Radio Białystok | Gość | Piotr Miałchowski - z Urzędu Komunikacji Elektronicznej
Internauci mogą testować aplikację na komputery stacjonarne, która pozwoli sprawdzić prędkość łącza internetowego i wnieść reklamację, jeżeli szybkość transmisji danych jest wolniejsza niż w umowie z dostawcą.
Dzięki programowi konsumenci będą mogli sprawdzić m.in. szybkość transmisji danych.
O mechanizmie monitorowania jakości internetu z Piotrem Miałchowskim z białostockiej delegatury Urzędu Komunikacji Elektronicznej rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Urząd Komunikacji Elektronicznej zaczął testować narzędzie, które będzie pozwalać na kontrolę internetu. Na czym to polega i dlaczego wdrażacie taki program?
Piotr Miałchowski: Takie narzędzie jest oczywiście odpowiedzią na problemy konsumentów, którzy cały czas zgłaszają do Urzędu Komunikacji Elektronicznej informacje o nienależycie świadczonych usługach przez operatorów.
Wdrożenie mechanizmu na pewno przyczyni się do zwiększenia ochrony konsumentów. Ma to na celu zbudowanie takiego certyfikowanego narzędzia, które będzie służyło do testów, które z kolei będą mogły posłużyć do składania reklamacji, czyli dalszego dochodzenia roszczeń u operatora telekomunikacyjnego.
Operatorzy oferują sprzedaż internetu z prędkością ponad 100 MB, a później przystępujemy do pracy na naszym komputerze stacjonarnym i okazuje się, że strasznie długo się wszystko ściąga.
Na samym początku warto powiedzieć, że prędkość przesyłu danych zależy rzecz jasna od wielu czynników w sieciach mobilnych. W przypadku sieci stacjonarnych - można powiedzieć dostarczanych po kablu czy światłowodzie - nie powinniśmy mieć problemów, ale jednak się zdarzają, chociażby z prędkością pobierania danych, z prędkością wysyłania, opóźnieniem czy zmiennością opóźnienia.
Zgodnie z unijnym prawem dostawcy internetu w sieciach stacjonarnych są zobowiązani do podawania w umowach minimalnych, zwykle dostępnych, i maksymalnych oferowanych prędkości transmisji danych. Te rzeczy my jako Urząd Komunikacji Elektronicznej również sprawdzamy i są one podawane. Ale zdarza się, że użytkownicy narzekają, że nawet ta minimalna prędkość nie jest osiągana.
Jak to narzędzie się nazywa i gdzie je można pobrać?
To mechanizm monitorowania jakości internetu. System pomiarowy został przygotowany przez firmę V-Speed. Składa się z serwisu internetowego oraz w tej chwili aplikacji na komputery. W przyszłości będzie również aplikacja mobilna, ale te testy będą miały wyłącznie charakter orientacyjny i informacyjny.
Aby skorzystać z aplikacji, należy wejść na stronę pro.speedtest.pl, zarejestrować się. Po zalogowaniu się na utworzone konto należy pobrać i zainstalować aplikację dla komputera. Po przygotowaniu komputera zgodnie z instrukcją będzie można wykonać pierwsze testy.
Aplikacja zweryfikuje wszystkie urządzenia, które są podłączone do sieci, sprawdzi obecność aktywnych łączy VPN, natężenie generowanego ruchu czy chociażby obciążenie procesora jakie jest w danej chwili.
I najważniejsze - zmierzy, z jaką szybkością dane wychodzę z naszego komputera albo do niego przychodzą.
Tak, dokona takiego pomiaru, czyli prędkości wysyłania i odbierania danych, zmienności opóźnienia i samego opóźnienia. Przy czym zwracam uwagę, że w tej chwili są to testy, czyli wszystkie wyniki, które państwo uzyskać, będzie to jedynie informacja. Nie będą mogły posłużyć do złożenia reklamacji.
Takie testy potrwają do 31 października 2018 roku. Po testach prezes UKE zdecyduje, czy aplikacja działa zgodnie z założeniami. Jeżeli tak, dokona certyfikacji i będzie to już oficjalne narzędzie do pomiaru prędkości internetu.
Czyli im więcej z nas skorzysta z tego narzędzia, tym jego twórcy będą bardziej pewni, że prawidłowo funkcjonuje, tak?
Tak, jak najbardziej. Publiczne testy poprzedziła weryfikacja mechanizmu przez zewnętrznego eksperta, a także testy przez ponad 200 przedsiębiorców.
Jeżeli chodzi o testy, które w tej chwili publicznie trwają, to są dokonywane przez konsumentów, czyli przez każdego, kto jest zainteresowany tą aplikacją. Zachęcamy do testowania i przesyłania uwag. Jeżeli cokolwiek zauważycie państwo dotyczącego samego wyglądu aplikacji, działania, jak ona wpływa na środowisko, czy jest intuicyjna dla użytkownika - jak najbardziej czekamy na takie uwagi. Proszę je wysyłać na adres poczty elektronicznej beta@pro.speedtest.pl.
Użytkownicy często chcą gwarantowanej prędkości. Już może nie maksymalnej, ale tej pozwalającej na komfortowe przeglądanie stron internetowych, oglądanie materiałów wideo czy wysyłanie plików do znajomych poza granicami kraju.
Albo żeby skorzystać z komunikatora, by porozumieć się z rodziną na przykład w Stanach Zjednoczonych.
Dokładnie. Tutaj tym ważnym parametrem będzie opóźnienie i zmienność opóźnienia, które będą wpływały na jakość połączenia głosowego czy połączenia wideo.
Są przypadki, gdy przychodzą do urzędu osoby, które wskazują, że prędkość nie jest zgodna z umową. Powołują się na testery prędkości internetu, które są ogólnie dostępne. Jednak gdy występujemy jako Urząd Komunikacji Elektronicznej z wnioskiem o interwencję w takiej sytuacji, operatorzy odpowiadają nam, że to nie są certyfikowane narzędzia i nie są podstawą do składania reklamacji. Powołują się na to, że prędkość przesyłu danych może w tej chwili nie jest wystarczająca, ale za chwilę może się zmienić i być zgodna z umową.
Bywa też tak, że oferujący usługi internetowe wskazują programy, z których można skorzystać. Ale jako konsument nie do końca temu dowierzam, bo nie jestem pewien, czy to nie jest ustawione.
Należy zauważyć, że są obszary, jeżeli chodzi o współpracę operatorską. W branży też mówi się o tym, że operatorzy często korzystają z różnych serwerów dedykowanych. Oczywiście nie ma informacji oficjalnej, ale na podstawie testów, które są przeprowadzane, użytkownik może stwierdzić, że faktycznie na stronie A uzyskuje lepszy wynik, bliższy ideałowi niż na stronie B. Mogłoby to sugerować, że faktycznie są pewne rozbieżności.
Tak samo operator w wyniku postępowania reklamacyjnego również może wskazać konsumentowi, że w tej chwili, używając narzędzia A, uzyskał taką prędkością, a na B uzyskał inną.
Krótko mówiąc, brak narzędzia certyfikowanego, gdzie użytkownik mógłby sprawdzić prędkość internetu, powoduje to, że nie zawsze operatorzy uznają rację abonenta, pomimo tego, że abonent ma rację.
To musimy próbować.
Tak, jak najbardziej. Zachęcamy do testów aplikacji. Chcę też podkreślić, że są to testy, więc wszystkie informacje, które państwo w tej chwili pozyskujcie, nie są podstawą do składania reklamacji z tytułu nienależycie świadczonych usług telekomunikacyjnych. To jeszcze nie ten etap.
Do 31 października testujemy. Później prezes UKE na podstawie zebranych danych dokona analizy i ewentualnej certyfikacji. Po tym okresie na pewno na naszej stronie internetowej pojawi się informacja o tym, że aplikacja, która ma certyfikat, zostaje oficjalnie oddana do użytku.