Radio Białystok | Gość | prof. Daniel Boćkowski - ekspert do spraw bezpieczeństwa z Uniwersytetu w Białymstoku
- Jeżeli zasadnicze szkolenie wojskowe ma zakończyć się przysięgą, to ludzie sobie odpuszczą. Wiele osób chce się szkolić, ale niekoniecznie składać przysięgę. Oczywiście rozumiem rząd i sytuację, że nie ma innego wyjścia. To jest szkolenie, które ma przygotować przyszłych rezerwistów - mówi prof. Daniel Boćkowski.
Ten tydzień obfituje w informacje dotyczące bezpieczeństwa, które skomentował w Polskim Radiu Białystok profesor Daniel Boćkowski z Wydziału stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu w Białymstoku. A rozmawiał z nim Ryszard Minko.
Premier zapowiada powszechne szkolenia wojskowe. Mają być nieobowiązkowe, ale dostępne dla wszystkich chętnych. Zasadnicze szkolenia mają trwać miesiąc, a uczestnicy mają zarobić 6 tys. złotych na rękę i na zakończenie złożą przysięgę wojskową.
To brzmi tak, że nikt tam nie przyjdzie. Dlatego że jeżeli zasadnicze szkolenie wojskowe ma zakończyć się przysięgą, to ludzie sobie odpuszczą. Wiele osób chce się szkolić, ale niekoniecznie składać przysięgę. Oczywiście rozumiem rząd i rozumiem sytuację, że po prostu nie ma innego wyjścia. To jest szkolenie, które ma przygotować przyszłych rezerwistów. Łatwiej jest później szkolić tych, o których ma się już jakieś pojęcie, wie się jakie mają zdolności, w jakim kierunku można ich wykorzystać i mają przynajmniej te podstawowe przeszkolenie. A więc szybciej można wykorzystać ich umiejętności po właściwym szkoleniu - mówił w Polskim Radiu Białystok profesor Daniel Boćkowski.
Profesor uważa, że powinno być przeprowadzone powszechne przeszkolenie w obszarze obrony cywilnej.
Powinno być przeprowadzone przeszkolenie z wiedzy dotyczącej reagowania, opieki paramedycznej, umiejętności opatrywania ran, przetrwania bez prądu dwa dni. To jest taka podstawa. Każdy powinien przejść przeszkolenie z obrony cywilnej, a niezależnie od tego wprowadźmy inne szkolenia - przysposobienie wojskowe. Myśmy to "skopali". Był czas, kiedy terroryzm był bardzo rozpowszechniony w czasie państwa islamskiego - co myśmy wtedy robili? Zamiast szkolić ludzi, uczyć jak reagować w sytuacjach kryzysowych - ogłaszaliśmy, że nas to nie dotyczy bo to jest tylko na tym "złym Zachodzie". Państwo w końcu powinno wiedzieć, czego chce. Czy chce mieć wszystkich przeszkolonych w obszarze wojskowym - co jest nierealne - czy też rzeczywiście, skoro już uchwaliliśmy tę obronę cywilną, to zróbmy chociaż krok w tym kierunku - mówił profesor Daniel Boćkowski.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych przygotowuje poradnik kryzysowy, broszurę, która ma trafić do każdego mieszkańca Polski. Czy taka broszura jest potrzebna?
| red: pp, mag, zmjNie wiem jaka ona będzie. Szwedzi wydali swoje poradniki. W tym poradnik w języku polskim, on jest dostępny. Mam nadzieję, że robiąc nasze poradniki - nie pójdziemy w kierunku survivalu, bo to jest problem. Oczywiście - najlepiej być super bezpiecznym, mieć wszystko przygotowane, mieć konserw na tydzień, trzy kuchenki, parę systemów ładowania baterii i tak dalej. Owszem - tak powinno być w czasie idealnym, ale my mówimy o zwykłych ludziach, którzy mają tyle na głowie, że obawiam się, iż jeśli zrobimy bajkę o plecaku ewakuacyjnym, który musi mieć wszystko - to tego się nie zrobi. A jeśli jeszcze stwierdzamy, że każdy powinien mieć oddzielny plecak spakowany w pracy i w różnych innych miejscach - to w sposób całkowity wykluczymy sens robienia tego, co jest bardzo ważne. Bo powinniśmy mieć taką rzecz, którą natychmiast zabierzemy ze sobą. I to nie dlatego, że wojna wybucha, tylko dlatego, że mogą być np. pożary. Ludzie wybiegają bez niczego. Wtedy akurat konserwa nie jest najbardziej potrzebna. Ale najważniejsze dokumenty dotyczące domu i nie tylko, dorzucone do tego pieniądze i parę innych rzeczy zabezpieczonych, po to, żeby to chwycić i wybiec - to jest normalne. Dobrze wiedzieć, gdzie to jest, dobrze mieć to nawet włożone w coś i niekoniecznie oznacza to, że musimy pójść gdzieś wykopać ziemiankę i przetrwać. Okej, możemy być prepersami, ale poza prepersami będą zwykli ludzie - i ci niech mają minimum tego, co jest potrzebne do przetrwania - mówił profesor Daniel Boćkowski.