Radio Białystok | Gość | Szczepan Barszczewski [wideo] - dyrektor biura Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców w Białymstoku
- Chodzi m.in. o to, żebyśmy jako pracownicy biura rzecznika wyłapywali te przypadki, w których wyraźnie interes przedsiębiorcy jest naruszany.
Minął rok od wprowadzenia Konstytucji Biznesu, która miała uregulować na nowo polską przedsiębiorczość. Czy coś się zmieniło w prowadzeniu działalności gospodarczej? O tym z dyrektorem biura Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców w Białymstoku Szczepanem Barszczewskim rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Pana stanowisko to również efekt Konstytucji Biznesu?
Szczepan Barszczewski: Tak, jak najbardziej. Rok temu powstało biuro Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców z siedzibą główną w Warszawie. Można powiedzieć, że zakończył się etap tworzenia placówek w Polsce, placówek terenowych. Białystok jest jednym z niewielu miast, w których powstało biuro Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców. Do tego są Gdańsk, Poznań i Kraków.
Myślę, że jak na Białystok jest to istotne wyróżnienie. Sądzę, że rządzący politycy dostrzegają znaczenie Białegostoku, być może również ze względu na sąsiedztwo z Białorusią, bliskość Rosji. Ale też na pewno jest to efekt uznania i może powagi pracy niektórych parlamentarzystów, którzy włożyli swój wkład do tego, by to biuro w Białymstoku powstało.
Czy przedsiębiorcy zgłaszają się już z jakimiś sprawami?
Tak. Jak tylko ruszyło biuro w Warszawie, to szybko te sprawy zaczęły wpływać. Zanim otworzyliśmy biuro w Białymstoku, co miało miejsce 7 maja, to już tam trafiały sprawy z naszego terenu.
Czego dotyczyły?
Bardzo różnych zagadnień. Oczywiście dominują sprawy dotyczące kwestii podatkowych, skarbowych.
Konstytucja miała normować, cywilizować stosunki pomiędzy fiskusem a przedsiębiorcami, którzy czuli się do tej pory gdzieś w narożniku.
No i od tego jest instytucja Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców - żeby tego cywilizowania dopilnować. Nie jest łatwo szybko zmienić mentalność pracowników administracji publicznej, zwłaszcza o pewnym określonym profilu, że tak powiem fiskalnym, szczególnie kontrolnym.
Też chodzi o to, żebyśmy my jako pracownicy biura rzecznika wyłapywali te przypadki, w których wyraźnie interes przedsiębiorcy jest naruszany. Do tego służą kompetencje określone w ustawie o Rzeczniku Małych i Średnich Przedsiębiorców.
Konstytucja Biznesu nie jest przepisem na miarę słynnej ustawy Wilczka, która wprowadzała tylko trzy koncesje i to, że wszystko, co nie zakazane, było dozwolone. Jak jest teraz?
To jest jedna z zasad, która w Konstytucji Biznesu obowiązuje. Natomiast, żeby w kontekście tego punktu odniesienia powiedzieć, czym jest Konstytucja Biznesu, to trzeba powiedzieć tak: Konstytucja Biznesu jest to przede wszystkim prawo przedsiębiorców, które - jak zwykle konstytucja - jest dość generalnym aktem. Konsekwencją prawa przedsiębiorców jest uchwalenie ustawy o Rzeczniku Małych i Średnich Przedsiębiorców, która to ustawa wprowadza urząd rzecznika i wyposaża w określone kompetencje.
Natomiast musimy powiedzieć sobie tyle, że jest szereg przeróżnych ustaw z przeróżnych dziedzin prawa, które regulują szczegółowo funkcjonowanie branż gospodarki przemysłu, życia małych i średnich przedsiębiorców również.
Prawo przedsiębiorców jest takim aktem generalnym, w którym zawarte są ramy. Właśnie tak, jak pan powiedział; co nie jest zabronione, jest dozwolone. Można powiedzieć, że ten postulat był formułowany, zanim Konstytucja Biznesu powstała. Natomiast mamy podniesioną rangę.
Przećwiczyliśmy bardzo doświadczalnie obowiązywanie owego przepisu "co nie jest zakazane, jest dozwolone" i wyszło to na dobre polskiej gospodarce i przedsiębiorcom.
Dlatego trzeba wrócić do dobrych zwyczajów i tę zasadę wdrażać, pokazywać jej istnienie, ponieważ administracja, poniekąd biurokracja, nie jest skora, by to dostrzegać. Też jest znana zasada najpierw wynikająca z prawa karnego, teraz przeniesiona do prawa fiskalnego czy też może podatkowego, że wątpliwości trzeba rozstrzygać na korzyść w prawie karnym oskarżonego, w prawie podatkowym podatnika.
Przez długi czas ta zasada nie miała wprost uregulowania w przepisach. Natomiast teraz od bodaj roku znalazła się w ordynacji podatkowej. Niby była świadomość istnienia tej zasady, bo ona była wyinterpretowywana z ogólnych zasad prawa podatkowego. Natomiast teraz jest wprost wprowadzona w ramy ustawy i tym bardziej mamy teraz możliwość i uprawnienie, żeby tego pilnować.
Oczywiście, chodzi o to, żeby też zmieniła się pewnego rodzaju świadomość, mentalność urzędników, również w zakresie orzecznictwa sądowego, że ta zasada powinna być realnie stosowana, żeby wątpliwości dostrzegać i jeżeli już zostaną dostrzeżone, rozstrzygać na korzyść.
Tym bardziej, że nasze przepisy podatkowe, ustawa o VAT są bardzo skomplikowane i trzeba się bardzo dobrze orientować i rozglądać dookoła, żeby na jakiś przepis nie nadepnąć.
Bardzo, bardzo, bardzo często przedsiębiorcy stąpają po bardzo cienkiej linie, a przez to często wolą wręcz zapłacić więcej niż narażać się na ewentualne nieprzyjemności. Ale też trzeba powiedzieć, że są i tacy przedsiębiorcy, którzy mają świadomość podejmowanego ryzyka w kontekście niepewności przepisów prawa i stosują taką interpretację, która jest im bardziej wygodna. Natomiast są i tacy, którzy wyraźnie nadużywają tego prawa.
Rzecznik stworzył radę przedsiębiorców, która służy temu, by organizacje przedsiębiorców mogły formułować swoje postulaty, zgłaszać oczekiwania, pomysły. I tak też się dzieje. Myślę, że takim bardzo mocnym akcentem w funkcjonowanie biura rzecznika i Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców była ostatnia rada przedsiębiorców, na której został zaoferowany pomysł dobrowolnego ZUS dla przedsiębiorców.
Sprawa dyskusyjna.
Natomiast poparta bardzo poważnymi badaniami, przemyśleniami.
Być może, ale później czytamy np. o wybitnych artystach, i tak dalej, którzy przez całe życie dużo zarabiali, a na końcu pokazują kwit z ZUS-u, że mają małą emeryturę. Coś za coś.
Myślę, że jednak w gronie przedsiębiorców jest chyba jednak dużo większa odpowiedzialność w zakresie tego, co robią, jak prowadzą biznes, zatrudniają ludzi, są odpowiedzialni za rodziny. To zupełnie nie pasuje do tego, dlatego że przedsiębiorcy bardzo często na początkowym etapie wchodzenia do biznesu mają bardzo poważną barierę wejścia - 1350 zł składek ubezpieczenia społecznego.
I to niezależnie, czy mają zyski, czy nie.
Tyle trzeba płacić, tak jest ustalone. Dlatego gdyby mogli nie płacić, jestem przekonany, że dużo więcej czy start-upów, czy zwykłych biznesów miałoby szansę zafunkcjonowania w przestrzeni, rozwijania się, wpływania pozytywnie na życie gospodarcze, społeczne. W końcu przedsiębiorcy to sól ziemi, jak mówią w polityce.