Radio Białystok | Gość | Jacek Słoma [wideo] - rolnik z Krynek
- Takie generalizowanie, że protestujemy tutaj przeciwko obywatelom jest nie w porządku postawieniem sprawy - tym bardziej, że my protestujemy także w imieniu konsumentów, w sprawie dobrej, zdrowej żywności - mówił na antenie Polskiego Radia Białystok Jacek Słoma.
W całym kraju rolnicy zorganizowali w środę (20.03) blokady dróg. Do wielu miast nie można wjechać ani z nich wyjechać.
O tym, ale też o rolniczych postulatach z Jackiem Słomą - rolnikiem z Krynek rozmawia Renata Reda.
Renata Reda: Po co tak drastyczna forma protestu, która jest dziś skierowana w zasadzie przeciwko każdemu Polakowi, a nie przeciwko elitom rządzącym? Wiele osób nie może dojechać do pracy, do szkoły i sporo firm będzie miało też straty finansowe z powodu blokady dróg.
Jacek Słoma: Zaskoczyła mnie pani tym pytaniem, bo jeżeli spojrzymy na protesty w całej Europie, które de facto odbywają się już od dwóch miesięcy, to w Polsce te protesty są naprawdę bardzo łagodne. My próbowaliśmy już innych form protestu i przypominam, że chociażby drugi protest w Warszawie, który odbył się już kilka tygodni temu był nie na naszych warunkach i skończyło się to tak, jak się skończyło - mieliśmy do czynienia z prowokatorami i w mojej ocenie zbyt mocną reakcją policji i wydaje mi się, że taka forma protestu, którą próbowaliśmy w Warszawie jest nieskuteczna. W związku z tym wracamy do tego, co jest dla nas znane i czujemy się w tej formie protestu bezpiecznie.
Jesteście na własnym terenie.
Można tak powiedzieć, aczkolwiek chciałbym również podkreślić, że ja nie wypowiadam się jako organizator protestów, tych organizatorów jest kilkuset w całym kraju. Na dzień dzisiejszy wydaje mi się, że mamy zarejestrowanych ponad 500 protestów w kraju i w zasadzie za każdy z tych protestów odpowiada osoba z imienia i nazwiska, nie ma tutaj centrali związkowej, która by to wszystko koordynowała.
W związku z tym wydaje mi się, że takie generalizowanie, że protestujemy tutaj przeciwko obywatelom jest nie w porządku postawieniem sprawy, tym bardziej, że my protestujemy także w imieniu konsumentów, w sprawie dobrej, zdrowej żywności.
Żebyśmy mieli zagwarantowane bezpieczeństwo żywnościowe, żebyśmy nie byli uzależnieni od obcych krajów.
Również. Ale także w kwestiach Zielonego Ładu. Przecież w ostatnim czasie mieliśmy dyrektywę budynkową, która uderzy po kieszeniach przede wszystkim najuboższą warstwę społeczną. Przede wszystkim w naszym regionie chodzi tutaj o mieszkańców właśnie wsi.
Dodatkowo, mamy kolejne kwestie, które w trakcie tych protestów od dwóch miesięcy wyszły na światło dzienne. Okazuje się, że na naszej granicy służby sanitarne nie bardzo kontrolują, co do naszego kraju wjeżdża. To rolnicy muszą wyręczać w wielu wypadkach te służby i to rolnicy pobierają próbki surowców wjeżdżających do Polski. I co się okazuje? Okazuje się, że w danych próbkach mamy przekroczone stężenia chociażby takiej substancji czynnej, jak pirymifos metylowy w rzepaku oraz innych substancji, które już zostały z Unii Europejskiej wycofane. Pani redaktor, gdybym ja bądź inny rolnik takie zboże, taki rzepak miał na swoim magazynie to bylibyśmy zobligowani do utylizacji tego surowca.
A co pan na komentarze, że niektórymi protestami mogą sterować osoby wrogie Polsce?
Wie pani, zawsze można próbować skanalizować protest do tzw. szurii, ruskich onuc, ruskich agentów. No ale bądźmy poważni, przecież jesteśmy obywatelami Polski i mamy prawo protestować. Protestujemy od dwóch miesięcy i powiem więcej - te postulaty, które głosiliśmy od samego początku w dalszym ciągu są aktualne, a według mnie coraz bardziej aktualne, chociażby z tego powodu, o którym mówiłem. A jeżeli ktoś próbuje rozmawiać na poziomie nie merytorycznym, tylko na zasadzie hasłowym „ruskie onuce”, albo że wspieramy jakieś bliżej nieokreślone instytucje, osoby czy wrogie państwa, no to trudno dyskutować z czyimiś fobiami.
Jak bardzo aktualne są wciąż postulaty rolników, skoro Komisja Europejska złagodziła swoje decyzje odnośnie Zielonego Ładu?
Pani redaktor, czy byłaby mi pani w stanie wskazać jakiekolwiek rozporządzenie, projekt takiego rozporządzenia właśnie ze strony władzy wykonawczej czy to w kraju, czy właśnie na poziomie europejskim? Ja na dzień dzisiejszy nie.
To są tylko deklaracje?
To są tylko deklaracje. Ja na potrzeby naszej rozmowy sprawdziłem sobie wczoraj na stronie Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, ponieważ ruszyła nowa kampania jeżeli chodzi o kwestie dopłat, czy właśnie te rzeczy, o których pani mówi zostały wprowadzone. I oczywiście na dzień dzisiejszy mamy sytuację taką, jaką mieliśmy przy ostatniej kampanii, czyli dalej jesteśmy obligowani tymi wszystkimi ekoszaleństwami.
W związku z tym to są tylko i wyłącznie deklaracje - my od dwóch miesięcy protestujemy, mamy tak naprawdę tylko dwa główne postulaty, a przez dwa miesiące nie wydarzyło się nic konkretnego co by sprawiło, że zamiast na ulicach będziemy mogli wrócić do naszych obejść i gospodarstw.
A porozumienie w sprawie zmian w umowie o bezcłowym handlu z Ukrainą to też tylko na razie słowa?
Mówi pani o dodaniu raptem jajek i z tego co pamiętam jeszcze przetworów mięsnych. Ale przypominam raz jeszcze, że to jest de facto to samo, co mamy już wcześniej odnośnie pszenicy i rzepaku i tutaj kwoty referencyjne - wytłumaczmy słuchaczom, o co chodzi.
Unia Europejska w zeszłym roku zezwoliła na bezcłowy import surowców rolnych z Ukrainy. I liczbą referencyjną, ilościową do tego jest rekordowy rok 2022 i 2023 pod względem eksportu tych produktów z Ukrainy. Ja tylko podam dane statystyczne Najwyższej Izby Kontroli, gdzie w roku 2021, czyli na rok przed wybuchem wojny na Ukrainie importowaliśmy jako Polska z Ukrainy ok. 3,5 tys. ton pszenicy rocznie, a później mieliśmy ponad 500 tys. ton pszenicy rocznie, rok do roku – w 2022 roku, rok po wybuchu wojny. Jeżeli chodzi o kukurydzę - 5 tys. ton importu, a później 1,85 mln ton importu. Tak to są zatrważające liczby.
W związku z tym my na dzień dzisiejszy zostaliśmy z tymi nadwyżkami, musimy myśleć, jak upłynnić te nadwyżki i nie jesteśmy w stanie zrobić tego sami naszymi polskimi siłami, będziemy potrzebowali pomocy partnerów europejskich i Komisji Europejskiej. A to jest dodatkowy bodziec do tego, żebyśmy rozwijali naszą infrastrukturę portową, kolejową. Stąd, jeżeli ja słyszę też dyskusję o CPK to z perspektywy rolnika cieszę się, że taka inwestycja miałaby szansę powstać, ponieważ ona też jest bardzo ważna jeżeli chodzi o transport i eksport naszych płodów rolnych.
A jak w tej chwili przebiegają rozmowy z rolnikami resortu i ministra rolnictwa?
Jeżeli chodzi o rozmowy z rolnikami to faktycznie jest ich dużo, tylko problem z tymi rozmowami jest taki, że my od dwóch miesięcy mówimy to samo, a pan minister na każde spotkanie przychodzi bez żadnych konkretów. Od dwóch miesięcy pan minister nie był w stanie przedstawić żadnych konkretów. Wydaje mi się też, że dobór osób na te spotkania, gdzie w zasadzie strona rządząca dobiera sobie odpowiednich ludzi, z którymi chciałaby dyskutować, gdzieś odgrzebuje jakichś związkowców sprzed 20 lat i ignoruje dużą część osób, które faktycznie od początku protestują i jest to swego rodzaju w mojej ocenie formą przeczekania tych protestów.
Od dwóch miesięcy na dwa postulaty nie jesteśmy w stanie od ministra usłyszeć nic konkretnego, a przez te dwa miesiące doszły kolejne rzeczy, bo tak jak mówię, okazało się, że na granicy mamy ogromną dziurę, którą należy załatać. Dodatkowo mamy dyrektywę budynkową, dodatkowo mamy dyrektywę siedliskową, w związku z tym walec Zielonego Ładu jedzie dalej i można odnieść wrażenie, że ani Komisja Europejska, ani obecny polski rząd, czyli de facto cała klasa polityczna nas zawiodła. Walec Zielonego Ładu jedzie dalej, a my nie jesteśmy w stanie tak naprawdę go zatrzymać. To jest naprawdę bardzo frustrujące.
Mają go zatrzymać te rolnicze protesty. Rolnicy zapowiadają, że będą trwały do skutku. Czyli jak długo? Niedługo prace polowe pójdą pełną parą.
Prace polowe już trwają, w związku z tym to jest dla nas dodatkowa trudność. My naprawdę wolelibyśmy skupić się na pracy w naszych gospodarstwach niż protestować. To nie jest dla nas sytuacja wyjątkowa, my też de facto ponosimy straty w związku z tymi protestami. Nie wiem, jak długo te protesty będą trwały. Ja naprawdę życzyłbym sobie, państwu, nam wszystkim, abyśmy nie musieli protestować, ale raz jeszcze podkreślę, że to jest protest nie tylko w sprawach kwestii rolniczych, ale też w sprawach kwestii konsumenckich każdego z nas.
Zielony Ład dotknął nas, rolników jako de facto pierwszą grupę społeczną. Zielony Ład dotknie również panią, państwa, którzy nas słuchacie, dotknie naszych portfeli, w związku z tym szanowni państwo - bądźcie mądrzy przed szkodą, pomóżcie nam w tych protestach. I też z drugiej strony proszę o wyrozumiałość, ponieważ faktycznie my chcielibyśmy mieć większą paletę możliwości protestowania, większą paletę rozwiązań, które moglibyśmy stosować. Ale tak jak podałem przykład warszawski, gdzie padliśmy ofiarami różnych prowokacji i w mojej ocenie zbyt radykalnej pracy policji – my musimy protestować w taki sposób, aby również sobie zapewnić bezpieczeństwo i to jest jedyna forma protestu, która jest przez nas w sposób kontrolowalny skalowalna oraz bezpieczna.
A dzisiejszy protest na drogach ma potrwać do 19:00. Dziękuję bardzo za rozmowę.
Dziękuję pani uprzejmie.