Radio Białystok | Gość | Zbigniew Gołębiewski [wideo] - rzecznik białostockiej spółki Lech
Butelki plastikowe to dziś najbardziej pożądany surowiec, więc jego odpływ będzie odczuwalny - tak o skutkach systemu kaucyjnego mówi Zbigniew Gołębiewski. Spółka szuka nowych źródeł recyklingu i tworzy z odpadów… meble i ławki miejskie.
Od 1 października w Polsce ruszył system kaucyjny, który może znacząco wpłynąć na działalność spółek zajmujących się odpadami. Przynajmniej na razie nie powinno to doprowadzić do wzrostu opłat za odbiór śmieci w Białymstoku. Odpowiedzialna za gospodarowanie odpadami miejska spółka Lech zapewnia, że szuka innych rozwiązań zrekompensowania strat spowodowanych mniejszym dopływem plastikowych butelek.
Ze Zbigniewem Gołębiewskim rozmawia Ryszard Minko.
"Łopata jeszcze nie została wbita"
Jak podkreśla Gołębiewski, choć prace budowlane przy aquaparku przy ulicy Andersa jeszcze się nie rozpoczęły, ale inwestycja konsekwentnie posuwa się do przodu. - Budowa to może jeszcze za dużo powiedziane, bo łopata nie została wbita. Natomiast to nie jest inwestycja, którą da się zrealizować na pstryknięcie palcem - mówi rzecznik.
Projekt jest rozpisany na kilka lat, a jego zakończenie planowane jest na grudzień 2028 roku. Obecnie spółka prowadzi dialog konkurencyjny z firmami projektowymi, które przygotowały już koncepcje architektoniczne obiektu.
Komisja już pracuje, prowadzi rozmowy. Widzimy projekty, jak one mogą wyglądać. Na razie jeszcze nie możemy zdradzić szczegółów - mówi Gołębiewski, dodając, że wybór ostatecznego projektu nastąpi w ciągu najbliższych dwóch miesięcy.
Na pytanie, czy Białystok może liczyć na aquapark, którym będą się inspirować inne miasta, rzecznik odpowiada z uśmiechem.
Nie byłem w Druskiennikach i na pewno nie będzie to aquapark taki jak Suntago. Natomiast nie będziemy mieli się czego wstydzić. Te koncepcje wyglądają bardzo nowocześnie i fajnie - stwierdza rzecznik.
O kontrakt ubiega się pięć biur projektowych, z których cztery wciąż uczestniczą w procedurze dialogu. Wszystkie - jak zaznacza Gołębiewski - mają doświadczenie w projektowaniu podobnych obiektów w Polsce.
System kaucyjny - mniej butelek, mniej przychodów
Wprowadzenie systemu kaucyjnego na opakowania po napojach to dla spółki Lech, która zajmuje się odzyskiem surowców wtórnych, duża zmiana - zwłaszcza że butelki PET były dotąd jednym z najbardziej pożądanych surowców.
Butelki plastikowe to najbardziej pożądany surowiec, który jest używany do recyklingu. I faktycznie ten system kaucyjny może spowodować, że sporo takiego surowca nie trafi do nas - przyznaje rzecznik.
Jak dodaje, choć system obowiązuje od 1 października, jego faktyczne wdrożenie w praktyce potrwa jeszcze wiele miesięcy. Spółka spodziewa się mniejszych wpływów ze sprzedaży surowców, ale jednocześnie szuka nowych sposobów na utrzymanie rentowności.
Szukamy nowych źródeł finansowania, szukamy nowych surowców, które możemy poddać recyklingowi. Spółka nie poprzestaje, nie poddaje się - podkreśla.
Rzecznik przewiduje, że część butelek nadal będzie trafiać do sortowni w Hryniewiczach, bo nie wszyscy mieszkańcy będą korzystać z butelkomatów. - Nadal pozostaje ten system, który obowiązywał, czyli żółte kontenery żółte, do których wyrzucamy tworzywa sztuczne i metale. I te butelki nadal będą do nas trafiać - dodaje.
Możliwe skutki finansowe dla mieszkańców?
Nowy system może jednak mieć pośredni wpływ na wysokość opłat za odbiór odpadów.
Trudno powiedzieć, natomiast eksperci mówią, że takie negatywne skutki wprowadzenia tego systemu są. Raz, że mieszkańcy będą płacić za napoje więcej, będą musieli dostarczać butelki do butelkomatów, a więc w wybrane punkty, a nie wynosić je do kontenerów przy budynku. No i oczywiście, summa summarum, w przypadku obniżenia wpływów dla spółek zajmujących się odpadami, może się to przyczynić także do jakiejś podwyżki cen za odbiór odpadów - wyjaśnia Gołębiewski.
Jak podkreśla, w Białymstoku sytuacja finansowa systemu gospodarki odpadami pozostaje stabilna, głównie dzięki działającej od dekady instalacji termicznego przekształcania odpadów, czyli miejskiej spalarni. - Zarabiamy na przyjmowaniu odpadów, ale także na sprzedaży energii elektrycznej i cieplnej - mówi rzecznik.
Białystok na granicy wymaganego poziomu recyklingu
Kolejnym wyzwaniem dla spółki jest osiągnięcie wymaganych przez Unię Europejską poziomów recyklingu. W 2025 roku powinny one wynieść 55 proc.
W tym roku można powiedzieć, że jesteśmy na granicy, a z drugiej strony robimy wszystko, żeby te poziomy osiągnąć, bo one rosną z roku na rok - wyjaśnia Gołębiewski.
Spółka włącza do bilansu odzysku także nowe materiały. Jednym z nich jest kruszywo budowlane powstające z żużla pochodzącego ze spalarni odpadów.
Uzyskaliśmy już certyfikat, który potwierdza, że jest to kruszywo budowlane. No i to kruszywo też będzie zaliczane do poziomów recyklingu, a to załatwi nam temat - mówi.
Gołębiewski zaznacza, że podobne rozwiązania są standardem w wielu krajach Europy Zachodniej, a w Polsce dopiero zaczynają być stosowane.
Deska z odpadów już wkrótce na rynku
Spółka Lech rozwija też innowacyjne technologie przetwarzania odpadów. Jednym z projektów jest płyta kompozytowa produkowana z folii jednorazowych i kartoników po napojach.
Tniemy te dwa produkty na drobne konfetti, w odpowiednich proporcjach łączymy je, suszymy i powstaje płyta. Jesteśmy już na końcu tej drogi, która trwa kilka lat. Powstała doświadczalna linia, którą budowaliśmy na podstawie patentu naukowców z Politechniki Poznańskiej - tłumaczy.
Spółka spodziewa się uzyskać wymagane pozwolenia do końca roku, a sprzedaż płyt ma ruszyć w pierwszym kwartale 2026 roku. Z nowych materiałów pracownicy wykonali już meble i ławki, które w przyszłym roku mają stanąć w kilku miejscach Białegostoku.
Ceny stabilne od lat
Rzecznik przypomina, że mimo wielu zmian w systemie gospodarki odpadami, ceny w Białymstoku od lat pozostają na stabilnym poziomie.
Przypomnę sytuację sprzed kilku lat, kiedy wróżono, że powstanie spalarni spowoduje podwyżki odpadów. Przez kilka lat ceny za odbiór odpadów i ceny na bramie w naszych zakładach nie wzrosły właśnie dzięki temu, że powstała instalacja termicznego przekształcania odpadów - mówi.
Podczas gdy w wielu gminach w Polsce ceny wzrosły nawet o kilkaset procent, Białystok utrzymał stawki bez zmian.