Radio Białystok | Gość | prof. Michał Żmihorski - Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży
- Zielona Tarcza Wschód to koncepcja wykorzystania tych zasobów naturalnych, które tutaj mamy na pograniczu, a przede wszystkim terenów podmokłych i lasów do uszczelniania tej właściwej Tarczy Wschód - mówi prof. Michał Żmihorski.
Militarne umocnienia na wschodniej granicy Polski to jedna z form odstraszania przed ewentualną agresją - drugą jest umiejętne wykorzystanie naturalnych przeszkód terenowych. Przekonują o tym naukowcy z Instytutu Biologii Ssaków Pan w Białowieży, którzy stworzyli koncepcję Zielonej Tarczy Wschód. Na czym polega pomysł naukowców? Mówił o tym w Rozmowie Dnia współtwórca koncepcji profesor Michał Żmihorski, z którym rozmawiał Ryszard Minko.
Temat Zielonej Tarczy Wschód będzie w piątek (14.11) dyskutowany w Białowieży, na seminarium naukowym zorganizowanym przez Wydział Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu w Białymstoku, Instytut Biologii Ssaków PAN i Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej w Białymstoku.
Natura jako element obrony: koncepcja Zielonej Tarczy Wschód
Zielona Tarcza Wschód to - jak tłumaczy prof. Michał Żmihorski - propozycja włączenia naturalnych ekosystemów pogranicza do systemu obrony państwa. To właśnie tu, na styku Polski i Białorusi, wciąż istnieją rozległe obszary leśne i mokradła, które mogą stać się realną barierą dla potencjalnego agresora.
To koncepcja wykorzystania zasobów naturalnych, które tutaj mamy na pograniczu - terenów podmokłych i leśnych - do uszczelniania tej właściwej Tarczy Wschód. To pomysł, w jaki sposób moglibyśmy uzupełnić, uszczelnić, udoskonalić Tarczę Wschód w oparciu o naturalne ekosystemy, których na szczęście mamy tutaj wciąż dużo - mówi profesor.
Nie chodzi o sadzenie nowych lasów, które muszą rosnąć dziesiątki lat, lecz o mądre wykorzystanie tych, które już istnieją.
Nie chodzi o to, żeby lasy teraz sadzić i czekać 200 lat, aż one urosną, tylko żeby wykorzystać te lasy, które już mamy na pograniczu - dodaje naukowiec.
"To bardzo trudny teren". Jak działa naturalna bariera?
Jednym z najlepszych przykładów terenów, które mogą wesprzeć obronność, jest Puszcza Białowieska. Profesor podkreśla, że jej naturalny, nieuporządkowany charakter jest kluczowy.
Proszę mi wierzyć, że chodzenie po tym lesie, szczególnie po fragmentach naturalnych, gdzie ręka człowieka nic nie porządkowała, to jest naprawdę bardzo trudny teren. Masa martwych drzew leżących w poprzek szlaku, bardzo podmokłe obszary, utrudniające i spowalniające marsz. Trudno złapać orientację, nie ma żadnych regularności. Nie ma mowy o tym, żeby przez taki las przejechał pojazd militarny. Czołg, samochód terenowy, transporter opancerzony - nie mają najmniejszych szans. - mówi Żmihorski.
To właśnie dlatego, zdaniem naukowca, tak ważna jest ochrona naturalnego charakteru tych ekosystemów.
Dzikość to atut. "Wystarczy nic nie robić"
Zdaniem prof. Michała Żmihorskiego, kluczowe jest zachowanie dzikości - to ona pełni funkcję tarczy.
Taki las gospodarczy, wręcz plantacja, jest oczyszczony, drzewa są w rzędach, można się przez niego łatwo przemieszczać. Nam chodzi o to, żeby tej dzikości nie tylko nie usuwać, ale ją wzmacniać - mówi naukowiec.
Prof. Żmihorski przypomina, że historia wojskowości potwierdza skuteczność naturalnych barier. Przypomina dramatyczny przykład z Litwy.
Pojazd M88 Hercules, ogromny, kilkudziesięciotonowy, próbował przejechać przez torfowisko. Znaleziono go cztery metry pod wodą. Niestety wszyscy zginęli. To pokazuje, jak silną zaporą są bagna - dodaje Żmihorski.
Bagna kluczem do sukcesu
Choć profesor zgadza się, że nie da się "wyprodukować bagien", zwraca uwagę na coś innego - mokradła, które mamy, są regularnie niszczone.
W Puszczy Białowieskiej mamy 700 kilometrów rowów melioracyjnych. Całą wiosnę ucieka nimi woda. Nasz postulat nie dotyczy produkcji bagien, tylko zaprzestania meliorowania i odwadniania mokradeł, które są dla nas krytycznie ważne - mówi profesor.
Tak samo jest z drogami. Zaskakująco duża liczba leśnych traktów zwiększa ryzyko militarnego wtargnięcia.
W Puszczy Białowieskiej mamy 2 tysiące kilometrów dróg różnego rodzaju. Postulujemy, żeby części z nich po prostu nie utrzymywać. Wystarczy nic nie robić. Za trzy tygodnie leżą drzewa, za trzy lata wchodzi podrost, droga znika - dodaje naukowiec.
MON: zaskakująca zgodność celów
Co na to Ministerstwo Obrony Narodowej? Według prof. Żmihorskiego - deklaracje są bardzo pozytywne.
MON jest bardzo pozytywnie nastawione. Oni mówią wprost: jeżeli nie ma dróg, łatwiej bronić terenu. Jeżeli są bagna - nie przejadą czołgi. Generałowie mówią, że najlepiej byłoby odtworzyć torfowiska osuszone w ostatnich 100 latach - mówi profesor.
To rzadki przypadek zgodności celów ekologów, naukowców i wojska.
To rzadko spotykana zgodność patrzenia na rolę natury w zapewnianiu bezpieczeństwa - dodaje Żmihorski.
Czy coś się dzieje? "Cały czas niewiele"
Mimo przychylnych deklaracji profesor nie ukrywa, że na razie brakuje działań.
Ja troszkę alarmuję, że cały czas niewiele się dzieje. Widzę betonowe jeże na terenach otwartych, natomiast w Puszczy mamy wciąż gęstą sieć rowów i dróg. Bardzo czekam, liczę i kibicuję, żeby ta koncepcja zaczęła się realizować w terenie - mówi naukowiec.