Radio Białystok | Gość | Aneta Lempart-Ostrysz - terapeutka uzależnień
- W momencie, kiedy mamy niedojrzałe społeczeństwo, to wszelkie ograniczenia służą temu, żeby budować poczucie bezpieczeństwa. Jeżeli coś jest szkodliwe, to lepiej, żeby był do tego ograniczony dostęp - mówiła w Polskim Radiu Białystok Aneta Lempart-Ostrysz.
Po wydarzeniach w Warszawie, związanych z nieudanym wprowadzeniem nocnego ograniczenia sprzedaży alkoholu, pojawił się pomysł nocnej prohibicji w całej Polsce.
Czy to konieczne rozwiązania i kto mógłby na nich najbardziej skorzystać?
W Rozmowie Dnia Ryszard Minko rozmawiał o tym z terapeutką uzależnień Anetą Lempart-Ostrysz.
Alkohol to nie tylko problem marginesu
Szacunki wskazują, że nawet 5 milionów Polaków może mieć problem z nadmiernym piciem alkoholu. Jak podkreśla specjalistka terapii uzależnień Aneta Lempart-Ostrysz z gabinetu „Jesteśmy”, to uzależnienie dotyka ludzi ze wszystkich środowisk, a nieodpowiedzialne podejście do alkoholu to nadal temat tabu.
Nocna prohibicja? „Pomogłaby młodym”
Od kilku miesięcy trwa w Polsce dyskusja o ograniczeniu sprzedaży alkoholu w nocy. Pojawiają się propozycje wprowadzenia zakazu sprzedaży po godzinie 22:00. Aneta Lempart-Ostrysz jest zwolenniczką takiego rozwiązania:
W dużej mierze uważam, że młodzi ludzie [by skorzystali]. Osoby, które są uzależnione i tak się zaopatrzą. Ale u młodych, którzy są w trakcie imprezy, chodzi o to, żeby się nie dopić bardziej - zauważa terapeutka.
Według terapeutki nocny zakaz sprzedaży alkoholu ograniczyłby spontaniczne, impulsywne decyzje o dalszym piciu.
„Jesteśmy niedojrzali” - o potrzebie ograniczeń
Terapeutka nie ma wątpliwości, że Polska potrzebuje ogólnokrajowych regulacji, a nie decyzji lokalnych w sprawie nocnej prohibicji. Jak tłumaczy, społeczeństwo wciąż uczy się odpowiedzialnego podejścia do alkoholu.
W momencie kiedy mamy niedojrzałe społeczeństwo, a ono jest niedojrzałe, po prostu - wszelkie ograniczenia służą temu, żeby budować poczucie bezpieczeństwa. Jeżeli coś jest szkodliwe, to lepiej, żeby był do tego ograniczony dostęp - uważa Aneta Lempart-Ostrysz.
Nocna prohibicja przynosi efekty
Kraje takie jak Norwegia, Szwecja czy Finlandia od lat stosują surowe ograniczenia w sprzedaży alkoholu. Zdaniem terapeutki, warto się na nich wzorować, bo efekty widać w statystykach.
W innych choćby [polskich] miastach, w których został wprowadzony zakaz sprzedaży po 22:00, wyniki pokazują, że jest lepiej. Jest mniejsza przestępczość, mniej ludzi trafia do szpitala pod wpływem i tak dalej. Mamy udowodnione, że to pomaga, sprzyja społeczeństwu.
Źródło problemu: emocje i bezradność
Sama prohibicja jednak nie rozwiąże wszystkiego. Aneta Lempart-Ostrysz zwraca uwagę, że uzależnienie to przede wszystkim problem emocjonalny, a nie tylko dostępności alkoholu.
W szkołach powinny być wprowadzone zajęcia pod kątem przeżywania emocji, radzenia sobie z nimi, z różnymi stanami, kwestie komunikacji. To są działania, które mogłyby spowodować, że nie będziemy szukać ukojenia w alkoholu - mówi terapeutka.
Na pytanie, dlaczego ludzie piją, terapeutka odpowiada:
Bo nie dają sobie z czymś rady, bo to ich uspokaja, bo czują się samotni. Uciekają.
Ale ta ucieczka - jak podkreśla - nigdy nie prowadzi do rozwiązania problemów.
Wszechobecność alkoholu - stacje benzynowe i sklepy
Aneta Lempart-Ostrysz zwraca także uwagę na kwestię sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych.
Moim zdaniem nie powinno w ogóle tam być alkoholu. Stacje benzynowe powinny służyć po to, żeby móc tam zatankować, ewentualnie kupić sobie coś kawę czy coś do jedzenia. Pytanie, dlaczego jest ten alkohol tam dostępny?
Dla osób w trakcie terapii, kontakt z alkoholem, nawet wizualny, może być trudny. Marta Lempart-Ostrysz zauważa, że układ sklepowych półek nie pomaga osobom, które próbują się leczyć.
Kiedy są przy kasie, a tam alkohol, to dla nich trudność. Gdyby były wydzielone strefy w sklepach, to byłoby bardziej sprzyjające - zauważa terapeutka.
Zmiana społeczna już trwa
Choć dziś jeszcze picie piwa w miejscach publicznych nikogo nie dziwi, terapeutka zauważa, że świadomość społeczna powoli się zmienia - podobnie jak niegdyś w przypadku palenia papierosów.
Coraz bardziej mamy nacisk na zdrowe życie. Coraz głośniej mówimy o tym, że każdy alkohol szkodzi, że to nie jest tak, że tylko w dużej ilości albo mocny alkohol. On po prostu szkodzi - podsumowuje Aneta Lempart-Ostrysz.