Radio Białystok | Gość | Grzegorz Jakuć - przewodniczący zarządu Związku Gmin Wiejskich Województwa Podlaskiego
"Nie znamy do końca jakości, wiarygodności certyfikatów, bo węgiel jest bardzo specyficznym towarem. Każdy węgiel jest czarny, ale co w sobie zawiera, to się okaże dopiero w życiu" - mówi Grzegorz Jakuć.
Wchodzą w życie ustawy dotyczące dystrybucji węgla przez samorządy i ograniczające wzrost cen energii. Jakie zmiany wprowadzają nowe przepisy w podlaskich samorządach? Między innymi o tym z przewodniczącym zarządu Związku Gmin Wiejskich Województwa Podlaskiego Grzegorzem Jakuciem rozmawia Michał Buraczewski.
Michał Buraczewski: Kiedy mieszkańcy będą mogli kupować węgiel w Podlaskich samorządach?
Grzegorz Jakuć: Myślę, że już niebawem. Trudno dokładnie określić dzień, ale do 8 listopada gminy mają czas na deklaracje czy będą w tym systemie uczestniczyć bezpośrednio, pośrednio, czy nie będą takiej deklaracji podejmować.
Według najnowszych danych CBOS teraz, na początku sezonu grzewczego, co trzecie gospodarstwo domowe palące węglem nie ma żadnych zapasów surowca. Gminy przyjmują teraz od mieszkańców zgłoszenia dotyczące zapotrzebowania na węgiel, tak jest między innymi w gminie Turośń Kościelna. Czy niepokojące dane CBOS-u znajdują potwierdzenie w Podlaskich samorządach? Jak wielu mieszkańców zgłasza chęć zakupu surowca sprzedawanego przez gminę?
Z ilości wniosków złożonych o dodatek węglowy, szacujemy, że w naszym przypadku jest około 30%.
Czyli dane CBOS-u znajdują potwierdzenie?
Tak, to są dane wiarygodne. Wpłynęły już do nas te wnioski o zakup i w stosunku do zweryfikowanych pozytywnie wniosków o dopłatę węglową, jest to około 30%.
Na jaką dystrybucję węgla będą stawiać samorządy? Czy na sprzedaż we własnych gminnych spółkach, zakładach, czy będą zlecać to zewnętrznym firmom?
Tryb wprowadzania ustawy i też wykonawczych rozporządzeń jest bardzo szybki. W tej chwili większość samorządów jeszcze nie jest zdecydowana, w jakim trybie przystąpi do tego procesu. Ma na to wpływu głównie specyfika gmin. Niektóre gminy nie posiadają żadnej infrastruktury, która by temu mogła służyć. Ani czas, ani chyba logika nie pozwalają na to, żeby taką infrastrukturę tworzyć. Więc te gminy zastanawiają się, czy będą to wykonywać poprzez podmioty zewnętrzne, ale będą uczestniczyć w tym procesie lub nie przystąpią do tego procesu i zgodnie z ustawą będą to mogły czynić gminy sąsiednie, jeżeli takie deklaracje nie będą złożone, będą mogły to czynić podmioty zewnętrzne w sposób bezpośredni na nieco innych warunkach, które w ustawie są zawarte.
Samorządy mają kupować węgiel po 1 500 zł, sprzedawać po 2 000 zł, ale w przypadku, kiedy będzie to zlecone firmie zewnętrznej, węgiel dla mieszkańców będzie droższy, dostępny za 2 200 zł.
Tak w ustawie górne pułapy cenowe zostały zawarte. Jeżeli będzie to bez udziału gminy to maksymalna kwota, za którą podmioty będą mogły sprzedawać węgiel dla mieszkańców, jest ustalona na 2 200 zł.
Tylko pytanie, czy jeżeli samorządy zlecą firmie sprzedaż węgla, wtedy te firmy sprzedają po 2 200 zł, czy wtedy, kiedy firmy działają samodzielnie?
Wtedy, kiedy działają zupełnie samodzielnie, bez udziału samorządów. W przypadku zawarcia umowy między samorządem a firmą zewnętrzną, która ma potencjał i infrastrukturę techniczną, zakupującym i sprzedającym jest zawsze gmina. Wtedy ten pułap jest na ustalonej wysokości 2 000 zł.
Czy jest jakiś próg rentowności, jeżeli chodzi o sprzedaż węgla w gminach? Czy są sytuacje, w których zapotrzebowanie na węgiel w danej gminie może być mniejsze i gmina nie przystąpi do dystrybucji węgla właśnie z tego powodu, że do sprowadzenia jest zbyt mała ilość tego węgla i 500 zł różnicy między 1 500 zł a 2 000 zł nie sprawia, żeby gmina chciała przystąpić do tego programu i wtedy po prostu jest na stracie?
Ilość nie jest tutaj głównym czynnikiem decydującym, bo minimalna ilość do zakupu jest to 25 ton i myślę, że w każdej gminie taka ilość jest możliwa do rozprowadzenia. Kwestia bardziej techniczna i logistyczna, bo tych punktów, które będą dystrybuować ten węgiel w tym systemie na terenie województwa, ma być 4. Głównym czynnikiem jest odległość, po prostu transport jest znaczący z racji na koszty z tym związane. Stąd będzie to zróżnicowanie. Dlatego część gmin nosi się z zamiarem, żeby podpisać umowy z podmiotami zewnętrznymi, które po prostu są rozczłonkowane bliżej mieszkańców i one będą innym trybem transportu ten węgiel do siebie przywozić i dystrybuować do mieszkańców już w określonych ilościach, które są również w ustawie wskazane, maksymalnie półtorej tony.
Czy zewnętrzne firmy chcą współpracować z gminami w dystrybucji węgla?
Chcą. Takie rozmowy trwają. Do gminy są przesyłane też propozycje. Jest duże zainteresowanie. Na przykład w naszym przypadku jest to kilka propozycji od różnych firm, które same do nas zadeklarowały, oczywiście nie precyzując na tym etapie warunków, ale że są zainteresowane taką dystrybucją przy współudziale gminy.
Czy istnieje ryzyko, że samorządy będą tracić na handlu węglem? Może jest szansa, że będą zarabiać?
Nie mamy takich zamierzeń, by zarabiać. Głównie traktujemy to jako misję. Jest to dodatkowe, trudne dla nas zobowiązanie, bo nigdy takich czynności nie wykonywaliśmy. Sytuacja jest zupełnie nadzwyczajna, uznajemy, że trzeba nadzwyczajne środki podjąć, żeby pomóc mieszkańcom. Aura na razie jest łaskawa, nie ma jeszcze takich typowo zimowych temperatur, więc możemy jeszcze ten czas poświęcić na to, żeby pomóc mieszkańcom, choć szereg ryzyk związanych z tym procesem jest jeszcze przed nami. Nie znamy do końca jakości, wiarygodności tych certyfikatów, bo to jest bardzo specyficzny towar. To nie jest towar zidentyfikowany. Każdy węgiel jest czarny, ale co w sobie zawiera, to okaże się dopiero w życiu.
Czyli sugeruje pan, że samorządy będą dokładać do dystrybucji?
Nie, takich zamierzeń nie mamy. Z naszych wyliczeń i z rozmów z podmiotami zewnętrznymi ta kwota 500 zł raczej zabezpiecza koszt tej operacji.
Zostaje coś z tych 500 zł?
My na tym nie mamy możliwości i nie powinniśmy zarabiać. Te granice są określone i w tych granicach powinniśmy się zmieścić, a nie ma przeciwwskazań, że jeżeli te koszty w przypadku sprawnej działalności, niedużej odległości od punktu dystrybucji byłyby niższe, jest to maksymalna kwota, którą powinniśmy sprzedawać, ale też nie powinniśmy na tym zarabiać.
W jakim stopniu na finanse podlaskich gminy wpływają nowe przepisy dotyczące ograniczenia wzrostu cen energii? Zamrożona stawka dla samorządów 785 zł za megawatogodzinę będzie obowiązywać od grudnia. To znaczna ulga czy kropla w morzu potrzeb?
Bardzo znaczna w sensie finansowym, bo obecny wzrost cen zaskoczył wszystkich. Samorządy w dużej mierze, bo mamy szereg podmiotów, w których musimy utrzymać odpowiednie warunki, mówię o szkołach, o przedszkolach, też opiece zdrowotnej i tego typu instytucjach i tam po prostu nie ma możliwości wygenerować oszczędności, więc obecne ceny, które poszybowały w górę, bardzo znacząco obciążyły nasze budżety. W wielu przypadkach w pierwszych kwartałach, pierwszym czy drugim, wykorzystaliśmy kwotę, która była założona w budżetach na cały rok. Więc jak to znacząco oddziałuje na nasze budżety, świadczy ten nawet czas. Każda tego rodzaju pomoc, ograniczenie, będzie bardzo istotna i pomocna. Jakie będą późniejsze skutki, skutki na inflację, to ekonomiści też na to wskazują, że jest to wsparcie, ale też szereg innych dodatkowych konsekwencji z tego może wynikać. Teraz jest to dla nas nadzieja, że zepniemy budżety i te wydatki będziemy w stanie pokryć.
Dziękuję serdecznie.