Radio Białystok | Gość | prof. Adam Bartnicki - dziekan Wydziału Stosunków Międzynarodowych UwB
- Polscy przewoźnicy stali się zakładnikami reżimu Łukaszenki. Nie ukaraliśmy go, daliśmy mu narzędzie - mówił w Polskim Radiu Białystok prof. Adam Bartnicki.
Jest decyzja rządu o otwarciu zamkniętych 12 września przejść granicznych z Białorusią. To szczególnie dobra wiadomość dla setek polskich kierowców, którzy utknęli za wschodnią granicą. Jednak czy decyzja o częściowym przywróceniu ruchu granicznego to oznaka siły czy słabości państwa?
Jak odczytywać powtarzające się incydenty z rosyjskimi dronami i myśliwcami naruszającymi granice państw NATO?
Między innymi te wydarzenia skomentował dziekan Wydziału Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu w Białymstoku profesor Adam Bartnicki, z którym rozmawiał Ryszard Minko.
Granica jako narzędzie presji
Decyzja rządu o zamknięciu, a następnie ponownym otwarciu części przejść granicznych z Białorusią, zdaniem profesora Adama Bartnickiego, dziekana Wydziału Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu w Białymstoku i koordynatora naukowego Regionalnego Ośrodka Debaty Międzynarodowej, pokazała słabość polskiego państwa.
Wydaje się, że rząd uznał, że osiągnął jakieś zakładane cele, no bo skoro zostały zamknięte te granice kilkanaście dni temu, a teraz otwarte, więc co założono, to zrealizowano. A tak poważnie, zamknięcie granic to była reakcja paniczna reakcja na te drony, które się pokazały nad Polską i chyba nie do końca przemyślana, zważywszy, że na Białorusi utknęli polscy przewoźnicy - ocenił ekspert.
Adam Bartnicki wskazuje, że brak przygotowania zadziałał na korzyść Białorusi.
Polscy przewoźnicy stali się zakładnikami tak naprawdę reżimu Łukaszenki, więc daliśmy mu kolejny argument, kolejną broń. Nie ukaraliśmy go, tylko daliśmy mu narzędzie - powiedział Adam Bartnicki.
Dyplomacja na forum ONZ
Podczas rozmowy profesor odniósł się również do przemówień polskich polityków w Nowym Jorku.
Były trochę inne akcenty, ale ten główny akcent dotyczący Rosji no był oczywiście spójny i to jest bardzo, bardzo dobre. Oba przemówienia były bardzo dobre, bardzo wyraziste - mówił o wystąpieniach ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego i prezydenta Karola Nawrockiego.
Profesor zwrócił uwagę, że Zgromadzenie Ogólne ONZ to „teatr polityczny” i prawdziwe decyzje zapadają w inny sposób. Zaznaczył też, że przemówienie prezydenta zawierało elementy wpisujące się w retorykę Donalda Trumpa:
Jeżeli mówimy o polityce klimatycznej, polityce migracyjnej, to są główne dwie polityki europejskie, a je bardzo krytykował Trump, mówiąc, że jest to powód kryzysu Europy. No i gdzieś w tę retorykę też się wpisywał Karol Nawrocki - podkreślał ekspert.
Zmienna retoryka Trumpa wobec Ukrainy
Adam Bartnicki skomentował również komunikaty Donalda Trumpa w sprawie wojny w Ukrainie.
To, że ta retoryka się zmieni, było dla ekspertów oczywiste. Trump odziedziczył w spadku politykę Bidena, która okazała się fiaskiem, no bo ta wojna trwała. Więc musiał coś zrobić. Mógł albo pójść na wojnę, albo rozpocząć negocjacje. Negocjacje są zawsze bezpieczniejsze i zawsze tańsze - tłumaczył.
W ocenie eksperta obietnice Trumpa to raczej sygnał, a nie faktyczne działanie:
To jest komunikat i Rosja ma go przyjąć, zaakceptować, no i mieć czas na realizację oczekiwań strony amerykańskiej, strony zachodniej. Jeżeli to nie nastąpi, to oczywiście pójdą kolejne ruchy.
Groźba eskalacji czy gra retoryką?
Prezydent USA mówił też o możliwym zestrzeliwaniu obiektów naruszających przestrzeń NATO. Adam Bartnicki przestrzega przed ewentualnymi konsekwencjami takich działań:
Jeżeli zaczniemy strzelać do rosyjskich samolotów, które naruszą przestrzeń powietrzną, no to eskalujemy na granicę wojny. Chyba tego też nie chcemy - mówił profesor.
Ekspert przypomina mechanizm, który określa mianem „drabiny eskalacyjnej”:
Mówienie o tym, że będziemy zestrzeliwać samoloty, jest bardzo groźnym działaniem, no bo strzelanie do samolotów przeciwnika jest gdzieś tam na końcu, a nie na początku.
Zdaniem Adama Bartnickiego zagrożenie zestrzeliwaniem samolotów może być dla Rosji sposobnością do testowania determinacji Zachodu:
Jeśli zestrzelimy ten samolot, może być eskalacja. Jeśli nie zestrzelimy, narażamy się na śmieszność - podkreślił ekspert.