymania produkcji, konieczność zatrzymania linii technologicznych, konieczności zatrzymania pracowników w domu, fitosanitarne obostrzenia — to wszystko spowodowało niezwykłe problemy w kontynuacji prowadzenia działalności gospodarczej. Mówiąc wprost — gospodarka stanęła z dnia na dzień. Nigdy wcześniej za naszych czasów w historii nowożytnej ekonomii nie widzieliśmy takiego zjawiska, nie byliśmy absolutnie na to wszystko przygotowani, nie było żadnego modelu ekonomicznego, którym można było się kierować w celu ograniczenia skutków tej pandemii.
Wojna na Ukrainie jest niesamowicie smutną, bardzo niebezpieczną sytuacją także dla polskiej przedsiębiorczości, szczególnie dla tej przedsiębiorczości, która bardzo mocno kooperowała ze stroną wschodnią i to niezwykle utrudnia sytuację, trzeba faktycznie szukać innych rynków. Niemniej jednak w historii wojny się zdarzały i one z jednej strony odcinając, że tak powiem sferę humanitarną, koncentrując się tylko na samej ekonomii, utrudniały sytuacje, ale bardzo często dawały też bardzo duże przyspieszenie, szczególnie przyspieszenie od strony technologicznej.
Po takich wojnach następował bardzo dynamiczny okres odbudowy. Świat, rynek, ludzie, szukali możliwości, żeby dokonać skoków w nadprzestrzeń taką umowną, czyli znaleźć rozwiązania, które pozwolą bardzo szybko dogonić ścieżkę rozwoju gospodarczego. To powodowało bardzo często takie bardzo istotne przyspieszenia technologiczne, gospodarcze, rynkowe.
Jeżeli chodzi o odbudowę, to my, jako kraj, jako polscy przedsiębiorcy, mamy szansę na partycypację w odbudowie Ukrainy? Może to za wcześnie, ale już chyba na tym etapie konfliktu warto o tym myśleć.
Myślę, że kolejka chętnych będzie bardzo długa. Pamiętać należy przede wszystkim to, że bardzo mocno pomogliśmy Ukrainie, pomogliśmy szczególnie od strony humanitarnej. To jest absolutnie nasz kapitał i wydaje się, że jesteśmy do tego doskonale przygotowani zarówno od strony wszelkiego rodzaju infrastruktury, budownictwa, nasze firmy doskonale kooperują zarówno na lokalnym rynku, jak i na rynku globalnym. Także tutaj na pewno możemy odegrać istotną rolę w tym rozwoju. Ważne, żeby to wszystko było po pierwsze bardzo dobrze skoordynowane, ale i bardzo dobrze przygotowane. Także od strony politycznej ten aspekt niezwykle istotny, żebyśmy się nie zagapili, żebyśmy wyczuli moment, w którym powinniśmy odegrać tę rolę.
Kapitałem chyba jest też to, że mamy know-how, wiemy, jak zrobić ten zwrot ze Wschodu na Zachód.
Absolutnie tak. Jak doskonale widzimy, Polska gospodarka w tej chwili rozwija się grubo ponad średnią unijną, także te kompetencje, które zbudowaliśmy chwilę temu, one w tej chwili bardzo mocno owocują. Jesteśmy konkurencyjni praktycznie w każdym sektorze, a w niektórych sektorach wręcz jesteśmy liderami na globalnym rynku.
Wracając do rynku naszego wewnętrznego, czy jest jakaś możliwość, jakaś szansa, żeby polscy przedsiębiorcy uodparniali się na takie czynniki zewnętrzne jak pandemia, jak wojna? Czy są w stanie przetrwać i działać niezależnie?
Ja jestem fanem polskiej przedsiębiorczości. Niejednokrotnie polscy przedsiębiorcy pokazali, że w tym trudnym czasie są w stanie bardzo proaktywnie realizować swoje ambicje gospodarcze. Wspomniane przeze mnie trzy łabędzie, czarne łabędzie pokazują, jak doskonale radziliśmy sobie w sytuacji covidowej. Proszę zauważyć, że w tak bardzo trudnej sytuacji, gdzie faktycznie należało się spodziewać tego, że będzie trzeba dokonywać radykalnych cięć, szczególnie cięć w zatrudnieniu, bezrobocie absolutnie nie wzrosło, wręcz po zakończeniu covidu dalej sukcesywnie spada.
Kwestia presji inflacyjnej — to już miało miejsce w historii. Inflacja także w polskiej gospodarce rosła, spadała i przedsiębiorcy wypracowali już odpowiednie mechanizmy, żeby sobie z tym radzić. Także sfera gospodarki, szczególnie kapitałowa, także wykształciła już specjalne modele ryzyka, mówię tutaj szczególnie o rynku kapitałowym, rynku długu. Banki potrafią dopasować się do tej sytuacji, potrafią bardzo szybko dopasować swoje modele funkcjonowania i absorpcję pewnego rodzaju ryzyka, akurat takiego ryzyka sytuacyjnego, do specyfiki, do możliwości kontynuacji, do ciągłości działania.
Prognozowano, że w tej trudnej sytuacji może czekać nas w Polsce fala bankructw wśród przedsiębiorców. Tego nie widać i miejmy nadzieję, że tego nie zobaczymy.
Wydaje mi się, że najgorsze za nami. Także, jeżeli ta fala bankructw miałaby się zmaterializować, to pewnie stałoby to się w roku 2021. Kończymy rok 2022 i absolutnie tutaj takich przyczynków do tego nie ma. Faktycznie jesteśmy w tej chwili najprawdopodobniej w takiej recesji technicznej, bo presja inflacyjna, bo reakcja Narodowego Banku Polskiego, która istotnie ograniczyła dostęp do pieniądza, ale wszyscy zakładają, że będzie to sytuacja bardzo krótkotrwała i już w drugiej połowie przyszłego roku inflacja zacznie istotnie spadać, po tym pewnie nastąpią obniżki stóp procentowych. Wszyscy wierzymy, marzymy o tym, żeby rok 2024 był już rokiem stabilności gospodarczej.
Czekamy na to wszyscy z niecierpliwością. Dziękuję bardzo za rozmowę.