Radio Białystok | Gość | Paweł Wyszyński - trener wicemistrzyni świata w skoku wzwyż Marii Żodzik
Jako trener przewidział pokonanie przez Marię Żodzik poprzeczki na wysokości 2,00 m, co dało jej nowy rekord życiowy i historyczny sukces.
Paweł Wyszyński przyznaje, że były z tym związane wielkie emocje, które towarzyszą wszystkim do dziś.
Myślę, że emocje towarzyszą nam do teraz i jeszcze przez jakiś czas to z nas wszystkich będzie schodzić. I nie mówię tylko o mnie, czy o Marii, ale całej ekipie trenerskiej i kadrze Polski - mówi Paweł Wyszyński.
Z całej polskiej kadry tylko Maria Żodzik przywiozła medal.
Jest to ogromny sukces, ale z drugiej strony też dużo pecha innych zawodników. To naprawdę niewiele brakowało w niektórych miejscach, szczególnie w sztafecie mix 4x400 metrów. Mnie przede wszystkim cieszy to, że Polska zdobyła ten jeden medal. To było takie zwieńczenie na koniec tych mistrzostw - zapewnia Paweł Wyszyński.
Maria wykonała skok w deszczu. Była jedyną zawodniczką, która pokonała poprzeczkę po wznowieniu konkursu, skacząc w niezbyt sprzyjających warunkach.
Odnalazła się w tych trudnych warunkach. Myślę, że to przyzwyczajenie z innych mityngów też tutaj dobrze zadziałało - mówi trener Marii Żodzik.
Szkoleniowiec zaprzecza jednak, by treningi odbywały się celowo w ekstremalnych warunkach. Większość wychodzi "w praniu".
Paweł Wyszyński jest młodszy od swojej podopiecznej o cztery lata. Sam jeszcze niedawno był czynnym zawodnikiem, skaczącym w dal. Jego rekord to 7.06. Jak to się stało, że został trenerem?
Ja kochałem ten sport. Ale, jak już się pojawiają urazy, trzeba w pewnym momencie zrezygnować. A że nie chciałem tak zupełnie się ze sportem rozstawać, to wyszło tak naturalnie - zapewnia.
Współpraca z Marią dobrze się układa. On przygotowuje i wymyśla plan treningów i razem szukają tego, co najbardziej pasuje.
Paweł Wyszyński mówi, że nie porównywałby Marii Żodzik do Kamili Lićwinko. Jedna i druga skakała bardzo dobrze, Kamila trochę inną techniką, Maria trochę inną, jednak to są inne specyfikacje zawodniczek.
Zapewnia też, że Maria Żodzik nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, chociaż trudno mu powiedzieć, czego można się spodziewać.
Utrzymajmy zdrowie w ryzach, utrzymajmy trening w ryzach i zobaczymy - mówi.
Na ile sukces Marii Żodzik może się przełożyć na przyszłą karierę jej trenera?
Nie wiem, jak to się dla mnie obróci. Cieszę się bardzo, ale nie wiem, na ile wpłynęły na to moje umiejętności. Ja się jeszcze muszę dowiedzieć, ile ja z siebie dałem do tego wyniku - mówi Paweł Wyszyński.