Radio Białystok | Gość | Artur Sulik - szef kliniki chorób zakaźnych w UDSK w Białymstoku
"Chciałbym namówić do myślenia o szczepieniu na COVID-19, jak o każdym innym szczepieniu. My mamy na rynku wiele szczepionek i one wszystkie są badane w ten sam sposób, przez tę samą europejską agencję" - mówi Artur Sulik.
W drugiej połowie grudnia mogą rozpocząć się w Polsce szczepienia przeciwko Covid-19 dzieci od 5 do 11 roku życia. Dzisiaj Europejska Agencja Leków powinna zezwolić na stosowanie preparatu Pfizera w Unii. Tymczasem wczoraj padł dzienny rekord nowych zakażeń koronawirusem - prawie 28 400, zmarło 460 osób z Covid-19. O tym z szefem kliniki chorób zakaźnych w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku Arturem Sulikiem rozmawia Renata Reda.
Renata Reda: Wczoraj padł rekord tej fali epidemii w Polsce, w podlaskich w szpitalach jest ponad 1200 chorych zakażonych koronawirusem. Jaka sytuacja jest w UDSK, czy widzicie wzrost zachorowań?
Artur Sulik: Obserwujemy to samo w naszym szpitalu. Na pewno chorych jest więcej niż podczas poprzednich fal zakażeń, jest to kilkadziesiąt osób. Może troszeczkę obserwujemy stabilizację obecnie, 2 tygodnie temu mogło to być 40 osób, teraz może 30 dzieci, ale to nadal jest duża liczba.
W jakim wieku są ci chorzy i jak przebiega u nich choroba?
To są dzieci w każdym wieku, czyli zarówno noworodki - nowo urodzone dzieci, jak i dzieci i młodzież do 18 roku życia. W każdym wieku w zasadzie.
A najcięższe przypadki?
Najcięższe przypadki dotyczą zarówno tych najstarszych dzieci - młodzieży, chorują niemal jak dorośli, jak i tych najmniejszych. Jeden z małych pacjentów - noworodków trafił wczoraj na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej, wymaga specjalistycznego leczenia, intensywnego nadzoru.
Zdarza się, że kobiety ciężarne nie szczepią się i wtedy przeciwciał nie mają ich maleństwa nowo narodzone. W wielu przypadkach właśnie noworodek mógłby przecież uniknąć zakażenia, gdyby jego mama się zaszczepiła jeszcze jak była w ciąży.
Można by uniknąć zakażenia, a następnie hospitalizacji, leczenia w szpitalu.
Jesteście jedynymi oddziałem zakaźnym dla dzieci w regionie, jak sobie radzicie teraz podczas generalnego remontu?
Radzimy sobie nie tylko podczas generalnego remontu, ale radzimy sobie od początku pandemii, zarówno z leczeniem pacjentów z chorobą COVID-19, jak i wszystkich pozostałych pacjentów z chorobami zakaźnymi, które przecież nie zniknęły. Dzieci chodzą do lasu, kleszcze w tym lesie są cały czas obecne, przenoszą choroby - kleszczowe zapalenie mózgu, borelioza, inne choroby zakaźne wciąż występują, więc musimy leczyć zarówno te choroby zakaźne, które występowały uprzednio, jak i nową chorobę COVID-19 i staramy się zrobić jak najlepiej. Mogę powiedzieć, że zakażeń szpitalnych w ramach naszego oddziału chorobą COVID-19 u dzieci, które przyszły z innego powodu, nie notujemy, więc wydaje mi się, że staramy się to robić jak najlepiej i robimy to dobrze.
Ile tych przypadków innych zakażeń macie?
Mniej więcej połowa dzieci hospitalizowanych obecnie leży z powodu COVID-19, a podobna liczba z powodu innych chorób.
Grypy jeszcze nie macie?
Grypy jeszcze nie mamy. Okres grypy to początek roku, nie wiemy, jak będzie w tym roku, zobaczymy.
Oby przynajmniej z koronawirusem w miarę się uporać, zanim nadejdzie grypa. Po USA Izrael rozpoczyna szczepienia pięciolatków, w Stanach Zjednoczonych zaszczepionych jest już kilka milionów dzieci do 11 roku życia i na razie wyniki - jak mówią naukowcy - są obiecujące, a dzieci bardzo dobrze reagują na szczepionki. Co przemawia za szczepieniem najmłodszych przeciwko koronawirusowi?
Wszyscy państwo doświadczacie tego, przecież chorują państwa dzieci, państwa dzieci mają kontakt z chorymi, więc jedna rzecz to uniknięcie ciężkiego zachorowania, pobytu w szpitalu, który zawsze jest stresem, a może skończyć się niekoniecznie najlepiej, a druga rzecz to powtarzające się kwarantanny. Państwo to przecież obserwujecie, jak dzieci są na kwarantannach z powodu choroby nauczyciela, z powodu choroby kolegi w klasie, z powodu choroby kogoś w rodzinie, więc to też na pewno ma wpływ na psychikę dziecka i istotne byłoby ograniczenie tych kwarantann, żeby mogły dzieci się uczyć, żeby mogły chodzić do szkoły, to jest bardzo ważne dla nich.
Czym szczepionka dla dzieci różni się od tej dla starszych osób?
Ta szczepionka, która jest obecnie używana dla dzieci powyżej dwunastego roku życia, jest niemal identyczna. Szczepionka dla młodszych dzieci będzie zawierała mniejszą ilość antygenu, dopasowaną do ich wieku. Ale jej działanie będzie podobne. Zaszczepiono już nie tylko to, co pani wspomniała miliony dzieci, ale zaszczepiono już wiele milionów osób dorosłych tą samą szczepionką, tym samym preparatem, tylko w dawce dostosowanej dla dorosłych, więc wiemy już o tym naprawdę dużo więcej.
Ale co będzie się różniło w podawaniu tej szczepionki 5-latkom, inne odstępy?
Będzie się różniła dawka, odstęp jest podobny - 21 dni. Kolejne preparaty pewnie będą rejestrowane, będą miały też ustalany sposób podawania, więc można się spodziewać, że w dalszej kolejności będą na rynku kolejne preparaty dostępne tej grupie wiekowej.
W przypadku dzieci mamy do czynienia z wieloma szczepieniami, nie tylko przeciwko COVID-19. Na co trzeba zwracać uwagę?
Ja przede wszystkim chciałbym namówić państwa do myślenia o szczepieniu na COVID-19 tak jak o myśleniu o innych szczepieniach. My mamy na rynku wiele szczepionek i one wszystkie są badane w ten sam sposób, przez tę samą europejską agencję. One nawet wytworzone są w podobny sposób, są efektem inżynierii molekularnej szeroko pojętej, więc to nie jest żadna nowość, że w ten sposób wytwarzamy szczepionki. One są stosowane od lat kilkunastu - kilkudziesięciu i państwa dzieci otrzymują wiele takich szczepionek. Myślcie o tej szczepionce tak samo jak o innych.
Ale pamiętajmy też o pewnych odstępach między poszczególnymi szczepieniami, chociażby np. żeby ze względu na różne odczyny poszczepienne.
Tu akurat nie ma potrzeby zachowywania takiego istotnego odstępu, to jest szczepionka, która nie zawiera żywych drobnoustrojów, a więc nie może wywołać danej choroby. Wtedy nie ma takiej potrzeby, aczkolwiek oczywiście obserwacja odczynów poszczepiennych, które mogą się pojawić, jest istotna.
I tylko chociażby ze względu na to należałoby jakoś rozgraniczyć podawanie czasowo tych szczepionek?
Nie ma takiego obowiązku, ale można tak zrobić.
Statystyki pokazują, że w Polsce im młodsze dziecko, tym rodzice bardziej obawiają się jego zaszczepienia, w grupie 12-latków zaszczepionych mamy około 12% osób, podczas gdy w przypadku 16-latków - ponad 40%. Wielu mówi, że poczekamy - zobaczymy. Czy jest to bezpieczna szczepionka dla pięciolatków, czy możemy się spodziewać podobnych powikłań, czy mniejszej liczby, jak u osób dorosłych, czy większej?
Chciałem powiedzieć nie o powikłaniach, tylko o niepożądanych odczynach poszczepiennych i można się spodziewać, że po podaniu szczepionki, przecież państwa dzieci otrzymują wiele szczepionek, takie niepożądane odczyny poszczepienne się pojawią. Zaczerwienienie po szczepieniu, ból ręki, czasem może ból głowy, podwyższona temperatura, ale to są przemijające odczyny w pierwszych dniach po szczepieniu. Państwo na pewno to obserwowali przy innych szczepionkach, będzie tutaj tak samo, podobnie.
Polska jest na 5. miejscu od końca wśród krajów europejskich pod względem liczby zaszczepionych osób. Światowa Organizacja Zdrowia alarmuje - do wiosny może umrzeć w Europie kolejnych 700 tysięcy osób. Wiele krajów wprowadza duże obostrzenia sanitarne, w Polsce politycy dyskutują o dodatkowych krokach w tej sprawie. Według sondażu dla Dziennika Gazety Prawnej i RMF-u prawie 40% badanych uważa, że rząd powinien wprowadzić obostrzenia dla niezaszczepionych. Jakie jest pana zdanie na ten temat?
Myślę, że można to zaobserwować, jak to działa w innych krajach. Przecież wielu z państwa odwiedza te kraje i tam pewne ograniczenia istnieją już od dłuższego czasu, nawet żeby pójść do siłowni, żeby skorzystać z restauracji - trzeba pokazać certyfikat. To działa naprawdę bardzo sprawnie i zapewnia bezpieczeństwo tym osobom, które znajdują się w tych miejscach. Także myślę, że to jest pierwsze takie zalecenie, które można by wprowadzić w miarę łatwo również w Polsce.
A jeżeli chodzi o wprowadzenie obowiązkowych szczepień, na przykład wśród pracowników ochrony zdrowia?
Osobiście nie jestem zwolennikiem zmuszania ludzi, jestem zwolennikiem przekonywania ludzi i dlatego przyjąłem pani zaproszenie.
Czyli jednak będzie pan stał na stanowisku, że nawet pracowników ochrony zdrowia należy cały czas przekonywać, by się zaszczepili dla dobra pacjentów.
Wielu z moich współpracowników zaszczepiło się i mogę powiedzieć ze swojego punktu widzenia, tak jak podczas poprzednich fal zakażenia wielu z moich kolegów chorowało, to podczas tej fali są to naprawdę pojedyncze osoby i to osoby niezaszczepione. Także to naprawdę działa.
A przynajmniej zmieniły zdanie w kwestii szczepienia przeciwko COVID-owi?
Mam taką nadzieję.
Dziękuję bardzo za wizytę.