Radio Białystok | Gość | Mateusz Adaszczyk - kierownik Biura Karier i Współpracy z Absolwentami PB
- Teraz firmy już bardzo odważnie chcą zatrudniać ludzi. Duże firmy produkcyjne, firmy budowlane, nie tylko IT, bo branże budowlane czy produkujące maszyny również się nie zatrzymują. Pod tym kątem nasi absolwenci nie mają o co się martwić.
Co szósty absolwent polskich uczelni ma problem ze znalezieniem zatrudnienia - wynika z najnowszych badań. Sytuację komplikuje epidemia, przez którą niektórzy pracodawcy wstrzymują poszukiwania pracowników, a nawet praktykantów i stażystów.
Jak w tych trudnych czasach radzą sobie obecni i byli studenci Politechniki Białostockiej? Między innymi o tym z kierownikiem Biura Karier i Współpracy z Absolwentami PB Mateuszem Adaszczykiem rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Studenci od ponad roku uczą się zdalnie. Czy uważa pan, że potencjalni pracodawcy mogą być pewni tego, że zdobyli oni taką samą wiedzę jak ci koledzy, którzy wcześniej studiowali na tych samych kierunkach, ale w normalnym trybie i w "normalnych" czasach?
Mateusz Adaszczyk: Absolutnie mogą mieć tego pewność ze względu na to, że dyplom Politechniki ma dużą wartość i uczelni zależy na tym, żeby to się nie zmieniało. Tryb jest inny, ale wymagania pozostają te same. Absolwent, żeby się obronić, musi posiadać taką samą wiedzę sprawdzaną poprzez pytania, które tam są zadawane, i przez samą pracę, która, tak czy siak, musi być stworzona na odpowiednim poziomie.
A co z zajęciami praktycznymi? Nie wszystkiego da się nauczyć przez internet.
I dlatego staramy się, aby wiele zajęć praktycznych się odbywało, jeżeli jest taka możliwość, oczywiście poza czasami, gdy jest lockdown. Staramy się jak największy nacisk położyć na to, żeby zajęcia praktyczne się odbyły, bo - tak jak pan mówi - nie sposób nauczyć praktycznych rzeczy w sposób teoretyczny.
Zakładając, że studenci zdobyli wiedzę taką, jak zdobyliby w normalnym trybie, to już jako absolwenci chcą tę wiedzę jakoś spieniężyć i wykorzystać, ale pandemia wpłynęła niewątpliwie na rynek pracy. I o ile są branże stabilne jak na przykład IT, gdzie raczej nie ma problemu z pracą, to z drugiej strony jest turystyka, która ma ogromne trudności. O ile student informatyki raczej pracę znajdzie podczas studiów czy po studiach, to studenci turystyki i rekreacji mogą już mieć problemy.
Na pewno mają utrudnione zadanie na ten moment. My jako Biuro Karier cały czas obserwujemy sytuację na rynku pracy. Wiele biur podróży na przykład się zwinęło już z rynku. Biura podróży przestają już odgrywać tak dużą rolę przy zatrudnianiu naszych absolwentów pod kątem turystyki i rekreacji.
Ale powstaje też wiele działalności własnych, nie jako biura podróży, ale jako firmy, które mają swoje lokalizacje, albo jako pośrednicy, albo jako osoby, które takie wycieczki oprowadzają. Tutaj kreatywność naszych studentów jest bardzo duża.
Bardzo duże znaczenie ma też ukierunkowanie wykładowców w odpowiednim czasie. Po to też na uczelni jest taka jednostka jak Biuro Karier, która wspiera naszych studentów i absolwentów na drodze zawodowej. Jest to dla nas bardzo istotne, żeby nikt nie został bez pomocy i nieważne, jaki to będzie kierunek studiów. To zresztą też pokażą targi, które rozpoczynają się dzisiaj (20.04), jaki jest przekrój ofert praktyk i staży, ofert pracy, bo on jest naprawdę bardzo duży.
Powiedziałem o studentach informatyki czy turystyki i rekreacji, ale to tylko przykłady. Jak wynika z pańskiej obserwacji - studenci których kierunków nie mają teraz problemu z wejściem na rynek pracy, a którym trzeba jednak w tym trochę pomóc?
Robiliśmy targi jesienią, gdy pandemia była w bardzo dużym rozkwicie, gdy jeszcze nie wiedzieliśmy za bardzo, jak to się będzie kształtować. Teraz firmy już bardzo odważnie chcą zatrudniać ludzi i głównie naszych absolwentów ze względu na posiadaną wiedzę. Tutaj mamy duże firmy produkcyjne, firmy budowlane, nie tylko IT, bo branże budowlane czy produkujące maszyny, urządzenia również się nie zatrzymują. Pod tym kątem nasi absolwenci nie mają naprawdę o co się martwić.
To gdzie jest gorzej? Bo pan cały czas zachwala uczelnię, co zrozumiałe, ale też mówiliśmy o turystyce. Czy gdzieś jednak te problemy są?
Na pewno rynek pracy bardzo się zmienił. Tutaj powiedziałem te dobre rzeczy dla naszego regionu, bo rzeczywiście takich firm, które mocno na pandemii nie straciły, a wręcz niektóre twierdzą, że zyskały, jest dużo. Ale na pewno cierpią firmy, o których mówimy, czyli branża turystyczna, czy branża gastronomiczna, która jest z tym powiązana - one mają ciężki czas, bardzo ciężki, szczególnie że nie wiadomo, jak to będzie się dalej kształtowało.
Akurat nasi absolwenci może nie są tak bardzo ściśle powiązani...
Aczkolwiek widzę pewne powiązanie - może bardziej, jeżeli chodzi o studentów, którzy bardzo często dorabiają właśnie w gastronomii czy w turystyce.
Teraz ogólnie obraz studenta, nie tylko w Białymstoku, ale i w Polsce, bardzo się zmienił. Wiadomo, że Białystok to wiele osób, które są spoza terenu miasta, i ich zwyczajnie tu nie ma. Myślę, że to też trochę widać na ulicach miasta, gdzie jest dość pusto. Jednak te kilkadziesiąt tysięcy studentów, którzy się pojawiają, ma duże znaczenie.
No na pewno z jednej strony studenci nie mogą dorabiać w taki sposób, jak to było dotychczas, ale z drugiej strony może nie potrzebują aż takich środków ze względu na to, że nie muszą wynajmować mieszkania, nie muszą płacić za stancję czy za pokój w akademiku.
Cóż to za studia...
Powiem szczerze, że wolę jednak te, które ja kończyłem w sposób standardowy. Myślę, że im też do tego trochę tęskno - tym, którzy zasmakowali studiów stacjonarnie.
Przez pandemię młodym ludziom trudniej jest zdobyć doświadczenie zawodowe, chociażby takie przy pracy dorywczej. Tymczasem pracodawcy często wymagają tego doświadczenia, mimo że zatrudniają absolwenta, to chcą już osobę doświadczoną. Czy nie wpadamy tutaj w błędne koło?
Według mnie właśnie nie wpadamy, bo doświadczenie zawodowe to nie jest tylko kwestia tego, że ktoś pracował bądź nie pracował zawodowo w tym czasie. W przypadku Politechniki jest bardzo dużo kół naukowych, gdzie można realizować projekty, które są związane z kierunkiem studiów i pod okiem wykształconej kadry - doktorów, profesorów. Dzięki sukcesom na arenie międzynarodowej, które koła naukowe zdobywają, to myślę, że nie jest to błędne koło.
Wspomniał pan o targach praktyk i staży, które dziś rozpoczynają się na Politechnice Białostockiej. Czy poza formułą różnią się one czymś jeszcze od tych organizowanych w normalnych warunkach, czy tylko tym, że są online?
To będą targi, których do tej pory w Polsce nie było. Będziemy pokazywać kulisy każdego zawodu. Zależało nam na tym, żeby pokazując firmę, w której te praktyki będą organizowane, czy późniejsza praca, pokazać całą firmę, czyli przychodzimy do pracy i pokazujemy miejsce, gdzie ktoś się będzie przebierał, przy jakim siedzi biurku, jakie obsługuje maszyny.
Firmom to się bardzo spodobało i mieliśmy jak na targi online rekordową liczbę firm, które się zgłosiły. Naprawdę niewiele brakowało, a dorównałoby to liczbą do targów stacjonarnych.
Czyli będą to nagrania wideo?
Tak, to będą filmy z każdej z firm. Będzie się to kryło pod nazwą "Kulisy zawodów". Przygotowaliśmy cały katalog z ofertami pracy i praktyk dla naszych absolwentów i studentów. To będzie ponad 100 ofert, z których można po prostu wybierać.
Czy to są firmy z naszego regionu, czy z całej Polski? Od lat mówi się o pewnym problemie - mianowicie nasi absolwenci z województwa podlaskiego po prostu wyjeżdżają.
To prawda, że wyjeżdżają. Ze względu na globalizację trudno ten proces ograniczać. Ale my działamy lokalnie. Wspieramy bardziej przedsiębiorców, którzy są na Podlasiu, u nas tutaj na miejscu. Jest chyba tylko jedna firma z Warszawy, a tak skupiliśmy się na regionie, żadnych dużych korporacji staraliśmy się nie brać, bo zależy nam głównie na rozwoju regionu.