Radio Białystok | Gość | prof. Adam Bartnicki - dziekan Wydziału Stosunków Międzynarodowych UwB
- Polska będzie istotnym elementem tej globalnej układanki przyszłej hegemonii amerykańskiej. To dobrze, bo Polska jest miejscem strategicznym na mapie świata - mówi prof. Adam Bartnicki.
Prezydent RP Karol Nawrocki spotkał się z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Była to pierwsza zagraniczna wizyta głowy państwa. Jak zostanie zapamiętana i jakie może przynieść efekty?
Gościem Rozmowy Dnia był dziekan Wydziału Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu w Białymstoku prof. Adam Bartnicki.
Amerykańska obecność w Polsce? "To było oczywiste"
Komentując deklarację o utrzymaniu obecności wojsk amerykańskich w Polsce, prof. Adam Bartnicki studzi entuzjazm. Jego zdaniem to bardziej potwierdzenie status quo niż przełom.
Amerykanie nigdy nie mówili o wycofaniu swoich wojsk z Polski, więc myśmy osiągnęli sukces w ten sposób, że Amerykanie zadeklarowali to, co wydawało się i tak oczywiste, że tutaj będą - mówi profesor.
Choć nie padły konkretne decyzje o zwiększeniu obecności wojskowej, jak zauważa Bartnicki, "pojawiły się takie sugestie w kuluarach" - i to już należy uznać za sygnał, że Polska zyskuje na znaczeniu w strategii USA.
Zaproszenie do G20: kto spija śmietankę?
Drugim ważnym punktem wizyty była zapowiedź udziału Polski w przyszłorocznym szczycie G20 na Florydzie. Według prof. Bartnickiego, to również naturalna konsekwencja wzrostu gospodarczego.
Polska awansowała do grona tych największych gospodarek światowych, więc jest naturalną rzeczą, że będziemy uczestniczyli w szczycie - mówi prof. Bartnicki.
Pojawia się jednak pytanie o polityczne konsekwencje zaproszenia - otrzymał je prezydent Karol Nawrocki, a nie premier Donald Tusk. Dla Bartnickiego to jednoznaczny sygnał.
Jest to jakiś tam pstryczek administracji amerykańskiej wobec rządu polskiego, prawdopodobnie szykował się premier Donald Tusk na ten szczyt, a prezydent USA zaprosił prezydenta Polski - mówi dziekan.
Spór o politykę zagraniczną. "To bardzo źle"
Jednym z najbardziej wyraźnych elementów wizyty był brak obecności przedstawicieli rządu, w tym MSZ, podczas spotkania Nawrockiego z Trumpem. Dla prof. Bartnickiego to niepokojący sygnał braku jedności w polskiej polityce zagranicznej.
To bardzo źle. Oczywiście polityka zagraniczna powinna być jedna i ta jedność - zwłaszcza na arenie międzynarodowej - powinna być dostrzegana przez sojuszników - mówi profesor.
Jak tłumaczy, Polska realizuje dziś dwie różne wizje relacji międzynarodowych - jedną opartą na Europie, drugą na USA.
Oprócz wrogich uczuć między politykami, mamy też realnie odmienne interesy i wizje przyszłości strategicznej Polski. To jest problem - dodaje prof. Bartnicki.
Co zyskały Stany Zjednoczone?
Choć wizyta była korzystna z polskiej perspektywy, Bartnicki zwraca uwagę, że USA również realizowały swój interes. I to w szerszym, globalnym kontekście.
My w Polsce oczekujemy zawsze zysków krótkoterminowych, a Amerykanie budują swoją nową hegemonię, nową przestrzeń dominacji. Oni chcą wrócić do prymatu światowego - mówi dziekan.
Jego zdaniem Polska ma do odegrania ważną rolę w tym planie.
Polska będzie istotnym elementem tej globalnej układanki przyszłej, odnowionej hegemonii amerykańskiej. To dobrze, bo Polska jest miejscem strategicznym na mapie świata. Zakotwiczenie silniejsze Ameryki w Polsce powoduje, że Ameryka ma kontrolę nad tym, co dzieje się w Europie - dodaje profesor.
Godne przyjęcie prezydenta Nawrockiego
Wizytę oceniono też jako sukces wizerunkowy Karola Nawrockiego. Bartnicki przyznaje, że był pozytywnie zaskoczony postawą prezydenta PR.
Na początku kampanii nie poruszał się z lekkością, a tutaj widzieliśmy lekkość. Bardzo dobrze się zaprezentował, był bardzo otwarty, nie było widać spięcia, były gesty serdeczności - mówi prof. Bartnicki.
Premier Tusk w Paryżu, Ukraina w ogniu.
Na koniec rozmowy prof. Bartnicki odniósł się do zaplanowanego spotkania Donalda Tuska w Paryżu w ramach Koalicji Chętnych, wspierającej Ukrainę. Spotkanie może mieć kluczowe znaczenie.
To jest kwestia czy Europa będzie się angażowała w wojnę na Ukrainie, czy się nie będzie angażowała. Oczywiście wiemy, że chodzi militarnie - o wejście żołnierzy europejskich w jakąś strefę buforową - mówi prof. Bartnicki.
W tym kontekście prof. Bartnicki ostrzega przed udziałem polskich wojsk w misji pokojowej.
Uważam, że to będzie problematyczne z punktu widzenia historii. Rosjanie będą wykorzystywali obecność wojsk polskich na terenie Ukrainy. Dodatkowo, planowo, systematycznie polowaliby na żołnierzy polskich, żeby wzbudzić problemy polityczne w Polsce - mówi dziekan.
Ekspert podkreśla jednak, że dziś nie ma takich deklaracji.