Radio Białystok | Gość | Jacek Bogucki - poseł, p.o. dyrektora Szpitala Powiatowego w Wysokiem Mazowieckiem
"Uznałem, że ten szpital jest na tyle ważny dla mieszkańców mojego powiatu rodzinnego, że spróbuję przynajmniej na ten okres wakacyjny. Wakacje w sejmie także są takim okresem luźniejszym, choć czeka nas kampania wyborcza" - mówi nasz gość.
Sporą niespodzianką była rezygnacja Jacka Roledera ze stanowiska dyrektora Szpitala Powiatowego w Wysokiem Mazowieckiem. ale jeszcze bardziej zaskoczyło nazwisko jego następcy. Zarząd powiatu powierzył kierowanie placówką, do czasu rozstrzygnięcia konkursu, posłowi Jackowi Boguckiemu - do niedawna wiceministrowi rolnictwa. Z pełniącym obowiązki dyrektora rozmawia Adam Dąbrowski.
Adam Dąbrowski: Dzień dobry.
Jacek Bogucki: Dzień dobry.
Zacząłem bez tytułu, bo nie wiem - panie ministrze, panie pośle, panie dyrektorze?
Tytuły są chyba najmniej ważne, ważne żeby pozostawać w życiu człowiekiem, a o to pewnie zawsze najtrudniej.
Ale ta pańska ostatnia decyzja, czyli podjęcie się pokierowania Szpitalem Powiatowym w Wysokiem Mazowieckiem zdziwiła, no nie powiem, że wszystkich, bo może kogoś nie, ale zdziwiła ogół ludzi.
Tych, którzy mnie znają, to chyba nie dziwi, bo zawsze rzucałem się w każdy trudny temat, delikatnie mówiąc.
To dlaczego pan się zdecydował pokierować tą placówką?
Dyrektor Jacek Roleder złożył rezygnację i to tak dosyć nagle. Starosta zwrócił się do mnie, że nie ma pomysłu lepszego na to, żeby ktoś tak z dnia na dzień przejął szpital, a ja po odejściu z resortu rolnictwa troszkę więcej czasu miałem, bo oczywiście pełnienie funkcji poselskiej jest absorbujące i można ten czas zapełnić, ale też nie ma takiego ani obowiązku, ani nie wszyscy posłowie pełnią funkcję swoje zawodowo, są też posłowie, którzy pracują nadal w swoich zawodach i poprosił mnie o to żebym dołączył do tej grupy i podjął się pokierowania szpitalem, przynajmniej na okres do konkursu. Uznałem, że ten szpital jest na tyle ważny dla mieszkańców mojego powiatu rodzinnego, że spróbuję przynajmniej na ten okres wakacyjny. Wakacje w sejmie także są takim okresem luźniejszym, choć czeka nas kampania wyborcza.
A może to także chęć sprawdzenia się, bo dyrektorem takiej placówki chyba jeszcze pan nie był?
No nie. Kilka funkcji pełniłem różnych, zajmowałem się różnymi rzeczami, aczkolwiek jeszcze ze śp. dyrektorem Bielskim współpracowaliśmy bardzo w tym najtrudniejszym chyba dla szpitali, dla ochrony zdrowia, okresie reform końca lat dziewięćdziesiątych. Ja byłem wtedy starostą, więc znam ten szpital, aczkolwiek on się bardzo zmieniał i zmienił, zmieniło się też otoczenie prawne funkcjonowania szpitali, finansowe także, zdecydowanie jest lepiej niż było 20 lat temu, kiedy powstał powiat i przejmował szpital od dawnych urzędów wojewódzkich, więc inne jest to otoczenie, ale nie powiem, że nie wiem nic o służbie zdrowia.
W związku ze szpitalem wysokomazowieckim było głośno o konflikcie, sporze, czy wystąpieniach grupy pielęgniarek do poprzedniego dyrektora. To największa trudność, z którą się pan musi zmierzyć, czy są jakieś inne, o których nie było słychać?
Spotkałem się już z przedstawicielami związku zawodowego pielęgniarek i położnych, rozmawialiśmy o problemach. Ten spór jest tylko częścią problemu, który środowisko zgłasza. Poprosiłem przynajmniej o kilka dni, rząd na ogół prosi o 100 dni spokoju w polityce, to taki okres jest brany pod uwagę.
Przywilej nowego szefa.
Ja tu nie mam stu dni, poprosiłem o kilka dni do następnego spotkania, żebym mógł zapoznać się z ich postulatami, z ich oczekiwaniami, ale też zapoznać się z sytuacją i prawną, i finansową szpitala jeszcze głębiej. Oczywiście ja ją znam, jeśli chodzi o sytuację finansową, bo nie podjąłbym się tej funkcji, gdybym nie przeczytał przynajmniej kilku bilansów za ostatnie lata, ale tutaj potrzebna jest też konsultacja prawna, na ile te niektóre przynajmniej zgłaszane przez panie pielęgniarki wątpliwości, bo to bardziej tak bym określał - wątpliwości co do ich sytuacji, są zgodne ze stanem faktycznym, ze stanem prawnym, na ile możemy coś w tym zakresie zmienić.
I obiecaliśmy sobie, że będziemy rozmawiać najczęściej jak to możliwe i wyjaśniać na bieżąco każdy problem. Mam nadzieję, że mimo trudnej sytuacji finansowej, bo rok ubiegły zamknął szpital po raz pierwszy stratą i to stratą znaczącą, sięgającą prawie dwóch milionów złotych, ale mimo wszystko mam nadzieję, że znajdziemy jakieś rozwiązanie.
A w innych grupach zawodowych pracowników szpitala? W wielu takich miejscach narzekają także dyrektorzy na brak kadr.
Od dwóch, może trzech lat mamy rynek pracowników, a nie pracodawców i to dobrze. Ja jestem tego wielkim zwolennikiem, to co działo się w Polsce na przestrzeni tych 20-30 ostatnich lat i to częste wykorzystywanie pracowników przez pracodawców musiało się skończyć i powinno było się skończyć.
Oczywiście, gdy brakuje nam rąk do pracy, to my jako pracodawcy narzekamy, że musimy płacić więcej, ale musi być ta równowaga pomiędzy pracodawcą, a pracownikiem zachowana. No i temu służy tylko taka sytuacja, w której pracodawcy szukają pracowników, a pracownicy szukają pracy, ale mogą ją znaleźć. Mamy taką sytuację w tej chwili w Polsce, to powoduje presję na wynagrodzenia, mieliśmy do czynienia ze strajkiem nauczycieli, pewnie przez kogoś sprowokowanym i wykorzystywanym politycznie na pewno, ale te oczekiwania, aby szczególnie w sferze budżetowej szeroko rozumianej, a szpitalnictwo też należy do tej sfery, te oczekiwania też są i to zarówno, jeśli chodzi o lekarzy, także pracownicy administracji, obsługi i na pewno nie jest to jeszcze tyle, ile pracownicy chcieliby oczekiwać, ile płaci się w innych państwach Europy Zachodniej. No a przecież weszliśmy do Unii, więc mamy prawo porównywać się mimo, że dopędzamy ją dopiero.
Odpowiedział pan jak rasowy polityk, czyli odpowiedział na pytanie, ale nie powiedział czy brakuje panu lekarzy.
W tej chwili zapewnionych mamy lekarzy na wszystkich oddziałach, w poradniach także, ale oczywiście nie powiem, że braków nie ma, że nie chcielibyśmy wzmocnić się kadrowo i znaleźć lekarzy, którzy będą związani z naszym szpitalem na stałe. Nie tylko w postaci przyjazdu na dyżury, takie uzupełniające do swojego podstawowego miejsca pracy, ale stałą kadrę lekarską, dobrze wykwalifikowaną, fachową i dobrze opłacaną. To byłoby marzenie pewnie każdego dyrektora, moje także i mam nadzieję, że uda nam się to osiągnąć.
Kiedy będzie ogłoszony konkurs na dyrektora Szpitala Powiatowego w Wysokiem Mazowieckiem, Jacek Bogucki wystartuje?
Nie podjąłbym się pełnienia obowiązków, gdybym nie miał takiego zamiaru i nie brał tego pod uwagę. Oczywiście ocenię swoje możliwości i to przede wszystkim chcę ocenić, bo tak jak powiedziałem, sytuację szpitala znam dosyć dobrze, więc tu jeszcze pewnie szczegóły jakieś się pojawią takie, które mnie zniechęcą, takie które mnie zachęcą, jak to w życiu.
Ale przede wszystkim muszę ocenić siebie, a też będę oczekiwał, żeby współpracownicy mnie ocenili, będę słuchał głosów w szpitalu, uważnie nasłuchiwał na ile są zadowoleni z nowej osoby, bo to jest zawsze zmiana bardzo daleko idąca i zmiana szefa to jest zawsze zmiana i stylu pracy, i wymagań, i wielu innych rzeczy. Na pewno obawy wśród pracowników są nie mniejsze, niż moje obawy przed przyjściem tutaj. Z pełnym przekonaniem mogę to powiedzieć, że moje obawy były bardzo duże.