Radio Białystok | Gość | mł. bryg. Piotr Chojnowski - rzecznik Podlaskiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej
W ostatnie dni polscy strażacy mieli dużo pracy. W niedzielę (04.12) ugasili około 250 pożarów.
Duży pożar był w weekend także w Białymstoku. Między innymi o zapobieganiu takim zdarzeniom Renata Reda rozmawia z rzecznikiem Podlaskiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej młodszym brygadierem Piotrem Chojnowskim.
Renata Reda: Sezon grzewczy oznacza więcej pożarów. Ich liczba w Polsce w ciągu dekady wzrosła o połowę. Tak wynika ze statystyk. I o tych niebezpiecznych zdarzeniach będziemy dziś rozmawiać. W sobotę mieliśmy duży pożar w Białymstoku. Spłonęła hala sportowa. Właściciele szacują straty na 4 mln złotych. Przypuszczają, że pożar powstał od kominka. Czy znacie już wstępną przyczynę pożaru?
Piotr Chojnowski: Jako straż pożarna zazwyczaj określamy przypuszczalną przyczynę pożaru. Podkreślam jeszcze raz to słowo - przypuszczalną. Ostateczną decyzję co do przyczyn powstania tego pożaru, konkretnych, określą już rzeczoznawcy powołani czy też biegli.
I na tę opinię trzeba będzie jeszcze poczekać. A jakie są najczęstsze przyczyny powstawania pożarów w budynkach?
Jeżeli chodzi o mieszkania, domy, to zazwyczaj nieostrożność osób dorosłych, mieszkańców zajmujących te lokale. W pewnej części są to też wady urządzeń grzewczych albo po prostu celowe działanie człowieka.
W niedzielę w Ustroniu na Śląsku w wyniku eksplozji, prawdopodobnie gazu zniszczony został całkowicie dom jednorodzinny. Dwie osoby zginęły. Jak często dochodzi do tego rodzaju zdarzeń, wybuchu gazu?
Jeżeli chodzi o nasze województwo, to odnotowujemy zdarzenia w których mamy do czynienia z gazem. Natomiast na szczęście już przez jakiś czas nie mieliśmy tego typu zdarzeń. W pewnej części są to też budynki w których używany jest gaz w butlach. Tutaj w grę wchodzi nieszczelność tych przewodów gazowych, nieszczelność kuchenek gazowych - wtedy możemy właśnie spodziewać się tego, że gaz się nazbiera i dojdzie do wybuchu.
Czy czujki dymu i czujki tlenku węgla są wystarczająco już powszechne w naszych domach?
Tak. Kampania, którą prowadzimy jako straż już od kilku lat czyli "Czujka na straży naszego bezpieczeństwa" odnosi - wydaje mi się - pożądany skutek. Nawet zwiększyła się ilość zdarzeń wpływających do straży, w których jesteśmy proszeni o sprawdzenie czy czujka zamontowana w domu zadziałała. Wtedy nie jako firma, a jako straż pożarna jedziemy z odpowiednimi, już przystosowanymi do tego urządzeniami i sprawdzamy czy zadziałanie było zasadne czy nie.
Dlaczego warto mieć to urządzenie? I jakie czujki powinniśmy instalować w jakich pomieszczeniach?
Chciałbym zaznaczyć od razu, że są już teraz na rynku dostępne czujki hybrydowe, które potrafią wykryć dym, płomień, gazy trujące. Natomiast jeżeli chodzi o samą instalację, to instalujemy tak jak wskazuje instrukcja takich urządzeń. Przy piecach, przy różnego rodzaju "słoneczkach" pospolicie nazywanych, miejscach gdzie dochodzi do spalania. Tutaj gdzie może dojść do emisji właśnie trujących gazów, gdzie mogą być płomienie instalujemy takie czujki - na wysokości nie naszego wzrostu lub nieco wyżej.
No i cóż - nieduży koszt, a inwestycja w życie, w zdrowie.
W tym sezonie grzewczym czad zabił już 25 osób w Polsce. Ponad 180 uległo podtruciu. Jak statystyki wyglądają w naszym regionie?
W tym roku samych zdarzeń gdzie został wykryty tlenek węgla odnotowaliśmy 19. To jest wzrost w stosunku do poprzedniego okresu. A mówimy tutaj o okresie od pierwszego stycznia do końca listopada, więc wzrost o dwa tego typu zdarzenia. Jedna osoba poszkodowana, czyli w porę zareagowaliśmy. Została odwieziona do szpitala w stosunku do pięciu osób w zeszłym roku. Czyli tutaj mamy spadek.
Natomiast jeżeli chodzi o przypadki śmiertelne, to odnotowaliśmy wzrost o jedną w tym roku. Czyli dwa śmiertelne wypadku, w poprzedni roku jeden.
O czym należy pamiętać, co zrobić by ogrzewanie zimą domu było bezpieczne?
Przede wszystkim chodzi o zdrowy rozsądek i zastosowanie się tutaj do przepisów, czyli dbanie o warunki techniczne tych urządzeń grzewczych, sprawdzenie czy mamy sprawną instalacją kominową, wentylacyjną. Generalnie czad, który jest tutaj w dużej mierze bardzo niebezpieczny, bo jest gazem bezbarwnym i bezwonnym, zbiera się w pomieszczeniach, które nie są wietrzone po prostu. Więc nie zasłaniamy kratek wentylacyjnych, róbmy okresowe badania instalacji kominowych, róbmy okresowe badania kuchenek gazowych i wtedy na pewno nam się nic nie stanie. Ale trzeba te wszystkie czynności wykonywać.
Najczęściej pożary powstają od jakiego rodzaju urządzeń grzewczych?
W okresie grzewczym wiadomo - to są kominy, to są niesprawne technicznie szyby kominowe, nagromadzenie się sadzy w tych przewodach kominowych, czyli niedbałość. Przegląd kominiarski w takich domach to obowiązek.
Materiał też, jakiego używamy przy paleniu w kominkach. Tutaj musimy pamiętać, żeby to był materiał, który nadaje się do tego kominka czy do tego pieca. Czyli odpowiednio wysezonowany, odpowiednio suchy, żeby palenie nie powodowało emisji gazów niebezpiecznych i osadzania się sadzy. Sadza w przewodzie kominowym pali się. Możemy nawet tego nie zauważyć. Może to doprowadzić do pęknięcia komina i przedostania się tego ognia np. na poddasze czy na inne części domu.