Radio Białystok | Gość | Dariusz Piontkowski - wiceminister edukacji narodowej
"Minister zdrowia wyraźnie mówi, że jednak widzi mankamenty nauczania zdalnego i że zamykanie szkół będzie ostatecznością" - mówi Dariusz Piontkowski.
Nowe zasady powoływania dyrektorów szkół, zwiększenie roli kuratorów oświaty - przewiduje projekt ustawy zmieniającej prawo oświatowe. Sejm ma się nim zająć jeszcze w tym tygodniu, głosowanie w najbliższy piątek. Szkoły nadal pracują w cieniu epidemii, a od 13 grudnia będzie można już szczepić dzieci od 5 roku życia. M.in. o tym z wiceministrem edukacji i nauki Dariuszem Piontkowskim rozmawia Dorota Niebrzydowska.
Dorota Niebrzydowska: Zmagamy się z czwartą falą epidemii, widmo kolejne i coraz bardziej realne, uczniowie i nauczyciele od prawie dwóch lat mierzą się z nauką zdalną, hybrydową - wracają do szkoły, potem znowu uczą się przed monitorem komputera. Tymczasem w sejmie czeka ustawa, w zasadzie już pierwsze czytanie jutro, wzmacniająca rolę kuratorów, zmieniająca uprawnienia organów prowadzących. To dobry czas na zmiany?
Dariusz Piontkowski: Zacznijmy od epidemii, bo to chyba teraz wszystkich interesuje. Nie da się uniknąć tego tematu, wszyscy obserwujemy ciągle te słupki, liczby, mówiące o liczbie zakażeń, zachorowań. Oczywiście także szkoły nie są wolne od zachorowań, widzimy także, że jakaś część uczniów, bądź pracowników szkoły choruje. To powoduje, że jakaś część szkół przechodzi na nauczanie hybrydowe najczęściej. Takich szkół, które musiały w całości się zamknąć, wszyscy uczniowie i pracownicy są na kwarantannie i niektórzy z nich chorują, jest naprawdę niewiele, to jest ułamek procenta z kilkudziesięciu tysięcy placówek.
Widzimy też w ostatnim czasie nawet lekką tendencję spadkową pokazującą, że chyba ta największa fala epidemii jest, w szkołach przynajmniej, poza nami, aczkolwiek te dane mogą być może się zmienić. Mamy nadzieję, że nie będzie zdecydowanie większej liczby zachorowań i to pozwoli nam utrzymać nauczanie stacjonarne.
Widzimy też zmianę nastawienia ministerstwa zdrowia, które w poprzednim roku zachęcało wręcz do tego, aby do szkoły jak najszybciej zamknąć, tym razem minister zdrowia wyraźnie mówi, że jednak widzi mankamenty nauczania zdalnego i że zamykanie szkół będzie ostatecznością.
W ogóle ministrowi daleko do lock downu.
I całe szczęście, myślę. To wynika także z tego, że duża część z nas jest zaszczepiona. Z danych, które mamy, to wydaje się, że około 80% nauczycieli przyjęło pełne dawki szczepionek i mamy nadzieję, że to także wpływa na bezpieczniejszą sytuację w szkołach. Rozpoczyna się niedługo możliwość szczepienia tych dzieci młodszych, mamy nadzieję, że tu efekty będą trochę większe, niż w przypadku tych starszych.
Chciałam o to zapytać - do rodziców trafia list ministrów zdrowia i edukacji, że mogą zaszczepić dzieci od lat 5 do 12. Nie udało się przekonać znacznej części rodziców nastolatków i samej młodzieży do tego, żeby się zaszczepili. Czy ten list coś zmieni?
Między 12 a 18 rokiem życia z danych, które mieliśmy ostatnio, to ponad 40% dzieci i młodzieży się zaszczepiło.
Jeszcze niedawno było ponad 20%.
No właśnie, dlatego mówię, że tutaj jednak także coś się zmienia. Wydaje mi się, że ta wysoka liczba zachorowań w ostatnich tygodniach spowodowała, że dorośli Polacy podejmują decyzję nie tylko o sobie, ale także o swoich dzieciach i ta liczba wzrosła. Mamy nadzieję, że podobnie będzie z tymi dziećmi najmłodszymi, bo niestety dane pokazują, że także te najmłodsze dzieci czasami również chorują, więc szczepionka może być dobrą bronią, która obroni przed tym najcięższym zachorowaniem.
Od 13 grudnia taka możliwość będzie. A skoro o epidemii - w ubiegłym roku ferie zimowe połączone z przerwą świąteczną, w tym roku jakie plany ministerstwa w związku z tą trudną sytuacją?
Na razie nie przewidujemy żadnych zmian w kalendarzu, chyba że zdarzy się coś nadzwyczajnego, epidemia będzie przybierała jakieś gigantyczne rozmiary, oczywiście wtedy będziemy reagować.
Jakaś kolejna wariacja wirusa?
Miejmy nadzieję, że tak nie będzie i że ta fala powoli będzie mijała i że będziemy mogli wracać do pełnej normalności.
Wróćmy do ustawy, która już jutro będzie miała swoje pierwsze czytanie w Sejmie. Nowe zasady powoływania dyrektorów - komisja konkursowa z większą liczbą głosów kuratora, konieczność uzyskania pozytywnej opinii kuratora, kurator będzie mógł odwołać dyrektora, jeżeli ten nie wypełni zaleceń pokontrolnych, czyli de facto kurator będzie miał pełnię władzy nad dyrektorami szkół?
Nie, nieprawda. Większość tych przepisów to jest wyrównanie uprawnień kuratora i uprawnień, które dzisiaj mają samorządy, na przykład możliwość odwołania dyrektora w szczególnej sytuacji. Urząd miasta, czy gminy, czy wójt może to zrobić w sytuacji, kiedy dyrektor nie wypełnia obowiązków administracyjnych, łamie w zasadniczy sposób na przykład prawa pracownicze, o takich przypadkach słyszeliśmy i nie zawsze one są uzasadnione, to jakby trochę inna sprawa.
Kurator dotąd takiej możliwości nie miał, a nadzoruje przecież zupełnie inną część funkcjonowania szkoły, tę część pedagogiczno-wychowawczą i jeżeli zauważy zagrożenie bezpieczeństwa dzieci i młodzieży, wówczas dajemy mu taką możliwość, aby podobnie jak wójt czy burmistrz również mógł zawnioskować o odwołanie dyrektora.
Chodziło nam również o takie sytuacje, kiedy dyrektorzy, zwłaszcza placówek niepublicznych, nie wypełniają zaleceń, świadomie łamią prawo i wtedy w zasadzie kurator jest bezradny, nie wiadomo co zrobić, no i w takich szczególnych, wyjątkowych sytuacjach, podobnie jak w pierwszym wypadku, myślę, że będą to pojedyncze sytuacje w skali całego roku i raczej chodzi o to, aby kurator miał możliwość reagowania w sytuacjach ekstremalnych, a nie aby na co dzień używał tego typu narzędzi.
Z apelem do posłów o odrzucenie tych zmian wystąpiło między innymi Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty. Jego zdaniem zmiany doprowadzą do marazmu i strachu przed karą za wyróżnianie się. Czy oznacza to, że resortowi nie zależy na kreatywnych dyrektorach, tylko na takich, którzy będą posłusznie wypełniali polecenia?
Wręcz przeciwnie. Ministerstwo prowadzi szereg działań zachęcających do innowacji, do wprowadzania nowych, nowoczesnych metod nauczania, tak aby jak najlepiej dzieci, młodzież i nauczać, ale także wychować.
Już teraz niektóre samorządy przyspieszają konkursy na dyrektorów szkół, żeby zdążyć przed wejściem w życie nowych przepisów. Jest się czego bać?
Widocznie niektórzy prezydenci czy wójtowie koniecznie chcą mieć dyrektorów od siebie zależnych i dlatego robią wcześniej konkursy. To z tego powodu wynika, jak rozumiem, kiedy prezydent miasta albo wójt ma swego kandydata i koniecznie chce go przeforsować, to według większości opinii i choćby tego stowarzyszenia dyrektorów nie dzieje się nic. Kiedy kurator ma jakąś opinię i uważa, że któryś z kandydatów, czasami ten, który jest forsowany przez prezydenta czy wójta, a czasami jest to ktoś inny, to wówczas mówi się o jakimś upolitycznieniu. No traktujmy obie strony, które nadzorują szkoły w sposób podobny.
Ta ustawa zawiera także inne przepisy, bardzo istotne w kontekście choćby funkcjonowania nauczania stacjonarnego. Dotąd tylko przepisy epidemiczne pozwalały przechodzić na nauczanie zdalne, a w sytuacji kiedy wydarzy się coś nadzwyczajnego - wichura, pożar w jakiejś szkole, to trzeba było zamknąć szkołę i nie było możliwości funkcjonowania przy użyciu tych nowoczesnych narzędzi. Ta ustawa będzie taką możliwość dawała i choćby z tego powodu warto ją także uchwalić.
Rekomendacje były takie, żeby dyrektorzy szkół wprowadzali w tej sytuacji epidemicznej też takie łączone formy, czyli część klasy na zdalnym, część klasy stacjonarnie, dyrektorzy próbowali to robić, ale nie za bardzo się to udawało.
Mówimy wyraźnie, że nie jest to na twardo. Tam, gdzie jest taka możliwość organizacyjna, gdzie są nauczyciele, którzy akurat nie mają zajęć i mogliby prowadzić zajęcia zdalne, albo są możliwości techniczne, aby nauczyciel także włączył choćby kamerkę, mikrofon i w trakcie lekcji udostępnił link tym uczniom, którzy przebywają na kwarantannie, a część klasy uczestniczy w zajęciach stacjonarnie, to tam proponujemy, żeby tak było, ale jak widać, niestety nie jest to takie proste.
Nawet ci, którzy chcieli, już zrezygnowali. To ja wrócę do tego pierwszego pytania - czy to dobry czas na zmiany, kiedy taką jedyną zmianą, na którą czekamy, to jest powrót do życia bez pandemii.
Ale przecież życie także toczy się normalnie oprócz epidemii, w prowadzane są liczne zmiany podatkowe, polski ład obniżający podatki, są zmiany w akcyzie, w podatkach mające zahamować inflację, a więc także i te działania, które pozwolą kuratorom reagować na sytuacje ekstremalne - nie uważam, żeby nie był to czas dobry. Trzeba zresztą wprowadzić te przepisy dotyczące możliwości wprowadzenia nauczania zdalnego w sytuacjach innych, ekstremalnych, trudnych, niż sytuacja epidemiczna.
Dziękuję bardzo za rozmowę.