Radio Białystok | Gość | Magdalena Dziejma [wideo] - polonistka, wicedyrektor VI LO w Białymstoku
- Czy egzamin ustny z jęz. polskiego jest potrzebny? Myślę, że jesteśmy w stanie troszkę inaczej sprawdzić umiejętności komunikacyjne maturzystów. Lepiej by było, żeby uczniowie mieli szansę skupienia się tylko na egzaminach pisemnych, zwłaszcza na poziomie rozszerzonym - uważa polonistka.
We wtorek (7.05) rozpoczyna się sesja maturalna. Do serii obowiązkowych egzaminów przystąpi prawie 10 tysięcy abiturientów liceów ogólnokształcących i techników. W tym roku po raz pierwszy od lat egzamin odbywa się bez żadnych zmian, choć to tylko uspokojenie na ten rok. Czy matura musi tak wyglądać? Jak wyglądają przygotowania do tego egzaminu i czy należałoby wprowadzić jakieś zmiany?
Z Magdaleną Dziejmą, polonistką, wicedyrektor VI Liceum Ogólnokształcącego w Białymstoku, rozmawia Ryszard Minko.
Ryszard Minko: Czy może pani powiedzieć, co będzie na maturach? Jaka lektura?
Magdalena Dziejma: Żebym to ja wiedziała.
Naprawdę pani nie wie?
Nie. Jedna z tych, które są podane w wykazie.
Od której klasy pani jako polonistka zaczyna przygotowywać uczniów do matury? Czy już pierwszoklasiści się dowiadują, że za cztery lata matura?
Tak, już od pierwszych dni. Mamy nawet takie założenie, że w gruncie rzeczy pierwsze lekcje już w jakiś sposób informują o formule egzaminu, żeby dzieci wiedziały, do czego się przygotowywać i co będzie naszym celem przez te cztery lata.
Czyli straszycie ich już od 1 września?
Nie, uspokajamy.
Praktyka pokazuje, że to nic strasznego, prawda? Ale stres jest przeogromny.
Myślę, że właśnie z tego względu, że uczniowie są przygotowywani do tego, jak ten egzamin wygląda już od pierwszych dni, dlatego podchodzą do niego na spokojnie.
Cztery godziny egzaminu z języka polskiego w tej nowej formule, trzy godziny z matematyki, dwie godziny z języka obcego, a to tylko obowiązkowe egzaminy na poziomie podstawowym. Dochodzą do tego egzaminy na poziomie rozszerzonym i egzamin ustny z języka polskiego. Czy pani zdaniem matura powinna tak wyglądać?
Wspomniał pan o egzaminach na poziomie podstawowym - te są konieczne, żeby w ogóle matura była zdana. To jest na pewno rzecz fundamentalna. Natomiast schody zaczynają się, kiedy uczniowie zdają maturę na poziomie rozszerzonym, bo to jest dla nich egzamin warunkujący, gdzie się dostaną na studia i czy się w ogóle dostaną. Także dla nich to jest najważniejszy egzamin.
Egzaminy ustne sprawdzają ich umiejętność wypowiadania się, logicznego formułowania myśli na dany temat. Natomiast czy ten egzamin jest potrzebny? Myślę, że jesteśmy w stanie troszeczkę inaczej sprawdzić ich umiejętności komunikacyjne, niekoniecznie na egzaminie ustnym.
Kiedy patrzę ze strony organizacyjnej, to naprawdę myślę, że lepiej by było, żeby uczniowie mieli szansę skupienia się tylko na egzaminach pisemnych, zwłaszcza na tym poziomie rozszerzonym, bo to są uczniowie, którzy chcą np. dostać się na medycynę i teraz muszą się skupić na egzaminie z chemii, z biologii, a tutaj cały dzień zajmuje im zdawanie egzaminu z języka polskiego.
Czy był sens przywracać egzamin ustny z języka polskiego? Były głosy, że może już nie wróci, skoro został zawieszony.
Myślę, że to nie jest pytanie do mnie. Sens jesteśmy w stanie odnaleźć we wszystkim. To możliwość wypowiedzenia się na dany temat, przypomnienia sobie jeszcze jakichś wiadomości, takiej rekapitulacji wiadomości, które się ma, a które są potrzebne na przykład na egzamin rozszerzony z języka polskiego. To się przyda. Na języku obcym również można przypomnieć sobie pewne rzeczy i one się przydadzą w życiu.
Poza tym kiedy wracają do nas absolwenci szkoły, wszyscy mówią, że egzamin maturalny to, powiem kolokwialnie, takie małe "miki". To pierwszy egzamin, gdzie muszą zmierzyć się ze stresem, ze strachem, z koniecznością wypowiedzenia się przed komisją. Natomiast potem na studiach to jest już normalka. Co semestr albo przynajmniej na koniec roku trzeba będzie taki egzamin zdawać.
Zmieniłaby pani cokolwiek w tej formule egzaminu? Pani zdaniem tak matura powinna wyglądać, że męczymy uczniów przez 4 godziny językiem polskim, a potem matematyką i językiem obcym i jeszcze rozszerzeniami?
Czytam ostatnio sporo krytycznych uwag na temat egzaminu maturalnego. Jest dużo pomysłów, żeby go znieść. Ja bym go nie znosiła. To jest jednak taka formuła, która póki co w sposób jak najbardziej obiektywny stara się sprawdzić wiedzę absolwentów liceów albo przynajmniej tę wiedzę na tyle sprawdzić, by móc później zrobić podział kandydatów na studia.
Ale jeśli bierzemy pod uwagę formułę, to tak to powinno wyglądać?
Tak, ewentualnie doprecyzowałabym pewne zagadnienia.
Na przykład?
Cały czas teraz trwa dyskusja, czy podstawą do egzaminu, do formułowania poleceń, powinny być zagadnienia, które są ogłaszane na stronie Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, czy też podstawa programowa, bo to są jednak oddzielne dokumenty. I ja bym skłaniała się jednak w stronę tych zagadnień ogłaszanych przez Centralną Komisję Egzaminacyjną, bo one są dosyć precyzyjne. Podczas przygotowań do egzaminu łatwiej się do nich odnieść.